Z rana udałem sie na lekcje usiadłem w ławce i przywitałem sie z resztą uczniów. Sara była w szkole i wyglądała na zajętą nauką. Minęło nam i dobrze, bo gdyby nie to sam nie wiem do czego by doszło. Wogóle nie uważałem na lekcjach byłem zanurzony w myślach
-Wilhelm słuchasz mnie?
Spytała nauczycielka
-tak, przepraszam
Przeprosiłem. Nauczycielka podeszła do mnie i spytała.
-może pójdziesz sie przewietrzyć?
-dobrze
Zgodziłem sie. Ubrałem sie i wyszłem na śnieg. Z ziemi wyłaniały sie już przwisniegi ale śnieg lekko padał. Oddychałem głęboko i oglądałem dokładnie chmury. Może i ja kiedyś będę nad ziemią? Będę spoglądał na świat z góry? Jak podobno wszyscy nieboszczycy obserwóją z góry nas. Kiedyś będę u ich boku.
Płatki śniegu kładły się na moich policzkach. Dym leciał za każdym mojim wydechem. Nie powinienem stać tu i nic nie robić gdy Simon cierpi.. On mi pomagał. Na boisku, w szpitalu zawsze był przy mnie. Postanowiłem podjechać do szpitala gdzie leżał simme.Na miejscu
Wysiadłem z auta gdy śnieg zaczął mocniej padać. Weszłem do szpitala i obsługa przywitała sie ze mną kłaniając się przedemną lekko.
-Gdzie znajdę Simona Erikssona?
-w sali 275 na 3 piętrze. Jesteś tu bez ochrony
-jakby sie zjawiła proszę jej nie wpuszczać
Pielęgniarki spoglądały na siebie ze zaskoczeniem. Udałem sie po schodach na 3 piętro i weszłem do sali. Leżał tam simon. Miał zarumienione policzki i rozczochrane włosy, rane po postrzale pod klatką piersiową. Prawie w serce. Podobno stracił dużo krwi.
Uklęknąłem obok jego łóżka.
-przepraszam że nie zdąrzyłem.. Ja.. Naprawde nie mogę cię stracić.. Kocham cię..
Łzy zaczęły spływać mi po zmarzniętych zimnem stopniałego śniegu polikach.
Wstałem i udałem się w stronę drzwi. Gdy byłem na korytarzu usłyszałem znajomy głos dochodzący zza mnie.
-Wille..
Obwróciłem sie szybko. Stał gam simon oparty o ściane, ledwo stał na nogach.
-Simon! Nie powinieneś wstawać!
Staliśmy 5 metrów od siebie.
Podbiegłem. On już klęczał. Opadał z sił. Nagle zza niego wydobył się głos ochrony
-Księciu!!
Simon zwinął dłoń i oddalił ją odemnie.
-IDŹ JUŻ
Wykrzyczał. Zależało mu na mnie..
Spojrazłem na niego ze łzami w oczach.
On schylił głowę i zauważyłem odobną łzę spływającą po jego poliku.-SZYBCIEJ!
powtórzył. Ochrona była niemal za nim biegła razem z pielęgniarkami. Spojrzałem na niego spood łba i wiedziałem że widać smutek na naszych twarzach. Łzy mnożyły sie jedna za drugą. Uciekłem.
-NIC ZŁEGO NIE ZROBILIŚMY NIE ZBILIŻYŁ SIE!
wykrzyczał w stronę ochrony
-ZOSTAWCIE GO
Dokończył. Zacisłałem zęby i biegłem płacząc. Uciekłem ze szpitala.
(Mocne nawiązanie do banana fish)^
Wszystko sie waliło. Pobiegłem do jekieś uliczki i zatrzymałem sie tam aby sie uspokojić. Trzeba czasami sie wypłakać.
CZYTASZ
give me one chance -YOUNG ROYALS-
Acak-naprawmy ten ship- Hej! No więc wiem że pisałam już inne książki jak np związane z miraculum w 2020 ale one się nie wybijały mam nadzieje że przeczyta to przynajmiej 4 osoby 1-Wilhelm ma wypadek samochodowy, po wybudzeniu się z śpiączki z odwiedzin...