⚡️~7~⚡️

88 7 8
                                    

Sen pochłonął mnie na dobre kilka godzin. Kiedy tylko się przebudziłem, przetarłem oczy, a gdy wzrok mi się wyostrzył, od razu skierowałem go na szybę. Za oknem przewijał się dość gęsty las, porośnięty przez wiele drzew iglastych jak i liściastych oraz wieloma krzewami czy innymi zaroślami, których zbytnio nie rozpoznawałem.

Ziewnąłem i się przeciągnąłem, a po chwili usłyszałem cichy pomruk, tuż obok mojego ucha. Zerknąłem tam i ujrzałem Hitoshiego, który nadal sobie smacznie spał, opierając swoją głowę o moje ramię. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem na ten widok i rozsiadłem się wygodniej na siedzeniu, patrząc cały czas na chłopaka.

Chwilę potem ten lekko zmarszczył brwi, co pewnie było skutkiem tego, że włosy opadły mu na czoło, zachodząc trochę na oczy. Mój uśmiech mimowolnie się powiększył, nawet sam nie wiem czemu. Muszę też przyznać, że wyglądał uroczo.

Nie umiem wytłumaczyć dlaczego, ale nastolatek skojarzył mi się teraz z kociakiem. Delikatnie odgarnąłem mu kosmyki do tyłu, aby się nie budził na razie.

- Denki? - Spojrzałem na tatę, kiedy tylko się do mnie zwrócił i rzuciłem tylko krótkie "tak?". - Kirishima na pewno podał ci właściwą lokalizację?

- Umm... no tak. - Odparłem, nie do końca rozumiejąc o co może mu chodzić. Chyba się nie zgubił, prawda? W końcu przed sobą miał nawigację z wbitym adresem. - A czemu pytasz? - W odpowiedzi mój ojciec jedynie wzruszył ramionami.

- Myślałem, że to nie będzie aż takie odludzie. - Odezwał się po chwili ciszy.

Odludzie, co? Ale to w sumie chyba wychodzi na plus. Będzie dość mało ludzi, co daje nam więcej przestrzeni dla naszej paczki. Szkoda tylko, że Sero i Mina nie mogli pojechać z nami. Z nimi byłoby na pewno o wiele zabawniej. Ale no cóż... Nie ma co się smucić i psuć sobie wyjazu, prawda? Z Kirishimą, Bakugou i Shinsou też pewnie będzie ciekawie.

***

Dobrą godzinę potem mój tata zaparkował pod średnich rozmiarów, drewnianym domkiem. To najprawdopodobniej tutaj.

Chciałem wysiąść z auta, ale powstrzymywał mnie fioletowowłosy chłopak, który w dalszym ciągu na mnie spał. On zapadł w jakąś śpiączkę afrykańską czy co? Ile można spać? Cholera... nie chciałbym go obudzić. Hmm... a może by tak..?

Delikatnie i ostrożnie przełożyłem jego głowę na pobliskie siedzenie, a sam wysiadłem z pojazdu, od razu się przeciągając.

Siedziałem w tej samej pozycji przez całą drogę, robiąc za poduszkę dla Pana Marudy, przez co cały zdrętwiałem. Dobrze było sie w końcu rozprostować.

Spojrzałem na Hitoshiego i wziąłem go powoli na ręce w stylu panny młodej, a ten niemalże od razu wtulił swoją twarz w moje ramię. Kiedy śpi to na prawdę przypomina małego kociaka.

Rozejrzałem się trochę wokół mnie, skanując wzrokiem teren na którym spędzę jakiś czas.

Nasz domek stał na polanie, otoczonej bardzo gęstym lasem, a przed nim znajdowała się wąska droga żwirowa, którą tu dotarliśmy z miasta. Cała tutejsza flora była pokryta zielenią, jak i różnymi kwiatami jak np. stokrotki, fiołki, habry. Było ich oczywiście więcej, ale nie jestem ekspertem od kwiatów i nie znam ich gatunków.

Po dość szybkim "obejrzeniu" natury, popatrzyłem na domek letniskowy. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć tylko tyle, że był piętrowy i zbudowany z drewna, a dach był pokryty ciemnymi dachówkami, które były nieco porośnięte przez mech.

- Młody, zaniosę wasze walizki i inne rzeczy do środka, żebyście już nie musieli tego targać. - Na słowa taty, skinąłem głową, posyłając mu lekki uśmiech wdzięczności. Trzeba przyznać, że był kochany.

Mężczyzna zajął się noszeniem bagaży do budynku, a ja usiadłem na pniu ściętego drzewa, biorąc Shinsou na kolana.

Wyjąłem telefon z kieszeni i go włączyłem. Cholera... nie ma zasięgu. Tak. Kompletne odludzie. Odetchnąłem cicho, nieco rozczarowany, gdyż obiecałem dla Miny, że będę jej na bieżąco przysyłać zdjęcia z tej naszej wycieczki. No ale chyba będzie musiała poczekać aż do naszego powrotu. Nic na to nie poradzę.

- Mmph... - Zerknąłem na chłopaka, który zaczął coś mruczeć pod nosem, a po krótkiej chwili otworzył oczy, przecierając je rękoma jak małe dziecko.

- Witamy wśród żywych, śpiąca królewno. - Powiedziałem do niego, a ten jedynie spojrzał na mnie zaspany, nadal się do mnie tuląc. Miałem wrażenie, że wtulił się trochę bardziej. Znaczy... Nie, żeby mi to przeszkadzało, bo co to, to nie.

- Huh? Jesteśmy już na miejscu? - Odezwał się po chwili, leniwie się rozglądając po okolicy.

- Spostrzegawczy jesteś, wiesz? - Zaśmiałem się cicho pod nosem, a chłopak... Czy on na mnie właśnie prychnął? Mam co raz większe wrażenie, że ma coś z kota.

Siedzieliśmy tak jakiś czas w ciszy. Ale nie była ona w żaden sposób niezręczna, bardziej przyjemna. Nadal trzymałem go na kolanach. Był lekki i to bardzo, ale w sumie co się dziwić... Wygląda jak chodzący szkielet. Zdecydowanie powinien więcej jeść, bo jeszcze mi tu umrze, czego bym nie chciał.

Po chwili namysłu wplątałem swoje palce w jego włosy, zaczynając się nimi bawić. Jego reakcja na to mnie dość zaskoczyła, gdyż zaczął cicho pomrukiwać, przymykając oczy. To jest już pewne, że w poprzednim życiu był kotem. Nikt mi nie wmówi, że było inaczej, bo nie ma żadnej opcji, że w to uwierzę.

Na moich ustach pojawił się minimalny uśmiech. Muszę przyznać, że go polubiłem i to dość mocno. Muszę w końcu się z nim zaprzyjaźnić, mimo, że on stanowczo mnie odpycha od siebie, ale i tak mi się uda. Jestem tego w stu procentach pewny. Ale zdążyłem już również zauważyć, że czasami bez większego celu za mną chodzi, albo się mnie pilnuje. Był nawet dzień, gdzie nie odstępował mnie na krok, tłumacząc, że to ja za nim cały czas chodzę, a nie na odwrót.

Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk silnika tuż przede mną, więc automatycznie tan spojrzałem. Ooo! Samochód Kirishimy. Wreszcie są i będziemy mogli zacząć naszą przygodę wakacyjną! Nie mogę się już doczekać, co może się wydarzyć.

Stay With Me | ShinKamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz