- Ale obiecujesz? - złote tęczówki wbiły swe uważne spojrzenie w te czerwone. - Adam?
- Nie ufasz mi?
- Ufam, ale... Po prostu się boję, że cię stracimy. Dobrze wiesz jak się do ciebie przywiązaliśmy.
A szczególnie ja chciał dodać.
- Pozwól, że coś ci powiem Kaoru - jego dłoń wylądowała na ramieniu niższego. - Co ma być to będzie - dodał z uśmiechem, który jednak ani trochę nie podniósł na duchu różowowłosego, w oczach którego pojawiły się łzy. - Hej, nie płacz - z ramienia dłoń przeniosła się na blady polik.
Kciukiem starł pojedynczą łzę, która zdążyła już w połowie przeciąć policzek.
- Nie chcę cię stracić - wyznał wtulając się w niego tak nagle, że ten zaskoczony nie od razu go przytulił.
- Masz przecież Kojiro.
- Kiedy ja chcę waszą dwójkę. Was albo nikogo.
- Dobrze wiesz, że w życiu nie można mieć wszystkiego.
- Można jeśli się w to ostatecznie mocno wierzy. Kojiro...
- To nie działa na wszystkie nasze zachcianki. Czasem siła wyższa pokazuje, że nijaki mamy wpływ na swój los. Możemy wprawdzie planować i marzyć, ale wystarczy jedno zdarzenie byśmy musieli zmienić swoje plany.
- Tak jak twój niespodziewany wyjazd do Ameryki?
Wtedy jeszcze nie wiedział, że ten wyjazd granatowowłosy ukrywał przed nim praktycznie od kiedy się poznali. Zresztą ten schemat powtarzał się na tyle, że rubinowookiemu z czasem coraz lepiej wychodziły rozstania z tymi, z którymi przez krótki czas zdążył nawiązać jakąkolwiek nić porozumienia. Choć zwykle znikał bez słowa, Kaoru był pierwszym którego postrzegał inaczej niż wszystkich dotychczasowych znajomych. Zapewne gdyby został tu dłużej, coraz bardziej skłonny byłby traktować go jako przyjaciela. W złotookim dostrzegł kilka swoich cech, a fakt że ten zauroczył się w nim tylko utrudniał rozstanie. Dla Adama jego uczucia względem drugiego były jasne - nigdy nie darzył uczuciem różowowłosego tak jak ten jego. Zgodził się na pożegnalne spotkanie tylko dlatego, że jego prawdziwy obiekt westchnień miałby mu za złe, że tak potraktował rówieśnika. Zresztą do tej pory wypominał sobie tamto zdarzenie, ten pocałunek który tylko dał złudne nadzieje.
- Adam?
Cóż... Chyba za bardzo odleciał myślami.
- Tak, tak - potwierdził z uśmiechem. - Możesz mi coś obiecać?
- Oczywiście - zgodził się bez wahania naiwnie mając nadzieję, że to to o czym myśli.
Niestety... Mylił się i to bardzo.
- Nie ignoruj swojej miłości. Ktoś kto spogląda na ciebie inaczej zasługuje na uwagę.
- O czym ty mówisz? - zapytał zaskoczony.
- Powiedzmy, że twój przyjaciel wyznał mi, że chciałby móc traktować cię jako kogoś więcej niż tylko przyjaciela.
- Chyba nie mówisz o Kojiro? Przecież sam widziałeś jak za każdym razem flirtuje z jakąś laską.
- A jak myślisz, dlaczego to robi?
- Żeby mnie denerwować? - zgadywał.
- Możliwe choć nie sądzę.
- Mniejsza. Do czego ty w ogóle zmierzasz? Co z tego, że jest bi skoro między nami po prostu nie mógłby być coś więcej. Ja i on to jak życie kota i myszy. Jako para nigdy byśmy się nie dogadali.
CZYTASZ
||OS|| Matchablossom
FanfictionMyślę, że tytuł mówi sam za siebie. Znajdziecie tu różne one shoty z ukochanym zielono-różowym duetem. Dodatkowe informacje/Przypomnienie: Anime: Sk8 the Infinity Nazwa shipu: Matcha Blossom (Cherry x Joe/Kaoru x Kojiro)