Rozdział 14 [𝒑𝒂𝒏𝒊𝒆𝒏𝒌𝒂 𝒑𝒐́𝒋𝒅𝒛𝒊𝒆 𝒏𝒂 𝒑𝒓𝒛𝒐́𝒅]

71 8 2
                                    

- Ty jełopie! - krzyknęła rudowłosa uderzając blondyna w tył głowy. - Prawie się spóźniłeś! - dodała po czym wzięła głęboki wdech.

- Musisz mi wybaczyć. Ostatnio sypiam o wiele...lepiej - zarumienił się lekko o wspomnieniu wspólnej nocy z przeznaczonym. Po pobycie u niego, jego sen był o wiele głębszy i dłuższy. - Jestem pewien, że ty też nie byłaś tu na czas - spojrzał na nią mrużąc delikatnie oczy. Ta spuściła wzrok czerwieniąc się delikatnie. - Wiedziałem! - wydarł się ściągając wzrok wszystkich na siebie.

- Drodzy państwo - krzyknęła nauczycielka polskiego, głośno klaskając dłońmi. - Proszę zabrać bagaże i podać je naszemu drogiemu kierowcy. Powoli, proszę ustawić się w rzędzie! - jęknęła gdy chłopacy zaczęli się przepychać.

- Panna Lewandowska - mruknął głos za ich plecami. - Muszę z panią...porozmawiać.

- Musi mi pan wybaczyć proszę pana, ale wiem o co panu chodzi. Powiedziałam już wszystko Nicholasowi. Chyba nie ma pan z tym problemu?

- Ach nie, proszę wybaczyć, że panią zatrzymuje - uśmiechnął się sztucznie i pozwolił by dziewczyna odeszła z bagażem. - Nadal jej nie ufam - wyszeptał do przeznaczonego.

- Ja jej ufam - powiedział cicho spoglądając za dziewczyną. - Wierzę jej na słowo, że nikomu nic nie powie.

- Ufam tobie i tylko tobie - posłał mu uśmiech i podszedł do grupki uczniów. - Chyba mają panowie za dużo energi - usłyszał słowa nauczyciela i po chwili wybuchł delikatnym śmiechem, który usłyszał tylko on i mężczyzna o zadziwiająco dobrym słuchu.

*

- Cholera - mruknęła rudowłosa po kolejnym odruchu wymiotnym.

- Spróbuj zasnąć - powiedział z lekkim zmartwieniem kładąc dłoń na jej barku. - Mam iść po nauczyciela?

- Co - zaczęła przerywając kolejnym odruchem. - Co mają niby zrobić.

- Nie wiem. Usiądziesz z przodu, zawsze tak robili - odparł lekko zestresowany. - Zaczekaj - wstał z siedzenia i chwiejnym krokiem podszedł do nauczycielki. - Przepraszam, moja koleżanka...nie czuje się dobrze - zaczął spoglądając niepewnie na nauczycielkę polskiego i swojego przeznaczonego.

- Och, czy wzięła leki? - zaczęła kobieta z lekką irytacją. - Przyprowadź ją tu proszę - westchnęła a młodszy odszedł do przyjaciółki.

- Masz do nich podejść - zaczął po chiwli krzywiąc się lekko ze stanu rudowłosej. Gdy dziewczyna odeszła, prawie się przy tym wywracając, usiadł na miejscu i wlepił wzrok w szybę, a raczej w to, co się za nią znajdowało.

- No nie! - krzyknął jakiś chłopak za nim. - Znaczy się... - dodał już ciszej.

- Panie Jankowiak, czy ma pan jakiś problem? - zapytał tak dobrze znany blondynowi głos.

- Nie - mruknął prawie niesłyszalnie.

- Pnie Nowak - niebieskooki odwrócił się w swoją prawą stronę i spojrzał w złote tęczówki. - Musi pan wybaczyć, lecz z powodu stanu pana koleżanki, muszę z panem usiąść - uśmiechnął się delikatnie widząc jak twarz młodszego pokrywa się lekką czerwienią.

- N-nie, znaczy- mam nadzieję, że Sandra czuje się lepiej - wymruczał zestresowany i zawstydzony. ,,Jest tak blisko mnie" - prawie, że pisnął w myślach. ,,A wokół jest tyle osób". Mężczyzna posłał mu delikatny uśmiech i odwrócił głowę w stronę ekranu telefonu.

Dwa Różne Światy [BL] [[W Trakcie]]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz