Nosiło go, a on nie mógł z tym nic zrobić. Co najwyżej stać i coraz bardziej zagłębiać się w swoich myślach.
Dlaczego do cholery cały czas o niej myślał.
Zaśmiał się w duchu, wiedział dlaczego, a przynajmniej podejrzewał, ale nie był w stanie tego przed sobą jasno przyznać.
Pozował do kamer w bezruchu czując wzrok ludzi siedzących i obserwujących wszystko co się działo w Tęczowym Pokoju. Nic nie umknęło ich uwadze i tak samo stało się z Czwórką, Brenner dostrzeże każdy niewłaściwy ruch.
Dlaczego go nie posłuchała?
Zbyt bardzo chciała postawić się Brenner'owi, ale to nie było możliwe, przypłaci jeszcze to życiem.
To wszystko było zbyt niebezpieczne, przynajmniej na razie.
Nie, on się nie poddał, po prostu układa swój plan w umyśle, nie dzieląc się nim z nikim, ale Brenner gdyby chciał i to mógłby mu wykraść.
Nosiło go wewnątrz, tak bardzo chciał stąd pójść i zobaczyć jak się ona czuje, że w końcu nie wytrzymał. Wcisnął jakieś kłamstwo jednemu z towarzyszących mu ludzi i wyszedł podążając korytarzem.
Sam.
I oczu w postaci kamer.
Skręcił w jeden z korytarzy i nacisnął klamkę starając się wejść do pokoju jak najciszej. Nie spała, ale leżała na materacu tyłem do drzwi. Do całego świata w tym do niego.
Nie zareagowała nawet wtedy, gdy przysunął krzesło i usiadł na nim wpatrując się w jej plecy.
- Miałeś rację. - Cisza, która panowała w pomieszczeniu nagle została przerwana cichym szeptem.
Nie wiedział co ma odpowiedzieć. Ostrzegał ją przez niebezpieczeństwem, a ona nie posłuchała. Przed jego oczami wykwitł obraz Czwórki ciągniętej po podłodze, nieprzytomnej, odegnał widok mrugnięciem.
- Powinnam była posłuchać. - Dodała nadal wpatrując się w ścianę.
Czekał aż odwróci się w jego stronę, zobaczy jej twarz może i wymizerowaną z brakiem chęci do życia, ale wtedy zrobiłoby mu się lżej na duszy.
- Jak się czujesz? - Zapytał, choć to była najgłupsza rzecz jaką mógł w tej chwili powiedzieć.
Jak może się czuć człowiek, który kilka godzin temu dostał porządną dawkę prądu. Brenner wiedział co robi, jak jest to bardzo bolesna kara, skuteczna i nigdy nie dopuszczał do zabicia, jednak Peter wiedział, że doktor nie ma granic.
- A jak myślisz? - Odwróciła się i teraz leżała na plecach.
Jej koszula lekko zadarła się odsłaniając kawałek talii na co ona bezwiednie położyła tam swoją dłoń. Oczywiście, że jego wzrok powędrował tam na krótką chwilę, ale opamiętał się.
Jej twarz była blada, straciła błysk w jej wzroku, który zawsze dostrzegał gdy patrzyła się na niego, ale teraz nawet nie raczyła na niego zerknąć.
- Po co przyszedłeś? - Zadała kolejne pytanie.
Powiedzieć prawdę?
- Martwiłem się.
- Mną? Z jakiego powodu? - W jej głosie słyszał zdziwienie, ale na jej twarz nie wpłynął żaden wyraz.
Nie wiedział co ma na to powiedzieć. Po prostu zaczął się o nią martwić, bać że może stać się jej krzywda.
Zacisnął szczękę nachylają się nad nią.
- Musimy trzymać się razem, Śpiochu. - Posłał jej uśmiech.
Odwzajemniła go.
To był prawdziwy uśmiech, nie ten który posyłali każdemu, bo tak musieli. To był uśmiech, który mówił wszystko. Czwórka już wiedziała, że tylko Peter był w stanie poprawić jej humor, wywołać prawdziwy uśmiech.
Na jej twarzy powróciły kolory, nadal trochę przygaszone, ale odzyskała błysk w oku.
Błądził wzrokiem po jej twarzy zatrzymując się na oczach, które uważnie mu się przyglądały, kiedy dziewczyna odwróciła się w jego stronę.
- Razem przeżyjemy to piekło. - Dodała, a uśmiech nie schodził z jej twarzy.
Chciałby tu jeszcze zostać, posiedzieć z nią w ciszy i po prostu patrzeć się w jej oczy, ale nie mógł, nie teraz kiedy Brenner był poddenerwowany tym co Czwórka przekazała El.
- Muszę iść Śpiochu, do zobaczenia później. - Na odchodne, na chwilę nie dłuższą niż sekundę dotknął jej dłoni, która leżała przy rogu łóżka.
Wiedział jak ona reaguje na niego, wtedy gdy ostrzegał ją po jego dotyku, jej dłoni gdy złapał ją za nadgarstek i jej ust, kiedy bezceremonialnie ją uciszył, które coraz bardziej przykuwały jego uwagę. Tak jak teraz gdy dotknął przelotnie jej dłoni, jak się lekko zaczerwieniła starając się tego nie ukazywać.
Na jej dłoni pozostał po nim ślad, ciepło, które rozeszło się w ciele Czwórki.
Dlaczego on jej to robił? Czy zdawał sobie z tego sprawę?
Patrzyła się jak drzwi zamykają się za blondynem, a ona została sama w białym pokoju nadal czując jego dotyk na dłoni.
CZYTASZ
White Corridor | Peter Ballard
FanficPapa obiecał jej wolność kiedy skończy wszystkie ćwiczenia. Obiecał jej, że będzie mogła zaznać normalnego życia. Jednak zapomniała, że Papa nie zawsze mówi prawdę... Kiedy wybudza się po narkotyku, znów jest w białym pokoju, a na krześle widzi biał...