Od razu zaznaczę, że choć początek zapowiada się raczej smutno, końcówka będzie tym na co wszyscy czekamy. Mam nadzieję, że się wam spodoba ^^'
Kaoru nie mógł w to uwierzyć. Trzymana w dłoniach pocztówka wyleciała z jego rąk spadając na deski parkietowe w przedpokoju. Gdyby wiedział, że ten dzień rozpocznie taką informacją, na pewno nie zacząłby poranku od sprawdzenia skrzynki pocztowej, ale zrobił to i teraz żałował. Żałował jak nigdy, bo nie sądził, że Kojiro będzie do tego zdolny. Owszem, oczekiwał na tą pocztówkę, bo Nanjo obiecał mu ją jeszcze przed wyjazdem, ale teraz ten kawałek papieru z malowniczym widokiem placu w Turynie miała dla niego nijakie znaczenie. Nie... Tu nie chodziło nawet o to, że nie trafił w jego gust, bo naprawdę, ostatnim czego by się mógł przyczepić to wybrania widokówki ze złym krajobrazem. Nie... Tu chodziło o słowa, które znajdowały się na odwrocie. Na pierwszy rzut oka nic nie zapowiadało tego, że będzie w szoku, że jego oczy zaszklą się, a serce przestanie bić tak mocno. Choć na kartce nie było napisane zbyt wiele: obowiązkowo na początek słodkie powitanie, obrzeża przyozdobione multum różnej wielkości serduszek (znalazł się nawet narysowany kwiat wiśni), informacja o tym jak przebiegają szkolenia, jak bardzo cieszy się że otrzymał od losu taką szansę, a do tego podpis z serduszkiem nad "i" jako koniec. Niby nic, a jednak to dopisek P.S sprawił, że poczuł się jakby momentalnie stracił grunt pod nogami.
''P.S Wiem, że ci się to zapewne nie spodoba i naprawdę Cię za to przepraszam Kaoru, ale z tego co mi wiadomo nie zdążę wrócić na święta. Domyślam się jak musisz się czuć i serce mi się kraja, ale jedyne co mogę powiedzieć to Przepraszam. Marnym pocieszeniem będzie powiedzieć, że nie tylko ty cierpisz z tego powodu? Rodziny reszty ze szkoleń też nie są z tego powodu zadowolone, ale ponoć jakoś to znoszą.''
Ale oni to nie ja! Zresztą co mnie obchodzą inni ludzi chciał niemal wykrzyczeć, ale jaki to miało sens? W domu był sam, a słuchanie pocieszeń Carli było ostatnim czego chciał. To nie tak, że miałby jej to za złe, ale po prostu miał wrażenie, że jakiekolwiek i od kogokolwiek pocieszenie usłyszy, to niepotrzebnie wpadnie w złość po to, by później skryty przed światem w swoim domu się rozpłakać. Mijały kolejne minuty. Sam nie wiedział ile już spędził w tym przedpokoju kiedy on wciąż nie mógł w to uwierzyć. W głowie bowiem wciąż miał obietnicę jaką przed wyjazdem złożył mu Kojiro - cokolwiek by się nie działo, święta mieli spędzić razem. Tak mu powiedział, tak zapewniał z uśmiechem nim niechętnie odsunął się od niego by móc jedynie patrzeć jak ten oddala się na swój samolot. Jakimś cudem wtedy powstrzymał się od tego by kupić bilet i lecieć razem z nim. Wiedział, że nie powinien. Kojiro leciał tam w konkretnym celu, a on? On tylko by mu przeszkadzał, a poza tym przecież i tak nie mieliby tam dla siebie za wiele czasu - tak próbował sobie to tłumaczyć zapominając o jednym. Przecież oni nawet nie byli razem. Kojiro nie należał do niego. Byli tylko przyjaciółmi, ale dlaczego więc ta informacja tak bolała...?
*****
Minęły dwa dni. Dwa niezwykle długie dni podczas, których sam Kaoru miał wrażenie, że na tym świecie obecny jest jedynie ciałem, bo cały duch był daleko stąd - dokładnie przy kimś kto tak po prostu złamał obietnicę. Czując napływające do oczu łzy i tą nieznośną gulę w gardle, zaczął wymuszać ziewanie. Kiedyś gdzieś usłyszał, że to pomaga, bo grunt to rozluźnić gardło i jakoś nie powinno się płakać. Szczerze to wcześniej nigdy nie brał na poważnie takich sposobów i nie zamierzał, ale obecna sytuacja sprawiła, że zaryzykował. Musiał, bo przecież nic innego mu nie pozostało. Na szczęście po krótkiej chwili nie musiał już nawet udawać, bo chęć ziewania przyszła sama i to do tego stopnia, że teraz zaczął się zastanawiać, czy może jednak nie powinien wpaść do tej mijanej kawiarni na małą kawę. Może i nie był śpiący, ale może dobra kawa choć na chwilę pozwoliłaby mu skupić myśli na czymś innym. Choć chyba skuteczniej od kawy podziałało by tylko wino i to najlepiej białe Latife jakie zwykł pić w restauracji zielonowłosego. Sia la Luce... Wspomnienie tego nie było dobrym pomysłem.
CZYTASZ
||OS|| Matchablossom
ФанфикMyślę, że tytuł mówi sam za siebie. Znajdziecie tu różne one shoty z ukochanym zielono-różowym duetem. Dodatkowe informacje/Przypomnienie: Anime: Sk8 the Infinity Nazwa shipu: Matcha Blossom (Cherry x Joe/Kaoru x Kojiro)