Rozdział VI

1.2K 60 7
                                    

Severus miał zająć miejsce naprzeciw solenizantów, gdyż był ojcem chrzestnym jednego z nich. Przyglądał się z dobrze ukrytym zainteresowaniem brunetowi. Był inny. Musiał zostać porzucony. Ale dalej nie wiedział dlaczego. Przecież jest pieprzonym zbawcą magicznego świata!
-Tak... Zdecydowanie... Ale dlaczego został porzucony? Czyż Dumbledore nie miał się nim zaopiekować? -Trybiki w głowie Snape 'a pracowały na najwyższych obrotach. Wizja dobrowolnego przygarnięcia bachora przez Lucjusza od razu została odrzucona.
Ponownie spojrzał na avadookiego. Wyraźnie wybijał się na tle białowłosych arystokratów. I mimo iż miał szlachetne rysy... Był inny. Bardziej szczery ze sobą, milszy, spokojniejszy i weselszy. Mimo czarnych ubrań wydawał się świecić w towarzystwie. Ignorując wczesną porę uroczystości wstał by porozmawiać z gośćmi. Po chwili wstał również Draco. Ku jego zaskoczeniu podszedł do niego owy młodzieniec.
-Dzień dobry. Mam nadzieję, że dobrze się pan bawi.
-Tak ta... Uroczystość jest możliwa do zniesienia.
-Podobno jest pan najmłodszym mistrzem eliksirów i nauczycielem w Hogwarcie. Czy to prawda? Jak tam jest?
-Tak niestety to prawda. A ci uczniowie to są strasznie nieinteligentni.
-Współczuję... Jest pan mistrzem w swojej dziedzinie... Czy mógłby mi pan pomóc?
Snape patrzył na niego oniemiały. Czego może chcieć ten bachor?! Starając się ukryć swoją niepewność skinął głową. Wtem Harry skinął mu by za nim podążał.

⫷•⫸

Jak wam się podoba rozdział po powrocie? Jest tak gorąco, że wana mi chyba wyparowała... Dlatego będę pisać o tak późnych porach. Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza...

🌸 Reachel🌸

Harry Malfoy-Snape...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz