PIĘĆ

5 1 0
                                    



„ I know you said that this was meant to be

Now these words are ancient history

At least I get to keep the memories „

Jennifer Lopez , After Lover

LENA

Nie wiem, jakim cudem to się stało, że gdy wychodziliśmy z restauracji z Oliwierem podjechała taksówka a w niej musiał akurat siedzieć mój ekschłopak Grzegorz, który nie odrywał ode mnie wzroku. Nie była to dla mnie komfortowa sytuacja. Cała się spięłam. Oliwier chyba się domyślał z jakiego powodu tak się zachowuje i dlaczego pobladłam. Jego obecność obok mnie dodawała mi otuchy, gdy złapał mnie za rękę dodając mi siły to już wiedziałam, że przetrwam tą podróż. Nie byłam głupią i naiwną dziewczyną, która nie wie, co robi. Oboje jesteśmy dorośli, wiadomo, że to nasze spotkanie zakończy się w łóżku jakże by inaczej. Chyba, że Stawicki okaże się na tyle klasą i dżentelmenem, że teraz w tym momencie odwiezie mnie do domu, ale to nie był ten kierunek miasta ani okolica się nie zgadzała. To było oczywiste, że jechaliśmy do niego. Grzegorz zbytnio się nie zmienił od naszego rozstania. Nadal był tym samym zarozumiałym dupkiem, którego poznałam, ale nie sądziłam, że wyląduje prowadząc taksówkę. Zawsze miał wielkie aspiracje, ambicje, że podbije duże miasto. Z tego co słyszałam, od naszych „wspólnych" znajomych, że parę miesięcy pracował we Wrocławiu w jakiejś firmie korporacyjnej z tą swoją gadką i noszeniem się na elegancika świetnie tam pasował, ale mu nie wyszło i z pod kulonym ogonem musiał wrócić do rodzinnego miasta. Niestety, karma to suka. Za złe traktowanie kobiet karma odpłaca z nawiązką i to dwukrotnie.

Ta podróż była dla mnie istną katorgą. Nie dość, że mój ekschłopak patrzył się na mnie tak jakbym była jego własnością. Oliwiera siedzącego bok mnie najchętniej to by zabił.

No, niestety, mój drogi zmarnowałeś swoją szansę. Mam prawo ułożyć sobie życie na nowo. Jak to mówią dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. - powiedziałam w myślach gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały i powinnam w tym momencie coś poczuć, jakieś motyle w brzuchu, ale tak naprawdę nie poczułam nic. Czysta obojętność mną owładnęła na mojego byłego chłopaka.

Przez głowę przeleciało mi nurtujące pytanie, które zadawałam sobie non stop, kiedy zostałam zraniona, upokorzona. Czy przebolałam tak naprawdę nasze rozstanie? Oczywiście i za pewne w stu procentach, mogę powiedzieć, że nie żałuje tej znajomości która trwała tylko pół roku ale nauczyła mnie bardzo dużo i wyciągnęłam z niej wnioski. Spoglądam przez okno gdzie otoczka drzew i pięknie oświetlające nocą drogę latarnie, które aż wołają i proszą o to żeby doznać spaceru pod gołym niebem. Jest to idealna otoczka wręcz idealny wieczór dla zakochanych par. Gdzie wyznają sobie miłość, spędzają romantyczne chwile ze sobą. Kolacja w drogiej restauracji, czułe gesty które nie są już takie ukradkowe tylko już bardziej oficjalne żeby pokazać wszystkim dokoła jaką są piękną i kochająca się parą. Nie raz się tylko okazuje, że właśnie w takie dni jak dzień kobiet, walentynki. Ludzie potrafią okazywać sobie uczucia, doceniać drugiego człowieka a później wszystko idzie w zapomnienie i powstaje ta szara nuda rzeczywistość w której tak naprawdę każdy siebie okłamuje. Ludzie żyją na pokaz żeby tylko pokazać przyjaciołom, rodzinie, że u nich jest tak pięknie ładnie jak z obrazka a tak naprawdę gówno prawda....

Może jestem zranioną kobietą, która nie skacze z radości jak inne kobiety, gdy mają przy sobie idealnego mężczyznę jak z obrazka. Tak naprawdę, my same szukamy tego ideału który mamy w głowie bądź dzięki bajkom Disneya wierzymy, że miłość nie powtarzalna i jedyna w swoim rodzaju trafia się raz na całe życie. Właśnie, ja tak wierzyłam. Kiedy poznałam Grzegorza.

Czerwony to kolor miłości (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz