Rozdział X

1.2K 61 18
                                    

Do pomieszczenia wszedł Draco. Zmęczonym wzrokiem spojrzał na Snape'a. Patrzył na niego jednocześnie go sztyletujac obojętnym wzrokiem.

-Idź spać... Niektórzy jeszcze chcą spać... Nie wnikam co tu się dzieje, gdyż już raz tak wykorzystał tatę. Po prostu musisz spokojnie leżeć i czekać, aż całkiem uśnie. Proste. A teraz dobranoc.

Smok najnormalniej w świecie wyszedł z pokoju i udał się do swojego pokoju. Był zmęczony. BARDZO ZMĘCZONY. Następnego ranka nawet nie będzie pamiętać co się wydarzyło.

Snape przez chwilę leżał nieruchomo z miną mówiącą "Co kurwa?!". Wreszcie postanowił się rozluźnić i sprawdzić czy to pomoże. Początkowo chłopak ścisnął go jeszcze mocniej co spowodowało lekki strach u Severusa, że młodzieniec zaraz go udusi. Jednak po chwili chłopak rozluźnił ramiona delikatnie trzymając mężczyznę. Zaś sam dorosły ostrożnie wysuwał się z objęć dzieciaka. Zaniedługo wszyscy mieli począć się budzić. Hebanooki udał się do "swojego" pokoju by chociaż udawać, że był tam w nocy.

⪡•⪢

-Dzień dobry wszystkim! Jak wam się spało? Dzień dobry panie Snape.-Harry skinął głową w kierunku czarnowłosego.-Witaj ojcze. Witaj matko.-Witając się z matką lekko ucałował jej policzek.-Bracie. Co tam czytasz? Ehhh... Gazeta... Serio... Dobra nieważne.

Snape spokojnie patrzył jak bardzo rożnili się ci dwaj młodzieńcy. Nie było między nimi wielkiej różnicy wieku, a jednak Draco wydawał się bardzo poważny w przeciwieństwie do Harry'ego. To było tak naturalne, a zarazem abstrakcyjne... Jakby ten jeden szatyn potrafił wszystko ustabilizować w tej nadwyraz poważnej rodzinie. Nie liczmy oczywiście Narcyzy, która od kiedy tylko go przygarnęła zaczęła się więcej uśmiechać, co też wzmożyło jej zdrowie. Chodziła pełna energii promieniując własnym blaskiem i napawając ludzi wokół dobrym samopoczuciem. Dobry humor udzielał się też ojcu i pierworodnemu, lecz ci woleli udawać, że są nadzwyczaj poważni. Severus czuł jakby to właśnie zielonooki poprawił życie wewnętrzne rodu. Co dziwne zaprzyjaźnił się nawet z Bellatrix.

Tak. Tą Bellatrix Lestrange.

To najbardziej zaskoczyło mistrza eliksirów. (Jak i zapewne czytelników) Mianowicie na bankiecie była również owa czarownica. Wyczuwając siłę chłopaka zainteresowała się nim. Harry okazał się zainteresowanym jej sposobem patrzenia i wdawał się z nią w dyskusje. Dzięki jego umiejętności łagodzenia zdenerwowania u innych nie skończyło się na walkach. 

Śniadanie przygotowały skrzaty i o zgrozo Narcyza, której pomagał szatyn. Ten drugi był urodzonym kucharzem w przeciwieństwie do matki. Potrafił ugotować nawet najbardziej skomplikowane dania bez większych problemów. Dlatego też cały posiłek był fantazyjny nie tylko pod względem smaku, ale również wyglądu.

Kiedy tylko profesor użył kominka by przenieść się do swoich kwater, Draco zaciągnął brata na górę. Oboje chwycili podręcznik do eliksirów na pierwszy rok i zaczęli się uczyć. Mieli bowiem w planach zaimponować i innym uczniom jak i nauczycielowi. Kiedy skończyli go omawiać zaczęli rozmawiać do jakich domów trafią. Już dawniej wymyślili zabawę, którą nazwali "Jeżeli byłbym Tiarą przydziału, przydzieliłbym cię..." Oboje mieli na podstawie zachowania z całego tygodnia określić gdzie trafi dana osoba. To była ich rutyna. Co tydzień się bawili i uzasadniali swój wybór.

-Jeżeli byłbym Tiarą Przydziału, przydzieliłbym cię Draco do Slytherinu, ponieważ jesteś bardzo ambitny, sprytny, przebiegły co pokazujesz podczas grania ze mną w karty kiedy to udajesz, że nie oszukujesz oraz zaradny.-Powiedział Harry udawanym poważnym tonem, z którego zaczęli się oboje śmiać.

-Jeżeli byłbym Tiarą Przydziału, przydzieliłbym cię Harry do... kurwa... Ty albo do Slytherinu, albo do Ravenclaw... Sam nie wiem, gdzie bardziej... A dlatego, że sam jesteś przebiegły jak twój wąż, sprytny, ambitny, ale również gonisz za wiedzą. Jesteś inteligentny, bystry i zaradny...

-Uważaj, bo się popłaczę... 

-I cholernie wredny.

Oboje zaczęli się przeraźliwie śmiać. Przez co rozbolały ich brzuchy. Dorośli słysząc to postanowili, że nie będą interweniować, gdyż to może się źle skończyć.

⪡•⪢

Taki niezbyt długi rozdział, ale mam nadzieję, że jest wystarczająco wesoły, by poprawić chociaż niektórym humor. A teraz takie jedno pytanie...

Co do cholery?! JAK?!

Co do cholery?! JAK?!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

WOW... Nic więcej nie powiem... Oprócz dziękuję!

🌸Reachel🌸

Harry Malfoy-Snape...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz