💜~2~💜

108 12 2
                                    

Siedziałem ze słuchawkami w uszach na parapecie i wpatrywałem się w ,,krajobraz" za oknem. Tak się złożyło, że z mojego pokoju był widok na kwiecistą łąkę i niewielki staw, przy którym rosło parę drzew na których lubiłem przesiadywać w wolnym czasie.

W pewnym momencie muzyka ucichła, a zastąpił ją dźwięk dzwoniącego telefonu. Skierowałem wzrok na ekran urządzenia i odebrałem.

- Kaminari, gdzie ty jesteś?! Film zaczyna się za dziesięć minut! - usłyszałem lekko podirytowany głos Sero.

Odruchowo zerknąłem na zegar, 18:50... Oj...

- Emm... no... Spokojnie, zaraz będę. Jestem już blisko. - skłamałam i szybko się rozłączyłem. Ktoś mi powie jakim cudem zapomniałem o kinie? Albo znów zgubiłem się w czasie.. czasami mi się to zdarzało.

Zeskoczyłem z parapetu, rzucając telefon i słuchawki na łóżko, po czym błyskawicznie podbiegłem do szafy. Otworzyłem ją, a następnie wyciągnąłem z niej czarne jeansy i żółtą bluzę z kapturem. Niby było już lato, ale wieczory nadal bywały dosyć chłodne, mimo że w dzień można było się usmażyć na słońcu.

Pobiegłem do łazienki i przekręciłem klucz w zamku. Przebrałem się i spojrzałem w lustro. Na szczęście moje włosy nie były jakoś bardzo rozczochrane i wyglądały w miarę porządnie. Wybiegłem z pomieszczenia, wróciłem do swojego pokoju po telefon, który włożyłem do kieszeni bluzy.

Nie całą minutę później stałem przy drzwiach i zawiązywałem sznurówki od butów. Kiedy już miałem wychodzić z domu, moja mama stanęła za mną.

-Gdzie idziesz?

- Do kina ze znajomymi. - odpowiedziałem krótko. - Która godzina?

- Za siedem minut dziewiętnasta. - oznajmiła, a potem jeszcze dodała. - Uważaj na siebie.

Otworzyłem drzwi i zerwałem się do biegu.

***

Dobiegłem do budynku w jakieś sześć minut. Nie byłem za bardzo zmęczony przebiegnięciem jakiś dwóch kilometrów. Może jednak te treningi w U.A. przynoszą jakieś pozytywne rezultaty.

Przed drzwiami wejściowymi dostrzegłem dobrze znane mi czerwone włosy. Chłopak zauważając mnie, podszedł do mnie.

- Co tak późno? - zapytał, nawet nie dając mi szansy na żadną odpowiedź. - Z resztą nie ważne. Chodź, za chwilę zaczyna się film. - chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę sali kinowej.

W pomieszczeniu było dość sporo osób. Szedłem za Kirishimą, przeciskając się przez siedzących ludzi na widowni w poszukiwaniu naszych przyjaciół. Po chwili znaleźliśmy ich i zajęliśmy swoje miejsca. Ja siedziałem pomiędzy Sero, a Kirishimą, natomiast Bakugou siedział obok Eijiro, co już stało się tradycją.

Na sali zgasły światła, a na wielkim ekranie zaczęły pojawiać się pierwsze sceny ekranizacji.

Sądząc po początku filmu, mogłem z pewnością stwierdzić, że był to horror. Pewnie to znowu Bakugou wybierał na jaki film pójdziemy.

Historia opowiadała o pewnej zwyczajnej rodzinie, która wiodła całkiem normalne i spokojne życie. Któregoś dnia przeprowadzili się z Nowego Jorku do jakiejś małej wioski. Ich nowy dom znajdował się blisko opuszczonego cmentarza i zarośniętego lasu. W Halloween dwójka dzieci poszła zwiedzić ten jakże interesujący cmentarz w nocy. Po wejściu na teren opuszczonego miejsca zostali zaatakowani przez jakiegoś świra z siekierą w ręce, który usiłował ich zabić.

Stay With Me | ShinKamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz