Nie myślał o tym, że obserwuje go Czwórka kiedy spoglądał jeszcze przez chwilę na bezwładne ciało Brennera.
Tak bardzo pragnął tego widoku, że podświadomie uśmiechnął się nad jego zwłokami. Z satysfakcją w oczach, która zniknęła w tej samej chwili kiedy odwrócił się w stronę Czwórki.
Dziewczyna przyglądała się mu z lekko rozchylonymi ustami i szeroko otwartymi oczami. Nawet nie chciał wiedzieć co sobie o nim teraz myśli jednak miał nadzieje, że to nie zmieni ich relacji. Ona sama pragnęła przecież postawienia się Brennerowi.
A postawienie się można było definiować na wiele sposobów...
- Nie patrz się tak na mnie. - Przerwał panującą ciszę, która coraz bardziej go przerażała.
- P...Peter? - W końcu wyjąkała. - Skąd masz moce?
Kucnął przed nią aby zrównać się z jej oczami. Wyciągnął nadgarstek i odsunął lekko rękaw koszuli ukazując wytatułowany numer 001.
- Ale-
Posłał jej ciepły uśmiech.
- Zapamiętaj co ci kiedyś mówiłem. Papa nie zawsze mówił prawdę. - To jak szybko przeszedł na czas przeszły i jego przeraziło.
Jej palce musnęły lekko jego dłoń przesuwając się po tatuażu, którego tak bardzo nienawidził.
Poczuł przyjemne ciepło promieniujące spod jej dotyku i złapał z nią kontakt wzrokowy.
Tak bardzo chciał ją teraz pocałować, albo chociażby spleść ich palce razem, ale coś w jej wzroku go powstrzymało.
Patrzyła się na niego jak na znajomego, z którym od czasu do czasu widuje się na ulicy.
Zignorował to spojrzenie, a przynajmniej próbował.
- Co oni ci zrobili? - Zapytał.
- Nie... Nie wiem... - Zawahała się.
- Tak się czasem dzieje, kiedy zostanie się porażonym zbyt dużą dawką prądu. - Zmarszczył brwi starając się przekonać tymi słowy i ją i siebie jednak czuł podświadomie, że daleko mu do tego.
- Tak, na pewno zaraz sobie przypomnę. - Posłała mu zmęczony uśmiech i łapiąc go za dłoń powoli wstała.
Przed jej oczami ukazały się czarne plamy pokrywające twarz Petera i zakręciło się jej w głowie.
Ten lekko ją podtrzymał, a kiedy zrobiło jej się lepiej, objął i przytulił.
- Bałem się o ciebie. - Nie lubił wyjawiać swoich uczuć nikomu, wolał zachowywać je dla siebie jednakże teraz te słowa same wypłynęły z jego ust.
- O mnie? Dlaczego? - Odsunęła się o krok, a blondyn spuścił dłonie wzdłuż ciała patrząc się na nią bez zrozumienia.
- Ponieważ cię kocham, Śpiochu. - Popatrzył się na nią szukając w jej twarzy jakiejś reakcji.
- Ledwo się znamy, Peter. - Zaakcentowała jego imię jakby przypominała mu coś oczywistego.
Słowa zawisły w powietrzu na dłuższą chwilę. Nie docierały do Petera, który stał jak wmurowany w podłogę.
W końcu ruszył w ciszy do urządzenia, które kilka minut temu było podłączone do Czwórki. Dotknął kabli, czepka i przesunął po nich palcami stając tyłem do dziewczyny.
- Jakie jest twoje ostatnie wspomnienie? - Szepnął cicho nie odwracając się do niej.
- Jak upominam Dwójkę, po co pytasz?
CZYTASZ
White Corridor | Peter Ballard
Fiksi PenggemarPapa obiecał jej wolność kiedy skończy wszystkie ćwiczenia. Obiecał jej, że będzie mogła zaznać normalnego życia. Jednak zapomniała, że Papa nie zawsze mówi prawdę... Kiedy wybudza się po narkotyku, znów jest w białym pokoju, a na krześle widzi biał...