Nie wiem, czy mogę to nazwać 18+, nie opisuje nic dokładnie, ponieważ staram się pisać stricte dla każdego, ale dla osób, które mimo to ogólnie takich rzeczy nie lubią, mogą przeskoczyć do kolejnego rozdziału.
Naparł na nią z dużą siłą przyciskając ją plecami do ściany.
Zaryzykowała i rozpięła pierwszy guzik jego koszuli czując jak na nadgarstkach zaciskają się jego ręce i przyciskają do ściany powyżej niej.
Teraz mógł zrobić z nią co chciał, a jej to nie przeszkadzało.
Przywarł do niej całym ciałem, a ona wyczuła jak on się uśmiecha, choć nie była w stanie tego zobaczyć.
- Mówiłem. - Wyszeptał do jej ucha następnie spoglądając w jej oczy.
Wpatrywali się w siebie dopóki nie poczuła jak uścisk lekko zelżał i teraz mogła opuścić dłonie wzdłuż swojego ciała. W jej pokoju panowała cisza przerywana ich ciężkimi oddechami. Czuła, że rumieni się na twarzy, ale nie chciała tego ukrywać.
Położył swoją dłoń na jej ramieniu przyciągając ją lekko do siebie i zgniatając materiał w palcach.
- Czy mogę? - Nie czekając na odpowiedź rozpiął pierwszy guzik jej koszuli i przeszedł do następnego widząc, że Czwórka nie stawia oporów.
Robił to w ciszy i skupieniu do ostatniego guzika by później znów lekko musnąć jej usta, raz i drugi i zsunął biały materiał z jej ramion, który upadł pod ich nogami.
Przypatrywał się jej wychudłej sylwetce. Nagle poczuła przed nim lekki wstyd. Była wysoką kobietą, jednak chudą i bez większych kształtów.
Jego zimne dłonie ułożyły się w jej talii obejmując ją i lekko unosząc ją, aby objęła go w pasie nogami.
Teraz nad nim górowała, dzielili krótkie pocałunki kiedy ten odwrócił się i powoli zmierzał w stronę łóżka.
Wcześniejsza obawa zniknęła tak szybko jak się pojawiła, a nią znów ogarnęła chęć posiadania blondyna wyłącznie dla siebie dopóki kolejne pytanie nie zsunęło się na jej usta.
- A co jeżeli Papa nas przyłapie? - W końcu wypowiedziała swoje obawy na głos.
- Spokojnie, Śpiochu. O niczym się nie dowie. - Musnął jej usta jeszcze jeden raz i ułożył ją na łóżku.
Nachylił się nad nią i z jej pomocą rozpiął guziki koszuli odrzucając ją gdzieś na bok.
Czwórka chłonęła jego wygląd wpatrywała się w niego, a ten po prostu parsknął śmiechem.
- Czyżbym cię rozpraszał? - Zapytał zaczepnie.
- Tak. - Wyrwało jej się zanim pomyślała.
Znów wymienili między sobą długi pocałunek, w którym to Peter górował nad nią a jego włosy muskały jej czoło.
Kreśliła szlaczki palcami po jego plecach aż w końcu jej ręka wylądowała na jego pasku od spodni.
- Jesteś pewna? - Szepnął do jej ucha miękkim głosem i dotknął jej dłoni.
- A czy ty jesteś, Peter? - Mruknęła posyłając mu uśmiech i lekko przegryzła wargę.
To on przejął inicjatywę rozpinając jej pasek od spodni, a następnie swój nie spuszczając z niej wzroku, ani ust.
Zszedł z łóżka rzucając jej i swoje buty w kąt białego pokoju po czym zsunął swoje białe spodnie, które powędrowały tam gdzie reszta jego ubrań, tak samo jak i jej.
CZYTASZ
White Corridor | Peter Ballard
FanfictionPapa obiecał jej wolność kiedy skończy wszystkie ćwiczenia. Obiecał jej, że będzie mogła zaznać normalnego życia. Jednak zapomniała, że Papa nie zawsze mówi prawdę... Kiedy wybudza się po narkotyku, znów jest w białym pokoju, a na krześle widzi biał...