Dwudziesty siódmy marca był dla Kaoru datą, którą gdyby tylko mógł - wykazałby z kalendarzy. Właśnie wtedy co roku wypadały jego urodziny, które jeśli miał być szczery, nie znosił odkąd pamiętał, a wszystko za sprawą rodziców. Odkąd sięgał pamięcią urodzinowe przyjęcia organizowane od przedszkola szybko zamieniły się w dzień zwykły aniżeli szczególnie szczęśliwy dla niego. Wtedy zamiast świętować z rodziną, za każdym razem gdzieś wtedy wychodził byle nie siedzieć w swoim pokoju sam i po raz kolejny zastanawiać się, czy kiedykolwiek będzie mieć wyprawione takie urodziny o jakie marzył. Przecież jego rodzice do biednych nie należeli, ale co im po pieniądzach skoro brakowało najbardziej podstawowej rzeczy - uczucia do swojego syna. Za każdym razem, gdy tego dnia wracał późno, rodzice nawet nie próbowali do niego dzwonić, najwyraźniej przekonani że ten swoje urodziny spędza z tym podejrzanym towarzystwem, przez które stał się taki od rodzinny. W rzeczywistości jednak każde jego urodziny od najmłodszych lat zaczęły wyglądać tak samo - ucieczka na skate'a, spotkanie Kojiro i finalnie spędzenie tego dnia u rodziny Nanjo przy domowej robocie torcie i kompocie, a kiedy zyskał tą pełnoletność - przy szampanie czy winie. Jednak wszystko co dobre w końcu musi się skończyć i tak też było, gdy zarówno on jak i Kojiro poszli na studia. Ich drogi rozeszły się na kilka lat, kiedy zielonowłosy nie chcąc zmarnować danej przez los szansy - wyjechał z Okinawy do Włoch. Wtedy też przez bite pięć lat każde urodziny wyglądały tak samo - krótkie wyjście na skatepark by po raz kolejny odkryć, że jazda samemu nie przynosi wcale tak wiele radości, a potem cichy powrót do swojego domu by zamknięty w pokoju czekać na telefon od Kojiro. Ten dzwonił zwykle o północy, ze względu na różnice czasowe, ale Kaoru to nie przeszkadzało. Przynajmniej miał na co czekać - na jakiś promyk światła w tych ostatnich minutach tego dnia. Choć nigdy nie godził się na rozmowę na kamerkach, szybko zrozumiał że nawet po tonie głosu Kojiro wychwyci że coś jest nie tak. Za każdym razem go wtedy przepraszał tłumacząc, że kiedy wróci to wyprawią urodziny na jakie zasługuje. Obietnica ta jednak nie spełniła się tak jak obiecał - nie zaraz po jego przyjeździe, a znacznie później. Jednak prowadzenie własnych biznesów na tyle szybko pochłonęło ich obu, że sami o tym zapomnieli. Do czasu...
Tego dnia od rana Kaoru nie miał humoru. Wszystko wyjaśniło się kiedy spojrzał na datę. Dwudziesty siódmy marca, jego już dwudzieste siódme urodziny. Na jego dodatkowe nieszczęście wypadły w niedzielę co oznaczało, że nie miał co liczyć na nowe zlecenie mimo, że pilnie potrzebował zająć czymś głowę.
- 'Wszystkiego najlepszego mistrzu!' - odezwała się Carla.
- Dzięki, ale wolałbym gdybyś oszczędziła mi takich cierpień.
- 'Przecież masz dziś urodziny, a taki dzień...'
- Jest jeden w roku, wiem - westchnął ciężko. - Mimo wszystko przez wgląd w moją przeszłość wolałbym żebyś mi o tym nie przypominała.
- 'Czyli mam nie przyjmować życzeń od klientów i całej twojej rodzinki?'
- Klientom grzecznie podziękuj w moim imieniu.
- 'Zapisano.'
- A rodzince to której? Masz na myśli dzieciaki oraz Hiromiego i goryla, czy... - zawahał się.
Bez sensu pozostawało mieć nadzieję, że złożą mu życzenia, a jednak mimo upływu lat nadal ją miał. Zupełnie jak naiwne dziecko oczekiwał niemożliwego. Choćby ten raz mogli jak nie zadzwonić to napisać sms. Mały gest znaczyłby dla niego tak wiele. Nawet jeśli byłoby to jego prawdopodobnie pierwszą od dawna i ostatnią w tym roku rozmową z nimi. O ile Ibe i Nanako nie odzywali się do niego od kiedy dosłownie wykluczyli go z rodziny, o tyle Misaki zazwyczaj zapominała. Nic dziwnego. Dobiegała już dziewięćdziesięciu pięciu lat. Mimo wszystko Kaoru ani razu nie usłyszał od niej żadnego narzekania na swoją osobę. Nawet nie skrytykowała go, gdy w końcu zebrał się w sobie i wyznał, że woli mężczyzn. Starsza kobieta zamiast go skarcić, powiedziała tylko, że gdyby ludzie mniej interesowali się kto z kim sypia i nie ingerowali w wybory serca, to świat byłby szczęśliwszy. Pomimo swojego wieku wykazywała większą tolerancyjność i wyrozumiałość niż jej córka Nanako.
CZYTASZ
||OS|| Matchablossom
FanficMyślę, że tytuł mówi sam za siebie. Znajdziecie tu różne one shoty z ukochanym zielono-różowym duetem. Dodatkowe informacje/Przypomnienie: Anime: Sk8 the Infinity Nazwa shipu: Matcha Blossom (Cherry x Joe/Kaoru x Kojiro)