*Wstrząsający mecz*
Ja: Ale jak to?!
Xavier: Wiem że ci ciężko w to uwierzyć. Ale tak było. Możemy zagrać, przeciwko TOBIE i tej drużynie.
Ja: Nie ma szans.
Jude: To ty go znasz?!
Xavier: Jynx przeżyła. Również nie poleciała.
Ja: Przestań łżeć! Widziałam jak ich samolot się rozbija! Jak w ogóle możesz?! Kiedyś byłeś inny. Lepszy.
Xavier: A może głupszy?
Ja: Jynx nie żyje! Też się musisz z tym pogodzić. Rozumiesz?
Xavier: Przeżyła i dołączyła do Genesis. Podążała za tobą. Szukała ciebie gdy ty oswajałaś się z tym że nie żyje.
Światło rozbłysło po raz kolejny, tym razem była to jedna osoba. Dziewczyna o fiołkowych oczach i niebieskich włosach. Ubrana w strój taki sam jak miała drużyna Xaviera, jej sposób poruszania był bardzo znany. Pamiętałam go na pamięć. Stanęła obok czerwonowłosego i wbiła we mnie wzrok.
Ja: Ty zginęłaś! Sześć lat temu ten głupi samolot zatonął w morzu!
Krzyknęłam na granicy z płaczem.
Jynx: To ty tak myślisz Nyx... Nie poznajesz mnie siostrzyczko? To ja. Nic się nie zmieniłam, to mnie słyszałaś...
Ja: Skończ!
Przerwałam jej w pół zdania.
Ja: Moja siostra zginęła razem z rodzicami pięć lat temu. Jesteśmy tutaj żeby grać. Więc to zróbmy.
Kiedy my się kłóciłyśmy, Xavier rozwinął rozmowę z moją drużyną.
Okularnik: ... Kosmitów.
Xavier: Pomyliłeś się. Tak szczerzę chcę tylko zagrać z wami w piłkę i tyle. Patrzyłem jak gracie lubię to.
??: Nie jestem pewien nie powinniśmy z nimi grać bez otrzymania zgody z góry.
Co? Nie dostali zgody? Ale Xavier przecież.. Co za kłamca!
??: Zin chce Zin dostaje. Tak to już jest.
Bramkarz: Zin..? A tak.. to pewnie twoje prawdziwe imię. Myślałem że będziemy się bawić grając w piłkę z nowymi kumplami, ale skoro wiem że jesteście z Akademi Aliusa to sprawa osobista.
Gdybyś jeszcze wiedział jak bardzo.
Xavier: Miło to słyszeć.
~Wielkie wydarzenie dla fanów Raimona, jesteśmy w Fukuoce przy gimnazjum Foszor, gdzie pojawiła się drużyna Genezis. Trzeci zespół z Akademi Aliusa.~
Jude: Hej Mark.
Todd: Myślałem że po remisie z Epsilonem będzie koniec kosmicznych starć.
Gdzie znowu zniknął Frost? Musi się ogarnąć, albo będzie z każdym razem gorzej grał.
Ja: Lin..
Bramkarz: Tu jesteś!
Podszedł do nas Shawn, ale był nieobecny, i to strasznie.
Trenerka: Powiesz mi później.
Bramkarz: Co się dzieje?
Frost: A nic w porządku.
Bramkarz: Skoro tak mówisz...
CZYTASZ
Kocha... (+18)
FanfictionHistoria o różnych problemach i przeszkodach, pierwszej miłości i przyjaźni, no i oczywiście piłki nożnej! ///Przekleństwa /// sceny $€x /// Czytacie na własną odpowiedzialność. Publikacja 13.06.22 23.00