Harry Malfoy wzrastał w pełni sił. Kiedy na pierwszej uroczystości mającej na celu pokazanie go znajomym Lucjusza i śmietance magicznego świata oczarował wszystkich Malfoy Senior począł pękać z dumy. Idealnie pasowali z Draco. Ten jasny niczym biała różyczka, ten zaś różany jako wykwintna róża. Byli nie tylko rodzeństwem, ale również najlepszymi przyjaciółmi. Białowłosy dzielnie opiekował się swoim niewiele młodszym bratem. Pokazywał mu wszystko. Oboje uczyli się pilnie w domu, aby nie obrazić honoru rodziny w Hogwarcie gdzie mieli się za niedługo uczyć. Za tydzień miał się odbyć pierwszy bankiet, gdzie Harry i Draco będą mogli być, aż do końca. Było to wielkie święto na cześć tej dwójki. Brat bardzo zmienił Smoka jak nazywał go zielonooki. Był on bardzo spokojny i przyjacielski. Nie wymądrzał się w stosunku do niego, i nie wydawał się być rozpuszczony. Narcyza była bardzo z siebie zadowolona. Dzięki przygarnięciu dziecka pod swoje skrzydła jej własne stało się wręcz dorosłe mentalnie. Owy bankiet był uroczystością urodzin Harry'ego. Jednakże Draco pragnął mieć imprezę urodzinową razem z brunetem. Rodzicom podobała się ta troska panująca między braćmi. Wszyscy zostali zaproszeni. W tym Severus Snape, którego nie było na ostatniej uroczystości z przyczyn osobistych. Tak naprawdę miał zadanie od Dumbledora, aby zaczął warzyć potrzebne eliksiry na następny rok szkolny. Sama impreza miała się odbyć w Malfoy Manor we Francji 31 lipca. To wtedy miał też otrzymać zaproszenie do Hogwartu tak samo jak Smok. Przygarnięcie chłopca zmieniło całkowicie jego dzieciństwo. Było pogodniejsze, milsze i o wiele weselsze. On sam zmieniał też osoby wokół siebie. Wszyscy żyjący blisko niego i spędzający z nim czas zdawali się świecić własnym blaskiem pogody ducha.
⪡•⪢
-Więc Harry? Co to jest i jak uwarzysz Amortencję?
-Ehhh... Amortencja to najsilniejszy eliksir miłosny na świecie. Jednakże nie wzbudza prawdziwej miłości, powoduje jedynie silne zauroczenie albo obsesję. Łatwo można ją poznać po szczególnym, przypominającym macicę perłową połysku i oparach tworzących charakterystyczne spirale. Siła tego eliksiru zależy od długości jego przetrzymywania. Zapach Amortencji każdy odczuwa inaczej, w zależności od tego, co go najbardziej pociąga. A przepis brzmi: "Doprowadzamy w kociołku wodę do wrzenia. W takiej ilości, w jakiej chcemy uzyskać eliksir, po czym wrzucamy do niego po kolei po płatku irysów, mieszając zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Przestajemy mieszać i odczekujemy chwilę, aż woda się uspokoi i dorzucamy zarodnik paproci oraz korzeń mandragory. Skórkę pomarańczy zostawiamy na sam koniec, kiedy mikstura zgęstnieje i zacznie bulgotać. Wtedy odstawiamy kociołek z ognia i po ostudzeniu przelewamy do fiolki."
-Świetnie! To teraz go uwarzysz.
-Naprawdę muszę matko?
Mina Narcyzy została nieprzenikniona. Harry zrezygnowany wstał z krzesła i podszedł do składzika. nie rozumiał tej chęci matki by podszkolić ich jak najbardziej. Rozumiał, że na bankiecie być najmłodszy Mistrz Eliksirów, ale i tak miał już poziom wiedzy wychodzący poza podstawy obowiązujące nawet w Hogwarcie. W dłoni miał składniki wypisane schludnym, eleganckim pismem, którego nauczył go Luciusz.
- 5 płatków irysów (najlepiej zebranych o północy)
- skórka pomarańczy
- korzeń mandragory
- zarodnik paprociMalfoy po odpowiednim przygotowaniu składników zaczął warzyć eliksir. Wszystko wyszło perfekcyjnie, lecz on nie wyczuwał żadnego zapachu.
-Czy czujesz coś matko?
-Tak. Wyczuwam ten sam zapach co zawsze. A ty nic nie czujesz? Nie? Oh... To znaczy, że jeszcze nikogo nie kochasz, ani nic cię nie "pociąga"- Mówiąc ostatni wyraz wykonała niezbyt gustowny gest pacami robiąc w powietrzu cudzysłów. Dobrze jesteś już chyba zmęczony. Udaj się do łóżka... Miłych snów.⪡•⪢
Kto się cieszy z kolejnego rozdziału? Ta książka będzie krótsza. Już mam pomysł na podkoniec. Ale wiadomo jak to się skończy xD
🌸Reachel🌸
CZYTASZ
Harry Malfoy-Snape...
FanfictionCo gdyby Harry Potter nie dostał blizny? Co gdyby całe "oznaczenie" byłoby skryte w jego duszy i oczach? Co gdyby Dursley'owie nie przyjęliby dziecka i zostawili pod opuszczonym zakładem pracy? Co gdyby małego chłopca zawiniętego w przemoczony koc z...