dzień drugi: ,,Ładne imię"

655 58 13
                                    

— Pobudka szczyle! — Harry usłyszał głos brata, po czym leniwie otwarł oczy. Westchnął, pocierając je, a następnie sięgnął po okulary i założył je na nos. Podparł się na łokciach, aby spojrzeć na resztę.

Potter latał od kąta do kąta, ciągle czegoś szukając, a Ron i Blaise, którzy poprzedniego wieczora złączyli łóżka, aby móc spać razem, wstawali właśnie, ziewając i rozciągając się. Harry uznał, że nie będzie marnował czasu, więc również wstał i skierował się do swojej walizki po ubrania na dzisiaj.

— ᯽ —

— Proszę o uwagę! — krzyknął pan Johnson.

Siedzieli właśnie w dużej sali z desek, w której stały drewniane stoły, a na prawo od dużych drzwi wejściowych była kuchnia oraz blat, z którego goście zabierali posiłki. Coś w stylu jadalni.

— Razem z panem Jones'em przedstawimy wam dzisiejszy plan dnia! — powiedział.

Harry rozejrzał się wokół siebie, patrząc z zainteresowaniem na pozostałych. Widział osoby ze swojej klasy, brunetów z grupy piłkarzy, ale nigdzie nie pojawiła się blond czupryna. Zmarszczył brwi, chociaż uznał, że przecież w ogóle nie obchodzi jakiś chłopak grający w piłkę nożną. Powrócił do jedzenia swoich płatków z mlekiem, a podczas tego wsłuchiwał się w słowa jego wychowawcy.

— ...po odwiedzeniu latarni morskiej, przejdziemy się na plażę, gdzie będziecie mieli czas wo...

— Przepraszam za spóźnienie! — powiedział głośno chłopak, wbiegając do sali. Pan Jones się uśmiechnął.

— Draco, zostań na chwilę po śniadaniu — mruknął, łapiąc chłopaka za ramię. Potter ze swoimi przyjaciółmi siedzieli na tyle blisko, że z łatwością usłyszeli słowa mężczyzny.

Czyli ma na imię Draco pomyślał okularnik. Ładne imię. 

— Wracając...

— ᯽ —

Promienie słońca ogrzewały zarówno piasek, jak i rozgrzane ciała oraz wszystko wokół. Przyjemny szum fal wypełniał ich głowy, tym samym ich relaksując. Cień pod drzewem, obok którego postanowili rozłożyć swoje koce i bagaże, osłaniał ich od bolącego opalenia, a chłodny wietrzyk przemywał duszność powietrza.

Dziewczyny pociągnęły swoje ręczniki kawałek dalej, aby mieć możliwość ładnej opalenizny, zaś chłopacy niczym się nie przejmując popędzili do wody.

— Harry chodź! — Ron pociągnął go za rękę i mimo niewielkich chęci, dał się zaciągnąć bliżej brzegu.

Weasley bez czekania pobiegł za swoim chłopakiem, który zdążył się już zanurzyć w wodzie, a Potter poszukał wzrokiem swojego brata i ruszył w jego stronę. Simon stał, rozmawiając z jakimś mężczyzną pod dużym parasolem. Obok stało pełno desek, a także innych przyborów do surfowania. Okularnik oparł się o ścianę małej, drewnianej budki, która najpewniej należała do wypożyczalni desek oraz konkursu surfowania, o którym wcześniej wspominał rudowłosy, a następnie zaczął się rozglądać, czekając aż jego brat zakończy rozmowę.

Gdy po raz kolejny zerknął na bruneta, upewniając się, czy dalej prowadzi rozmowę, zauważył blondyna idącego w ich stronę. Lekki wiatr rozwiewał jego włosy, a wzrok Pottera mimowolnie powędrował na wyrzeźbioną klatkę piersiową chłopaka. Speszony szybko odwrócił wzrok, a ku jego zadowoleniu tuż obok właśnie przechodził młody mężczyzna z kukurydzą. Idealna wymówka, aby chociaż na chwilę zniknąć z pola widzenia blondyna.

— ᯽ —

Draco podszedł bliżej, dzięki czemu był w stanie wyłapać słowa rozmowy mężczyzny oraz chłopaka, którego wcześniej widział już w autobusie i podczas posiłków. Nie miał zamiaru podsłuchiwać, jednak słysząc wymianę zdań o konkursie surfowania, nie mógł się powstrzymać i podszedł bliżej.

a sea of ​​entertainment // drarry ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz