Rozdział 13

311 9 6
                                    

Z góry, chciałabym przeprosić, że mnie nie było!

***

Obudziłam się rano, i ku mojemu zaskoczeniu, nie w mojej sypialni. Wszystkie wspomnienia wczorajszego wieczoru zaczęły napływać do mojej pamięci. Mogłam z przyjemnością stwierdzić, że na prawdę dobrze mi się spało. Ale czegoś mi brakowało.. Zerwałam się do siadu i mojej uwadze nie umknęło, że obok mnie nie ma przystojnego bruneta. Niest.. ym, no, tak.

Wstałam z łóżka i założyłam na siebie ubrania, które miałam na sobie wczoraj.

Odpaliłam telefon i zobaczyłam 3 nieodebrane połączenia oraz 4 wiadomości..

Od: Tata :D

-Nieodebrane połączenie. -7:21

-Nieodebrane połączenie. -8:04

-Nieodebrane połączenie. -8:38

-Cass musimy pogadać, to pilne.

-Wracaj już.

-halo?

-Odezwij się..

Super.

Na wyświetlaczu mojego telefonu widniała godzina 9:57 więc najwyższy czas zbierać się do domu. Zaścieliłam łóżko i zabrałam resztę swoich rzeczy po czym wyszłam z pokoju i weszłam do kuchni.

Tam zobaczyłam jego. Luke'a który bez koszulki w krótkich szortach przygotowywał śniadanie. Nie usłyszał, że weszłam do pomieszczenia więc przez chwile patrzyłam się na jego szerokie barki i umięśnione plecy..

-Umiesz gotować ?-zapytałam na co chłopak się wzdrygnął orientując się, że ktoś z nim jest.

Odwrócił się i spojrzał na mnie przenikającym wzrokiem po czym parsknął śmiechem i uśmiechnął się cynicznie.

-Jest to czynność, którą wykonuje na pewno lepiej niż ty. Zresztą, jak większość rzeczy.

-Miły, jak zawsze.-odpowiedziałam po czym wystawiłam w jego stronę środkowy palec a on tylko z uśmiechem przewrócił oczami.-Będę się zbierać. Odwieziesz mnie czy mam jechać busem?-zapytałam.

-Odwiozę cię. Ale najpierw zjemy śniadanie.-powiedział nawet na mnie nie patrząc.

-Nie jestem zbytnio głodna wię..-chciałam dokończyć ale ktoś mi przerwał.

-To zacznij. Zjesz ze mną i koniec.-odpowiedział na co ja westchnęłam i wywróciłam oczami.-A teraz chodź i mi pomóż.

-Podobno jesteś w tym lepszy niż ja, więc myślę, że sobie poradzisz.-powiedziałam i już miałam wyjść kiedy usłyszałam jego głos..

-Cassandra.-powiedział tym zachrypniętym tonem.-Chodź tutaj.

-Po co?-Wyjęczałam prawie.

-Potowarzysz mi.-odpowiedział, a ja stwierdziłam, że nie będę się kłócić.

Podeszłam za wyspę kuchenną i wskoczyłam na blat obok chłopaka a on widząc to spojrzał na mnie i uśmiechnął się w moim kierunku.

Beginning of the end Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz