Rozdział 8 [𝒑𝒓𝒛𝒆𝒛𝒏𝒂𝒄𝒛𝒆𝒏𝒊𝒆]

88 11 1
                                    

Siadając na ławce niebieskooki nie mógł uwierzyć jak wplątał się w tą sytuację. Była sobota. Dzień wolny od widzenia tych baranów ze szkoły. A on, tak właśnie on, z własnej woli postanowił wyjść z rudowłosą. Nie wiedział co go podkusiło by się zgodzić. W dodatku tamtejszy dzień był podejrzanie słoneczny. Zawsze na niebie widniały chmury, czasem białe, czasem czarne jak cholera, ale zawsze były. ,,Zabijcie mnie" - pomyślał czując jak jego czarne ubrania się nagrzewają. Był zmęczony po nieprzespanej nocy, z resztą, ta noc była takie jak inne.

- Hej Nico - zanuciła dziewczyna z daleka.

- Nie drzyj się - wysyczał blondyn nie w humorze. Podszedł do dziewczyny i czekając na jakieś słowa podniósł brew. - Więc?

- Więc - powiedziała za bardzo entuzjastycznie. - Dzisiaj otwierają nową lodziarnie - wypiszczała. - Nie mogę się doczekać!

- Wyciągnęłaś mnie z domu w taką pogodę - wywarczał, a jego okulary lekko zjechały mu z nosa odsłaniając wzrok pełen chęci mordu. - Żeby pójść na lody?

- Do nowej lodziarni - dodała. - Ale tak - zachichotała widząc jak powieka chłopaka drga. - Nie przesadzaj już. Kamil do nas potem dołączy.

- Kamil? - mruknął wyższy niezadowolony. W weekend nie chciał się kłócić z jakimś idiotą. - Znam go?

- Nie, ale to ten wysoki czarnowłosy chłopak z klasy 2D - wzruszyła ramionami ruszając w drogę. Ostatnia szara komórka blondyna napracowała się by zrozumieć o kim mowa.

- To ten snobistyczny popularny dupek?! - krzyknął nie dowierzając. - On tutaj?! Z nami?!

- To nic dziwnego przecież - mruknęła wywracając oczami. - W końcu to mój przeznaczony.

- Twój co?! - niebieskooki stał jak kołek niedowierzając słowom koleżanki. - Ty...z nim...co...

- Aj daj spokój, w końcu nie jesteśmy jedyną niezwykłą parą w szkole - zachichotała a serce blondyna przyśpieszyło. - Wszystko dobrze?

- Tak - mruknął dołączając do niej. - A...czemu nie rozmawiacie w szkole? - zapytał chcąc zmienić temat.

- Kamil zaproponował żebyśmy ogłosili nasze przeznaczenie innym, ale - zawahała się przez chwilę. - Nie chciałam by to zrobił.

- Nie chciałaś?

- Nie. Zrobiłoby to niepotrzebny chaos, w dodatku czuję, że przez to dziewczyny z jego klasy jeszcze bardziej by mnie nienawidziły - zaśmiała się smutno. - Ale cóż poradzisz - dodała uśmiechając się. - Teraz pójdziemy na lody a potem do mnie. Tak, żeby nie spotkać nikogo ze szkoły.

*

‐ To jest obrzydliwe - powiedział niebieskooki odsuwając od siebie jedzenie. - Twoje też smakują jak psu z gardła wyciągnięte?

- Ta - mruknęła zawiedziona zielonooka. - Ale to w końcu jedyna lodziarnia w tej wsi.

- To nie oznacza, że jedzenie ma smakować jak kocia karma - westchnął wyrzucając rożka do śmieci. - Nawet pies by tego nie zjadł.

- Jesteś strasznie pesymistyczny - westchnęła idąc w ślady kolegi. - Ale co do jedzenia masz rację.

- Ja zawsze mam rację - zachichotał odwracając się w jej stronę. - Teraz do ciebie?

- Tak - odparła uśmiechając się lekko. - Kamil powinien już czekać pod domem.

- Twoi rodzice wiedzą o waszym przeznaczeniu?

- Tak - odparła zdziwiona rudowłosa. - A twoi?

- Ja- ja jeszcze nie spotkałem przeznaczonej - wymruczał niepewnie blondyn.

Dwa Różne Światy [BL] [[W Trakcie]]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz