Artur I Molly Weasley

127 9 24
                                    

„Mugolskie Sposoby Na Zakochanie”
krótka historia o młodych i zakochanych w sobie rodziców naszych ukochanych rudych bohaterów.

Artur wziął głęboki wdech zakrztuszając się powietrzem. Natychmiast poczuł się głupio. Miał iść na swoją pierwszą randkę z Molly Prewett i niesamowicie się na to cieszył, nie chciał aby zrobił coś głupiego, albo potknął się o coś, zakrztusił własną śliną. Stresował się. Ona mu się podobała. Nie wiedział tylko czy on jej też. Niby zgodziła się na randkę. O ile wiedziała, że o to mu chodziło. Zaprosił ją na spotkanie i liczył, że wie o co mu chodzi. Co jak nie? Co jak on zrobi z siebie durnia a ona go wyśmieje. Był blisko od odwołania, to było dla niego za stresujące.

Ale nie odwołał. Czekał na nią przed wejściem do dormitorium dziewcząt z bukietem kwiatów w ręce, był lekko skulony, ale gdy ją zobaczył trochę mu o dziwo ulżyło. Był to ciepły, wiosenny dzień pod koniec kwietnia, a on i Molly byli na swoim ostatnim roku. Wszystko szło nieźle. Tylko raz potknął się gdy przechodził przez dziurę w portrecie, a woźny spojrzał na niego jakby chciał go zabić.

Artur i Molly usiedli na trawie na błoniach, trochę z dala od innych głośnych uczniów, którym Molly się przyglądała, bo jakiś dzieciak z pierwszego roku narzekał, że coś dzieje się z jego radyjkiem.

— To nie będzie działało w Hogwarcie. — powiedział Artur — Bo mugolskie rzeczy nie działają w Hogwarcie. — dodał.

— Tak?

— A szkoda. Jest tyle fantastycznych rzeczy, które zrobili mugole. Wyobrażasz sobie? Bez magii. Samodzielnie! Rękoma! — zawołał w entuzjazmem — To aż niesamowite. Chciałbym poznać jak najwięcej mugolskich rzeczy, je zbierać. — dodał.

— Zebrałeś już coś? — zapytała.

— No w sumie to nie, bo nie mam jak. Jak pytałem o to mugoli to się trochę dziwnie spojrzeli, sama rozumiesz... nie wiedzieli, że jestem czarodziejem więc myśleli, że sobie z nich żartuję gdy pytałem ich o odtwarzacz płyt. — odparł — Chciałbym kiedyś sobie taki kupić. Ale to by było niesamowite. Mugolskie rzeczy są fascynujące...

— Bardzo to lubisz? — zapytała — Te mugolskie rzeczy.

— O tak. — przytaknął siadając na trawie — Tylko sobie wyobraź jakie mugole mają fascynujące życie. Nie używają czarów ani różdżek, więc sami sprzątają, piorą, gotują. — odparł — Sam próbowałem coś ugotować w wakacje, ale mi nie wyszło. Tylko sprawiłem, że cała kuchenka się zapaliła. — dodał, a Molly się roześmiała, uszy Artura stały się natychmiast czerwone.

— Nie mogło być aż tak źle.

— Ale było. Wszystko spalone, a ja stałem zadowolony. Myślałem, że tak ma być!

— Myślałeś, że gotując masz spalić kuchnię? — zapytała wciąż rozbawiona.

— Skąd miałem wiedzieć? Próbowałem zrobić coś prostego, ale nie wyszło. — roześmiał się, a rumieniec rozlał się również na policzki i szyję.

— Próbowałeś zrobić coś jeszcze w mugolski sposób? — zapytała, najwyraźniej była zainteresowana tematem i ciekawa, a z Arturowi minął cały stres, czuł się na przy niej tak swobodnie, że mógł opowiadać godzinami.

— Sprzątałem i to mi akurat wychodziło. Nic trudnego. Po prostu wziąłem parę szmatek, nalałem wody do wiaderka i wycierałem kurza, zamiatałem podłogi, wytarłem i inne takie. Moi rodzice dostawali szału, bo robiłem to codziennie, ale przynajmniej mieli czysty dom, nie? — zapytał.

— Może też powinnam spróbować coś zrobić po mugolsku. Może coś ugotować.

— O tak! Spróbuj! Tylko jeśli coś się podpali to nie myśl, że tak ma być tylko ugaś ogień, moja mama prawie zeszła na zawał widząc co zrobiłem, ale była bardziej zajęta tym co robił mój brat więc mnie oszczędziła. — dodał poprawiając włosy, które stały mu na każdą stronę świata.

Opowiadał dalej a Molly go słuchała pochłaniając każde słowo i tylko na niego patrząc. Mówił z takim entuzjazmem i wymachiwał rękami tak, że ktoś mógł pomyśleć, że Artur to szaleniec, ale ją to tylko bawiło.

— Powinniśmy się wybrać na biwak. Mugole śpią w namiotach, w śpiworach, czasem pod gołym niebem, rozpalają ognisko. — mówił — Wyobrażasz sobie? Jakie to musiało być fajne!

— Oj wyobrażam. — powiedziała — Chociaż spanie na ziemi? — zapytała — W środku lasu? Czy to na pewno bezpieczne?

— Nie wiem, nigdy tego nie robiłem. — wyznał — Ale nie zmienia to faktu, że byłoby to fantastyczne! — zawołał — Czy już Ci mówiłem, że kiedyś poznałem takiego fajnego mugola? Nazywał się Carol i był świetny, przyjaźniliśmy się gdy byłem dzieckiem. Niestety nasze drogi się rozeszły bo poszedłem do Hogwartu a sama wiesz, że nie mogłem mu powiedzieć gdzie idę na dziesięć miesięcy. Musiałem kłamać, że to jakaś prywatna szkoła z internatem. Nie wiem czy uwierzył. Wyprowadził się rok później. — powiedział — Ale pokazał mi tyle wspaniałych rzeczy, które mugole używają. Na przykład gumowe kaczki. Nie do końca wiem do czego im to potrzebne, ale mają to w wannie jak się myją. Może dają to dzieciom by się czymś bawiły. Nie mam pojęcia. — wyznał.

Ludzie przechodzący obok zastanawiali jak ona może mieć do niego taką cierpliwość, gdy ona cały czas gada o mugolach. A ona uważała to za urocze. To, że Artur ma jakąś pasję, że się czymś interesuje. Może nie wszystko co mówił było interesujące, ale sposób w jaki o tym opowiadał był sam w sobie zachęcający. I wtedy, gdy on mówił o tym wszystkim wiedziała, że się w nim zakochała. Zdała sobie z tego sprawę gdy on był pogrążony w słowotoku na temat mugoli.

Gdy o późnej godzinie odpowadził ją pod wejście do dormitorium, trochę nieśmiało i niepewnie, pocałował ją po raz pierwszy. A ona to odwzajemniał. Od tego momentu byli parą. Spędzali ze sobą każdy dzień. Po szkole wzięli ślub i mimo tego, że to było tak szybko, kochają się tak samo cały czas szczególnie patrząc na swoje pociechy.

Historie Piórem PisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz