Do nozdrzy Georga dotarł bardzo nieprzyjemny zapach, który jednak był mu doskonale znany. Musiał się wiele uczyć żeby być tu i teraz, a wreszcie gdy ta chwila nadeszła musi dać z siebie totalnie wszystko. Pokaże za chwilę, że nadaje się do tego świetnie i będzie udowadniał to z każdym kolejnym dniem. A do tego zapachu prędzej czy później będzie musiał się przywyczaić. I w końcu nie jest wcale taki zły.
Jeszcze raz wziął ogromny oddech. Niemal w pierwszej sekundzie mógł określić jednym słowym co czuje, ale wcale go to nie przerażało.
Śmierć.
Jest ona naturalną koleją rzeczy. Ludzie rodzą się po to by umierać. Nikt nie jest w stanie jej uniknąć, a sama objawia się na najróżniejsze sposoby. Nigdy nie wiadomo kiedy nadejdzie, chociaż zapewne jacyś filozofowie będą pieprzyć, że da się to wyczuć. Gówno prawda. Ona po prostu nadchodzi i pożera wszystko wokół siebie. Odbiera dzieci rodzicom, braci siostrom i na odwrót. Może być okazją do smutku ale jak i do szczęścia. Pewnie zaraz spytacie "zaraz ale jak śmierć może być okazją by się cieszyć?". Może lepiej jak to sobie wyobrazicie.
Więc tak. Uznajmy, że macie oprawcę, który niszczy wam życie na każdym kroku. Odbiera przyjaciół, sprawia, że rodzice mają was za porażkę życiową, a druga połówka zrywa z wami, gdyż zaczynacie zachowywać się dziwnie. Chujowo co? No to teraz zadziało się to wszystko przez jednego człowieka, którego nie możecie pokonać aż tu nagle umiera w powiedzmy wypadku samochodowym. Czy cień uśmiechu nie znajdzie miejsca na waszych twarzach? Czy nie pomyślicie sobie "tak wreszcie nie ma tego gnoja!"?. Możecie zaznać spokoju. Czyż to nie jest szczęście?
Ale wróćmy może do zapachu samej śmierci.
Czy istnieje bardziej idealne słowo, by opisać uczucie pobytu w szpitalu? Davidson wiele razy się nad tym zastanawiał ale nie mógł wymyślić niczego lepszego. Ściany są wręcz przesiąkniete płaczem, krzykami i modlitwami pacjetów.
Usłyszał raz nawet, że "kościół nie słyszał tylu modlitw ile ściany szpitalów" i całkowicie się z tym stwierdzeniem zgadzał. Tutaj w końcu umiera najwięcej ludzi i właśnie z tego powodu się tu dziś znalazł.
Musi im pomóc.
Szpital Psychiatryczny Roothwod miał być jego nowym miejscem pracy. Trafiały tu najgorsze przypadki. Od seryjnych morderców zabijających w swego rodzaju anemii po osoby z zaburzeniami odżywiania. Było tu mnóstwo oddziałów, a George był gotów by dać z siebie wszystko tylko żeby zdobyć tę pracę.
Ukończył studia medyczne, które trwały sześć lat, a następnie spezjalizację w dziedzinie psychiatrii, która trwała pięć lat. Jego wyniki były naprawdę dobre, więc czuł w kościach, że zdobędzie tę pracę i będzie mógł wykonywać swój wymarzony zawód oraz pomoże jak największej liczbie osób.
Szpital wyglądał jak najnormalniejsza dla tego typu placówka. Jasne, nieco stare ściany, sale szpitalne i oczywiście kraty w oknach. Nie miał okazji być w większej ilości tych pomieszczeń ale miał jednak nadzieję, że niebawem się to zmieni gdy dostanie tę pracę. Uda mu się wyleczyć tych ludzi albo chociaż pomoże we walce z własnymi demonami.
Dlatego właśnie zmierzał szpitalnym korytarzem wprost pod drzwi ordynatora - Nicka Armstronga. Jest to "głowa" tego szpitala i wypałoby wypaść przed nim jak najlepiej. Wierzy, że ta fucha będzie jego.
To tylko pierwsza rozmowa o pracę. Musi skończyć się aż tak stresować, bo jeszcze Armstrong uzna go za jakiegoś dziwoląga. Wziął ostatecznie parę głębokich oddechów i wszedł wreszcie do gabinetu ordynatora.
- Dzień Dobry - przywitał się i spojrzał na mężczyznę siedzącego przy swoim całkiem dużych rozmiarów biurku.
Nick Armstrong miał na oko około 30 lat. Może więcej, może mniej. Ciężko stwierdzić. Jego włosy były koloru ciemnego blondu albo jasnego brązowego? George nie miał ochoty się nad tym zastanawiać. W każdym razie na jego twarzy widniał lekki zarost, a jego oczy były zielone. Ubrany w fartuch typowy dla placówki, którą rządzi. I jego twardy, zimny wyraz twarzy, który przyprawił Davidsona o dreszcze. Ale jaki można mieć nastrój pracując w takim miejscu? Powinien się spodziewać, że jego przyszły szef nie będzie kulą szczęścia z latającymi wokół niej skowronkami.
![](https://img.wattpad.com/cover/313187771-288-k832405.jpg)
CZYTASZ
Odskocznia | DNF
Mystère / Thriller"Do Roothwod przyjeżdża się zdrowym, ale już nigdy takim nie wychodzi." George Davidson od zawsze marzył o byciu psychiatrą w Szpitalu Psychiatrycznym Roothwod. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej zostają mu przedstawione dziwne zasady, które panują w s...