Chapter 8: Loudy Są Zabujcze, A Wilczur Nielegalnie Sprzedaje Żapecie

14 0 0
                                    

Nadszedł wtorek, a Wik leżał w łóżku poniewarz przez noc opierdolił wszystkie lody z zamrażarki, Fryta strącił cierpliwość jak zostało 5 min do lekcji, włamał się do domu Wik'a i wszedł do jego pokoj.

F:Dzieciuch czemu śpisz
W: 1 rok różnicy...
F:Dobra, wstawaj
W:Ja umieram
F:No chyba nie
W:Kurwa gorąco w chuj
F:Masz na sobie bluze z futerm, ciepłe spodnie, skarpetki i się przykryłeś kołdrą
W:Cichajta
F:Czemu leżysz
W:Chory jestem
F:Na co
W:Opierdoliłem wszystkie lody z zamrażarki
F:Czyli 2?
W:Nie,69 kartonów
F:Jak kurwa
W:To były takie lody na wzór batoników
F:Ile było w jednym kartonie?
W:4
F:Czy ty serio umierasz bo przedawkowałeś lody?
W:Tak
F:Jak Maciuś z tobą wytrzymywał?
W:Daje mu zdięcia profesora Hii
F:Acha
W:Zrobisz coś dla mnie zanim umrę?
F:Co?
W:Fuck me
F:Wiedziałem
W:Nie dożyje jutra... Zrób to dla mnie
F:Niech Ci będzie, ale i tak pewnie przejdzie ci jutro

*Fryta zdejmuje ubrania Wik'a*
*bara bara uwu*

F:Z-zadowolony?
W:T-t-tak
F:Dobrze, a teraz idź spać, widzie że jesteś nie wyspany
W:Niech Ci będzie...

Wik zasną a Fryta z nim. Fryta zauważył że bohaterowi się nie polepsza więc postanowił zostać z nim do kolejnego dnia. W następny dzień, Fryta wstał przed Wik'iem i go obudził.
Bohater się lepiej czuł i pojechali do szkoły. Pierwszy mieli wf.

Wi:Witajcie klaso, dzisiaj gramy w zbijaka
M:Ale proszę pana Wilczura, dziś mieliśmy grać w siatkówkę
Wi:Mi obojętnie, dobierzcie się i zagracjie, ja idę

*Fryta podrzedł do Wik'a*

F:Czemu nie ćwiczysz?
W:Problemy z nogą
F:Ale normalnie chodzisz
W:Długa opowieść
F:Acha

Po wszystkich lekcjiach Wik poszedł do Dyra a Fryta poczekał przed wejściem.

W:Panie dyrektorze
Ż:Tak chłopcze?
W:Kiedy jakaś wycieczka lub coś
Ż:Piątek, idziemy do muzeum Sus Mleka
W:Ciekawe, o której wyjazd?
Ż:8:00
W:Okej

*Wik wychodzi z biura*

F:Co chciałeś od Dyra?
W:Dowiedzieć się kiedy jakaś wycieczka
F: I co?
W:Jest w piątek
F:A do tego czasu co robimy?
W:Wiesz co dziś jest?
F:Nie
W:Środa czyli dzie-
F:Wczoraj chory byłeś, nie
W:Sad

Dwójka poszła do domu. Na kolejny dzień po paru lekcjiach Wik z nudów poszedł do sklepiku.

Wi:Witaj może chcesz żapecie?
W:Co kurwa
Wi:Buty z żab
W:Czy dyrektor o tym wie?
Wi:Oczywiście że nie
W:Ummm masz może czarną herbatę?
Wi:Tylko żapecie
W:Mogłem się spodziewać, dowidzenia
Wi:Dowidzenia młodzieńce

Wik poszedł do Dyra sprzedać Pana Wilczura. Wik miał po drodze mindfuck'a przez te buty z żab. Wik zapukał do dzwi i wszedł.

W:Ej Panie Dyro
Ż:Tak?
W:Pan Wilczur nielegalnie sprzedaje żapecie
Ż:Co kurwa?
W:Buty z żab
Ż:Co za chuj, idę tam do niego
W:A ja pujde za Panem

Wik i Dyrektor Żaba poszli do Sklepiku Wilczura. Wilczur udawał że nie wie oco chodzi, ale dyro przeszukał sklepik i znalazł żapecie. Dyro zwolnił Wilczura i pozwał o zabicie rodziny. Wik spodkał z powrotem Fryte po lekcjiach i mu wszytko powiedział przy drodze do domu. Wik włączył bedy i poszedł się myć, potem wrucił do gry. Wik nie mógł się doczekać jutrzejszej wycieczki.

Szkoła Koszmarów A Może Jednak Mażeń? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz