#11

854 24 13
                                    

Otwieram tylne drzwi do klubu i wchodzę do środka od razu kierując się w stronę szatni. Nadal zastanawia mnie to kim będą zaproszeni przez Mike "goście". Przebieram się w strój, biorę rękawice, wodę i wychodzę z szatni. Od razu po wejściu na salę mój wzrok ląduje na brunecie, który rozkłada materace na ziemi.

- Cześć, jak nastawienie?- Przerwał wykonywaną czynność i spojrzał na mnie uśmiechając się przyjaźnie.

- A jakie ma być?- Podeszłam do ławki rzucając na nią swoje rzeczy.

- Najlepsze w końcu trenujesz z tak dobrym trenerem.- Wyprostował się dumnie poprawiając włosy.

- Zapomniałeś dodać skromnym.- Zaśmiałam się, patrząc w jego oczy.

- Skromność jest dla idiotów.- Podszedł bliżej stając niecałe dwa metry przede mną. Uniosłam delikatnie głowę, nie spuszczając wzroku z jego.

- A ty niby kim jesteś.- Wystawiłam język.

- Lepiej schowaj ten języczek, nim pobawimy się później.- Puścił mi oczko uśmiechając się łobuzersko. Jak zwykle on i te jego dorosłe teksty..

- Spierdalaj.- Warknęłam.

- Uh.. Ostro, lubię takie.-Kontynuował, a we mnie zaczynało się naprawdę gotować.

- Naprawdę ostrzegam cię, zamknij się.- Rzuciłam groźniej mrużąc oczy.

- Ojej..- Podszedł do mnie bliżej, przez co musiałam jeszcze wyżej podnieść wzrok.- Zaczynam się bać.- Zaśmiał się patrząc mi intensywnie w oczy.

- Masz czego.- I cisza. Nie wiem ile tak staliśmy, patrząc sobie w oczy, które toczyły ze sobą walkę. Nie rozumiem tego człowieka. Z jednej strony, da się z nim normalnie porozmawiać i jakkolwiek wytrzymać, ale z drugiej mam ochotę sprzedać mu potężnego kopa w jaja.

- Nie przeszkadzam ?- Odwróciliśmy się stronę głosu. Zobaczyłam chłopaka, dosyć przystojnego blondyna z niebieskimi oczami i wysportowaną sylwetką.

- Ileż można czekać..- Mike przewrócił oczami stając obok mnie, zakładając ręce na piersi.

- Ojj tam..- Chłopak machnął lekceważąco ręką.- Troszkę się spóźniliśmy, ale nic się nie stało.- Podszedł do nas stając na przeciwko.- Jestem Will..- Wyciągnął rękę w moją stronę ciepło się uśmiechając.

- Daiana.- Odwzajemniłam uśmiech chwytając rękę.

- A twoja partnerka gdzie?- Rzucił obojętnie Mike.

- Zaraz powinna przyjść.- Blondyn spojrzał w stronę drzwi wejściowych od sali. Partnerka? Co on wymyśla, zbiera kibiców czy motywatorów ? Drzwi od sali otworzyły się spojrzałam w ich stronę, a widok osoby którą tam zobaczyłam spowodował ogromny szok..

- Sara?!- Krzyk mimowolnie wydał się z moich ust. Tyle razy błagałam ją żeby razem ze mną zaczęła chodzić na treningi, a ona uparcie twierdziła, że to nie dla niej. Udało mi się ją wyciągnąć na jakieś trzy treningi, po których nie odzywała się do mnie przez tydzień, mówiąc że musiała się zregenerować.-Co ty tu kurwa robisz ?- Zdziwienie powoli mnie opuszczało, a w jego miejsce potęgowała się złość.

- Cześć Di.- Szatynka energicznie podbiegła w moją stronę, wieszając się na mojej szyi. Nie widziałam się z nią od imprezy, napisała mi kilka SMS-ów, że żyje i ma się dobrze. - Przyszłam na twój trening kochana.- Odsunęła się ode mnie zakładając ręce na biodra, cały czas przy tym się uśmiechając.

- Ale nie rozumie..

- Dobra potem sobie pogadacie..- Przerwał mi nie kto inny jak ten dupek.- I tak mamy już 20 minut w plecy, bierzemy się do roboty.- Kiwnął głową w stronę materacy, na które wszyscy ruszyliśmy. To będzie długi trening...

Po prostu WalczWhere stories live. Discover now