Rozdział 15

77 6 6
                                    


Y/n pov.





Stanęliśmy na skraju lasu, patrząc na rozświetlone ulice L'manburga. Miasto wyglądało naprawdę pięknie na tle padającego śniegu. Jako dziecko, często wyobrażałam sobie, jak to miejsce wygląda zimą, ale nigdy nie spodziewałam się zobaczyć to na żywo.

Mój mąż popatrzył na mnie kątem oka i uniósł kącik ust do góry. Odwzajemniłam to i mocniej ścisnęłam jego dłoń, by potem spleść nasze palce razem.

Przerzucił swój wzrok na piglina, który uśmiechnął się i przytulił go mocniej. W odpowiedzi, dał mu krótkiego buziaka w czoło, po czym jeszcze mocniej ściskając moją dłoń, ruszył razem ze mną w stronę L'manburga.

W połowie łąki, teraz całkowicie białej od śniegu, spojrzał na mnie i kiwnął głową na znak, że zaraz nas teleportuje. Wokół nas powstała chmura fioletowego dymu, rozległ się charakterystyczny dla endermanów dźwięk teleporacji, a po chwili, znajdowaliśmy się naprzeciw bramy wejściowej do miasta.













Szliśmy oświetlonymi przez latarnie ulicami, aż w końcu doszliśmy do domu Tubbo i Techno. Ranboo puścił moją dłoń i zapukał do drzwi. Krótko po tym, otworzył nam niski brunet o niebieskich oczach. Ubrany był w białą koszulę, na którą miał założony sweter w czarno-żółte paski i czarne spodnie. Miał na sobie również czarny fartuch kuchenny.

Tb: Cześć. Dobrze was widzieć. Wchodźcie.

Weszliśmy do środka. Zdjęliśmy płaszcze, a Michael swoją kurtkę i odwiesiliśmy je na wieszak. Po chwili, zza ściany wyłonił się Techno. Miał na sobie białą koszulę i ciemnobrązowe spodnie. Na twarzy miał swoją świńską maskę, koronę na głowie, a jego długie, różowe włosy, związane były w luźny warkocz.

Gdy tylko Michael go zobaczył, podbiegł do niego, by się przytulić. Różowowłosy wziął go na ręce i cicho się zaśmiał.

Mch: Kiedy będą prezenty wujku? - zapytał mały, patrząc w oczy Techno.

Tch: Będziesz musiał jeszcze poczekać. Dopiero po kolacji.

Mały kiwnął głową ze zrozumieniem. Nie był on dzieckiem, które robiło awantury, bo nie mogło dostać prezentu wcześniej. Rozumiał, że musi być cierpliwy i nie może dostać wszystkiego od razu. Kolejna cecha sprzeczna z jego piglińską naturą.

Różowowłosy poszedł z Michaelem na rękach do salonu, a zaraz za nimi mój mąż. Ja poszłam razem z Tubbo do kuchni, by pomóc mu w ostatnich przygotowaniach.

Byli tam również Niki, Quackity i Phil. Po całym pomieszczeniu roznosił się słodki zapach pierniczków, ciast i wielu innych świątecznych potraw. Podejrzewam, że Will i Tommy są w salonie, razem z Ranboo, Techno i Michaelem.

Założyłam fartuch kuchenny i zaczęłam pomagać bliznowatemu w ozdabianiu pierniczków.













Równo o godzinie 20.00 rozpoczęliśmy wigilię. Każdy z nas wziął po opłatku i zaczął podchodzić do każdego, by się podzielić i złożyć życzenia.

W pewnym momencie, podszedł do mnie mój mąż. Stanął przede mną z delikatnym uśmiechem na twarzy.

R: Kochanie. Chciałbym ci życzyć wszystkiego, co najlepsze. Długo mógłbym wymieniać co. Jesteś najlepszym, co mnie spotkało w życiu. Dzisiaj nie potrafię wyobrazić sobie życia bez ciebie. Kocham cię i nigdy nie przestanę. Chciałbym, żebyś zawsze była uśmiechnięta, bo twój uśmiech jest najpiękniejszym na świecie. Był on jedną z pierwszych rzeczy, jakie w tobie pokochałem. Dzięki tobie, jestem szczęśliwy. Mam dom i rodzinę, która już wkrótce się powiększy - mówiąc to, przyłożył swoją dłoń do mojego brzucha - Ty, Michael i nasze drugie dziecko jesteście dla mnie całym światem. Chcę dla was jak najlepiej. Chcę, żebyście byli szczęśliwi. Tego chyba chcę ci życzyć najbardziej. Żebyś była szczęśliwa.

Let me help you again (Sequel "Let me help you")Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz