Wróciłam do domu zmęczona po całym dniu nauki.
Na kanapie siedział ojciec i jego narzeczona. Oglądali film.
- Wróciłam.- powiedziałam zrzucając z siebie plecak.Podeszłam do lodówki i wyjęłam pudełko.
Był to tajski kurczak z ryżem, którego można odgrzać w mikrofali w trzy minuty.
Natychmiast ustawiłam mikrofale i włożyłam jedzenie.
W tym czasie przeglądałam stronę szkoły. Zobaczyłam, że za trzy dni ma być wycieczka nad morze. Domki trzyosobowe niedaleko morza, dobrej jakości toalety. Pobyt będzie trwał tydzień.
Koszt nie był taki drogi, bo wycieczka kosztowała tylko 130 390 wonów (450zł).
Po chwili namysłu stwierdziłam, że czemu by nie jechać?Podeszłam do ojca i usiadłam koło niego.
- Tato wiesz, że bardzo cię kocham?- uśmiechnęłam się do niego.
- Co tym razem zrobiłaś?- przetarł oczy.
- Ja? Nic... Po prostu jest taka wycieczka szkolna na tydzień... kosztuje tylko 130 390 wonów... mogłabym pojechać?- zrobiłam oczka szczeniaka.
- Zastanowię się. Ostatnio w szkole nawyrabiałaś...
- Kochanie pozwól jej jechać.- przerwała mu kobieta.
- No właśnie tato...- spojrzałam z uśmiechem na Hyun-Lan (imię kochanki ojca).
- Aigoo... dobrze, pozwalam. Weź pieniądze z mojego portfela i jutro dasz nauczycielowi. A tak w ogóle to słyszałem, że macie nowego nauczyciela od koreańskiego.
- Tak, jest w porządku.
- Jaki jest?- spytała kobieta.
- Wysoki... 180 cm wzrostu, czarne włosy, wydaje się dobrze zbudowany, ma 26 lat...
- Ile!?- ojciec wstanął.- Bierz się za niego! Jest młody... i ty też! Może skończysz dobrze tą szkołę jeśli z nim będziesz!
- Tato! Mam dobre oceny! Poza tym on może kogoś mieć i nie jest w moim typie.- burknęłam.
Hyun-Lan chichotała.Zjadłam swój obiad i poszłam do sklepu kupić coś słodkiego do oglądania dram. Dziś postawiłam na romantyzm.
Poszłam w spodenkach przylegających do ud i w dużej szarej bluzie.Wzięłam koszyk i zaczęłam wędrować pomiędzy alejkami. Szukałam odpowiedniej słodkości na romantyczny seans filmowy, ale nic się nie nadawało.
Nagle zauważyłam pianki... ale na najwyższej półce.
Westchnęłam i zaczęłam skakać przed regałami.
- No, już prawie...!- stanęłam na palcach, kiedy ktoś złapał słodycz przede mną.
Odwróciłam się w stronę osoby, która mi pomogła, a tam był... nauczyciel koreańskiego!?
- D-dobry wieczór...- ukłoniłam się nisko, żeby zakryć swój wstyd na twarzy.
- Dobry wieczór Dan. Widzę, że kupujesz samą chemię.- mówił przewracając opakowanie w rękach.
- Co!?- zatkałam buzię.- Nie... Chciałam właśnie zobaczyć jaki ma skład...- podrapałam się po głowie.- Chemii nie jem.
Mężczyzna tylko parsknął śmiechem i odłożył paczkę pianek na półkę.
- Pokażę ci inne słodycze, które nie mają tyle chemii.
- A-ale moje pianeczki...- cicho westchnęłam i ruszyłam za mężczyzną.Ten natychmiasy wyrwał mi koszyk z rąk i zaczął pakować do niego paczki cukierków, orzeszków itp.
Po chwili oddał mi go i dodał.
- To jest lepsze niż tamte pianki. Do zobaczenia panno Dan.- odszedł w stronę kasy.
- Dobranoc...- powiedziałam stojąc jak wryta.Panno Dan? To było dziwne i przyjemne. Pierwszy raz ktoś tak do mnie mówi. Zazwyczaj każdy do mnie po prostu mówi Dan-Bi.
Następny dzień - pierwsza lekcja - dwa dni do wycieczki.
Pierwsza lekcja to godzina wychowawcza. Nauczycielka od razu zaczęła mówić o wycieczce, która odbędzie się już za dwa dni.
Rozdała nam zgody, a ja od razu zapłaciłam, żeby mieć to z głowy.Położyłam się na ławce, żeby choć na chwilę zamknąć oczy. A wiecie dlaczego? Bo Dan-Bi nie spała całą noc! Wiedziałam, że tak będzie, ale głupi umysł zrobił inaczej.
Przynajmniej skończyłam oglądać dramę i skończyło się na tym, że główna bohaterka odeszła ze złamanym sercem. Zmarła nieszczęśliwie.
CZYTASZ
Teacher || Kim Taehyung || ORYGINAL ||
FanfictionNowy nauczyciel. Nie jest taki stary... Ciekawe, jak to się dalej potoczy? Dziewiętnastoletnia Park Dan-Bi uczęszcza do ostatniej klasy technikum. Nigdy się nie spodziewała, że napotka coś lub kogoś, kto odmieni jej życie na dobre...