--1--

927 25 6
                                    

-Wille?

Słyszałem znajomy głos

-Wille!

Bardzo znajomy. Powoli otworzyłem oczy. W pomieszczeniu było jasno, pot spływał mi po twarzy, a słońce raziło mi w oczy.

-Simon?

Powoli powiedziałem z nadzieją że to były słowa bruneta. Słyszałem kilka głosów, były znajome.

-Wilhelmie, twoja klasa przyszła cie odwiedzić

Przełknąłem śline z wstydem

-dzień dobry pani dyrektor

-dzień dobry

Odpowidziała mi derektorka. Słyszałem szepty w stylu "a on pyta tylko o swojego chłopaka" "to takie słodtkie że pyta o Simona" "ich historia miłosna mnie załamuje". Pani dyrektor uciszyła klase.

-klaso ciszej, dopiero sie obudził. Ale tak Wille, Simon jest tutaj

Zacząłem wszystko wyraźnie widzieć i przetarłem oczy

-gdzie jest?

Sptyałem powoli z rękoma na oczach

-Simon, podejdziesz tu na chwilkę?

-idę

Usiadłem na łóżku i odgarnąłem włosy ze swojej twarzy po czym spojrzałem na bruneta z radością której nie było widać na  twarzy ale we mnie tak. Za to na nim tylko przejęcie.

-hej

Przywitał się ze mną

-cześć

-jak sie czujesz?

-lepiej

Odpowiedziałem z uśmiechem

-to dobrze

Odwzajemnił uśmiech. Spojrzałem na klase i poprosiłem żeby zostawili nnie sam na sam z brunetem. Gdy klasa wyszła przysunąłem sie do Simona i go przytuliłem a on to odwzajemnił.

-przepraszam.

Powiedziałam na co nic nie odpowiedział

-co mi się stało?

Spytałem

-Nie wiem czy powinieneś dowiadywać się tego odemnie ale, miałeś wypadek samochodowy... Twoja mama jest w ciężkim stanie

Nie tknęło mnie to, nie wiem dlaczego ale simon to zauwarzył. Uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem na niego z dołu

-jezu wilhelm, ale ty jesteś wredny

Zaśmiał sie a ja za nim

-tęskniłem

Powiedział po chwili

-ile byłem nieobecny?

-twoje święta nie były fajne bo jest 2 stycznia

-ominąłem prezenty?!?

-ty serio jesteś wredny

-tak tylko się śmieje

-ale odemnie masz prezent

Wyciągnął z kieszeni bryloczek w krztałcie korony z mojimi inicjałami

-podkreśla kim jesteś

Powiedział Simon

-przynajmiej coś, ważne że od ciebie

-na mnie czas, zdrowiej

-Simon, zaczekaj

-Tak?

Książe podszedł do bruneta i podarował mu pocałunek, położył swoją dłoń na jego szyji wplątując palce w loki po czym odsunął się

-dziękuje że jesteś.

Powiedziałem .Brunet zarumienił się

-też się cieszę że nic ci nie jest

Po czym wyszedł a ja usłyszałem
"Wszystko widziałem tu jest wizjer"
"Ja słyszałam" "co tam sie działo?" "zmarnowałeś cały czas"

Zaśmiałem się cicho

-też was słysze

Odpowiedziałem na komentarze

..................................................................
Dziękuję za przeczytanie mojej wersji kontynuacji choć to nie koniec, jak książka wam się spodoba będę pisać więcej części

Widzimy się w listopadadzie💙

give me one chance -YOUNG ROYALS-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz