Gdy tylko Kirishima wraz z Bakugou, wysiedli z samochodu, razem z Hitoshim podeszliśmy do nich, żeby się przywitać i przy okazji zapoznać Shinsou z chłopakami, bo nie mieli okazji się jeszcze zobaczyć. Co prawda opowiadałem trochę dla fioletowowłosego o moich znajomych i o tym co razem odwaliliśmy, ale teraz mają okazję się poznać osobiście.- Więc tak, chłopaki poznajcie Shinsou, a ty Hitoshi poznaj Kirishimę i Bakugou. - Przedstawiłem ich sobie nawzajem, gdyż miałem wrażenie, że sami się do tego nigdy nie zabiorą. No może oprócz Eijiro, bo ten akurat grzecznie przywitał się z Hitoshim z przyjaznym uśmiechem na twarzy.
- Dobra, darujcie sobie te "formalności". - Burknął Bakugou i zajął się wyciąganiem walizek z auta. Tak... Jest bardzo przyjazny, nieprawdaż? Jednak, kiedy tylko się rozbawi razem z nami to zachowuje się zupełnie inaczej. Pod tą swoją skorupką wiecznie wkurzonego człowieka, chowa się dzieciak, który jest spragniony zabawy.
- Wchodziliście już do środka? - Zapytał Kiri, ruchem głowy wskazując na niewielki budynek za nami, przy okazji mu się przyglądając. W odpowiedzi pokiwałem jedynie przecząco głową. - No to na co czekamy? Chodźcie! - Wykrzyknął, ciągnąc mnie i Shinsou w stronę wejścia do domku, a Bakugou zaczął się powoli wlec za nami.
Zaraz po przekroczeniu progu drzwi wejściowych, poczułem niemal, że od razu zapach starości połączony z zapachem drewna.
Przed nami ciągnął się krótki, wąski korytarzyk, z jego prawej strony były schody prowadzące na piętro, a po lewej wejście do jakiegoś pomieszczenia.
Wyprzedziłem ich, idąc do wspomnianego pokoju, którym okazała się niewielka kuchnia, w której była jedynie mała lodówka, kuchenka gazowa i stół z czteroma, drewnianymi krzesłami z jakimiś starymi i brudnymi poduszkami na siedzeniach. Spojrzałem w górę, a nade mną wisiała czaszka jelenia z porożem. Skrzywiłem się lekko na ten widok i wróciłem wzrokiem na przyjaciół, a raczej tylko na Hitoshiego.
- A tamci gdzie? - Spytałem, patrząc na chłopaka. Ten kiwnął tylko głową w kierunku schodów, które też chyba miały już swoje lata.
Stanąłem na pierwszym stopniu, a po wnętrzu domu rozniósł się dźwięk skrzypienia. Właściwie tymi schodami, były zwyczajne, grubsze, spruchniałe deski, stromo ułożone tak, aby dało się wejść na górę.
W miarę możliwości ostrożnie wszedłem na piętro, od razu znajdując się w sypialnii. Pod jedną ze ścian stało łóżko piętrowe, a na przeciwko jeszcze jedno. Między nimi znajdowała się nie za duża szafa, a na podłodze leżał dywan bez jakiegoś konkretniejszego wzoru, w po bokach były frędzelki, które pewnie miały służyć za jakąś ozdobę, ale nie spełniało to swojej funkcji w ani jednym procencie.
- Ale nora. Widziałem w filmach już lepsze miejscówki dla bezdomnych. - Usłyszałem za plecami znudzony głos fioletowowłosego. W sumie... Dobrze to podsumował.
- Trudno się nie zgodzić. - Odparłem, tym samym przyznając rację dla nastolatka.
- Lepiej idźcie zobaczyć łazienkę. - Burknął Katsuki, a ja spojrzałem w jego stronę. Wychodził zza jakiś drzwi, których wcześniej nie zauważyłem, a zaraz za nim wyszedł Eijiro. Westchnąłem cicho, wchodząc do aktualnie naszej łazienki.
-O kurwa... - Mruknąłem pod nosem, mierząc przestrzeń przede mną wzrokiem, marszcząc przy tym delikatnie brwi. Był tu jedynie sedes i prysznic z zardzewiałym kranem. Łazienka była wypełniona jasno pomarańczowymi płytkami, a po jednej z nich chodził dość spory, czarny karaluch.
Cofnąłem się do sypialnii, patrząc na Kirishime, który właśnie majstrował coś przy szafie. Chyba próbował ją otworzyć, ale coś nie bardzo mu to wychodziło.
- Stary... Co to ma do cholery być? - Po moich słowach, czerwonowłosy skierował na mnie swój wzrok, uśmiechając się przy tym niewinnie. Patrzyłem na niego, oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi, a po krótkiej chwili ją dostałem:
- No... Teraz już rozumiem czemu za osobę płaciło się tylko 1358 jen.
- Ja pierdole... - Syknął Bakugou z wyczuwalną irytacją, siadając na jednym z dolnych łóżek. Kiedy tylko to zrobił, momentalnie rozniosła się po pokoju chmura kurzu.
Odetchnąłem cicho, opierając się plecami o beżową ścianę. No cóż... Przyznam, że spodziewałem się czegoś lepszego. O wiele lepszego. Na przyszłość muszę zapamiętać, żeby sprawdzić to co Kirishima zarezerwował. Najprawdopodobniej tak niska cena za nocleg, zachęciła chłopaka do szybkiej rezerwacji i nie sprawdził nawet szczegółów aukcji. A mógłby... Mógłby.
Po chwili mój wzrok natrafił na dość sporego pająka, który dreptał sobie po suficie. Rzuciłem soczyste "Kurwa mać", tym samym zwracając na siebie uwagę. Grupa znajomych również spojrzała na naszego wspólokatora, a po chwili Bakugou rzucił w niego jedną z poduszek. Zwierzak jednak nie zakończył swojego żywotu, tylko spieprzył za szafę. No to świetnie. Nie będę mógł zasnąć ze świadomością, że przebywa tu duży ośmionóg.
Zerknąłem na poduszkę, która wylądowała centralnie przede mną. Wziąłem ją do rąk i się jej przyjrzałem. Czy to nie jest... Stara poszewka, wypchana słomą? Zajebiście... Rzuciłem ją w stronę blondyna, na co ten cicho zaklął pod nosem, gdyż oberwał w twarz.
- A przyjebać ci?
- Sorry bro.- Podrapałem się nerwowo po karku, a ten widocznie również załamany wewnętrznym wyglądem domku, mruknął tylko coś pod nosem.
Nie byliśmy tu jakoś długo, a ja już czułem chęć powrotu do domu. Do swojego pokoiku, gdzie jest mięciutkie i pachnące łóżeczko i nie ma tam żadnych pasożytów. Teoretycznie rzecz biorąc, mogłem zadzwonić po tatę, żeby się po nas wrócił, ale nie chce wyjść na jakiegoś mięczaka, który nie przetrwa tych paru dni w gorszych warunkach. No... Może trochę bardzo gorszych.
- Ale przysięgam wam, że na zdjęciach to wyglądało zupełnie inaczej. - Kirishima przerwał panującą między nami, napiętą ciszę, zaczynając się jakoś bronić na co spotkał się tylko z wściekłym wzrokiem swojego chłopaka.
Westchnąłem głośno, a po dłuższej chwili kolejnej niezręcznej ciszy, po pokoju rozniósł się krzyk Shinsou, który momentalnie znalazł się obok mnie, a w miejscu w którym wstał jeszcze przed chwilą, leżał spory obraz, przedstawiający las z lotu ptaka. Najwidoczniej musiał spaść ze ściany.
- W porządku? Nic ci się nie stało? - Zadałem pytania dla właściciela lawendowych oczu, a ten jedynie pokiwał głową na nie. Potargałem go po włosach, a ten oparł swoją głowę o moje ramię, patrząc zniesmaczony na ten durny obraz.
Chyba jednak te dni, które miały nam służyć za przyjemny wypoczynek, zamienią się w prawdziwą udrękę...
●●●●●●●●●●●●
Siemson!
Wybaczcie, że nie wstawiłam rozdziału wcześniej, ale miałam dość sporo rzeczy na głowie. Mam nadzieję, że się podoba i życzę wam pogodnych, radosnych i wielu przygód wakacji! Bawcie się dobrze, lecz uważajcie też na siebie!
Do zobaczonka niebawem ❤️
CZYTASZ
Stay With Me | ShinKami
FanfictionWakacje. Czas na który czeka większość dzieci, nastolatków i dorosłych. Dużo wolnego czasu, który można spędzić wspaniale ze znajomymi, czy też samemu, świetnie się przy tym bawiąc. Denki Kaminari zaczął planować swoje wakacje już od połowy roku sz...