𝟗

281 36 17
                                    

Gdy zegar wybił równą ósmą, przy czym kukułka robiła dodatkowy hałas, oboje przebudzili się z dosyć krótkiego snu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy zegar wybił równą ósmą, przy czym kukułka robiła dodatkowy hałas, oboje przebudzili się z dosyć krótkiego snu. Towarzyszyło temu oczywiste narzekanie ze strony Ajaxa, który przewrócił się na drugi bok, ale szybko podniósł się na łokciach. Przez pierwsze parę sekund nie kontaktował. Widział tylko ścianę, swoją poduszkę i gdzieś tam dalej spodnie Zhongli'ego, co przez moment nie robiło na nim większego wrażenia. Ot, co. Spędzili kolejną noc w podobny dla nich sposób, co tu więcej tłumaczyć.

Czuł się dziwnie otępiały, jakby ktoś przyłożył mu obuchem w łeb. Dopiero gdy usiadł na łóżku i potarł zmęczoną twarz dłońmi, dotarło do niego, co właściwie się stało. I tak naprawdę nie wiedział, co ma ze sobą zrobić.

– Dzień dobry – przywitał się z nim liyuejczyk, jak to miał w zwyczaju, czyli elegancko i z typowym dla siebie lekko zawadiackim uśmieszkiem. Jeszcze głos miał zaspany, niski i zachrypły. – Zgaduję, że się nie wyspałeś, dlatego nie pytam. – Wyciągnął rękę, by pogładzić rudego po policzku.

Chłopak przyjął ten gest z dozą niepewności, ale koniec końców przylgnął do dużej dłoni mężczyzny i spoglądnął na niego spod wachlarza ciemnych, długich rzęs. Nie potrafił inaczej.

– Dzień dobry – i on się przywitał, jednak o wiele sztywniej – jak się czujesz?

– To raczej ja powinienem ciebie o to zapytać – rzucił prosto z mostu, również siadając na materacu. – Bo...mam mieszane uczucia co do tego. Oczywiście, jeżeli chcesz mi odpowiedzieć. Jest jeszcze rano, dopiero się obudziliśmy, najpierw zbierz myśli. – Uśmiechnął się do niego ciepło, ale...bez przekonania. Jakby był przygotowany na taki obrót spraw. Sam rudy też nie był zaskoczony. – Pójdę dać kotu jeść i zrobię nam śniadanie – powiedział po chwili spokojnie, przyciągając do siebie Ajaxa i pocałował go długo w czoło, wkładając w ten gest tyle czułości, że chłopak aż westchnął ciężko.

Z momentem, gdy Zhongli ubrany tylko w swoją bieliznę wyszedł z sypialni, Ajax zalał się cichymi łzami. Zasłaniał usta, by brunet niczego nie usłyszał, ale nie potrafił zatrzymać tego, że trząsł się niemiłosiernie.

Miał dość. Całej tej sytuacji. Że musiał wybierać między rodziną a miłością. Ale czy swoim lamentem dałby radę coś zmienić? Jego łzy były tyle warte co śnieg na dworze, a chęci tyle co powiędłe, zasuszone krzaki różane. Może i ktoś by powiedział, że Zhongli ze względu na swoje tak naprawdę nieludzkie pochodzenie i bardzo długą, burzliwą przeszłość nie jest dobrą partia do planowania z nim wspólnej przyszłości. I cholera, wiedział to. Ale wiedział też to, że miał to kompletnie gdzieś. Było mu to szczerze obojętne. Pewnie to przez typową głupotę istoty śmiertelnej, jednak nie przeszkadzało mu to. Życie i tak było do szpiku kości popieprzone, dlatego takie aspekty nie robiły mu różnicy. Ajax chciał po prostu czuć się chciany. Wysłuchany. Bezpieczny. Zaakceptowany w pełni, bez masek i ukrywania części siebie.

⟬✓⟭ Marazm ludzi wiecznych | Zhongli x TartagliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz