--19--

271 11 3
                                    

Zaśmiałem sie cicho, a Simon sie nie odzywał

-głodny?

Spytałem kierując zwrok na niego

-wiesz, straciłem apetyt

Uśmiechneliśmy sie i postanowiliśmy troche pospacerować po statku. Okazał sie bardzo ładny, był duży, no nie duży ale wystarczający. Potem usłyszeliśmy zaczynającą się wolno piosenkę "colour my world by Chicago" podałem Simmonowi dłoń

-zatańczysz

-a nie podepczesz mi stóp?

Uśmiechneliśmy sie aż sie zgodził. Położył swoją dłoń na moich plecach, ja na jego. Pozostałe ręce były zgięte a dłonie splecione i zaczeliśmy kołysać się w rytm muzyki. Po jakimś czasie zminiliśmy poze, ja miałem położone dłonie na jego plecach, za to on położył ręce na moich ramionach, jak wtedy w szatni. Pocałowaliśmy sie z uśmiechami na twarzy.

-piękny wieczór

Przyznalem

-może być jeszcze piękniejszy, idziemy sie napić?

-czy to naprawde Simon Eriksoon? Ile musisz wypić żeby stracić trzeźwość?

-nie wiem, jebać to.

Nie wierzyłem że gadam z Simonem. Podeszliśmy do stolika z drinkami i wzieliśmy po kieliszku.

-za dobro narodu

Zaśmiał sie wznosząc toast

-i za naszą miłość

Dopełniłem

-to było obrzydliwie urocze

Przyznał śmiejąc się lekko. Stukneliśmy kieliszkami i zrerowaliśmy kieliszki. Simon przeczesał mi włosy palcali

-wiesz że do twarzy ci w brązie

-dowiedziałem sie o tym gdy spotkałem ciebie

-chodzi ci o włosy czy jesteś rasistą bo mam ciemniejszy odcień skóry?

-o twoje loczki

Odstawiłem kieliszek i splątałem swoje dłonie za jego plecami opierając go o nie.

-proszę wszystkich obecnych o uwagę, zbliżamy sie do jaskinii

Powiedziała głośno nauczycielka. Naszym oczom ukazała się jaskinia, na wejściu wisiały liście płaczącej wierzby, dookoła latały świetliki a w powietrzu ulatniał się zapach świerzych kwiatów. Simon oparł swoją głowę o moje ramie i mnie objął, a ja go.

-zmęczony?

-tak, ale nie chce zasnąć

-chcesz kawy?

-a jest cukier cynamonowy?

-ale jesteś wymagający, jaką chcesz?

-żartowałem, czarną

-i kto tu jest rasistą?

-to tylko kawa

Śmieliśmy sieeeeee kirwa co mi jest wciągle sie śmieją- oj sory wracam do narracji pierwszoosobowej😳. Wziąłem dwa kubki i zaparzyłem kawe

-Wilhelm

Powiedział stojący za mną August. Odwróciłem sie.

-co chcesz

-chciałbym pogadać z Simonem

-nie sądze żeby on chciał rozmawiać z tobą

-tu chodzi o sare.

-nie obchodzi mnie to, poproś kogoś innego

-on zna ją najlepiej

-dlaczego ja z tobą gadam

-Wilhelm

-wypchaj sie

Powiedziałem i odeszłem z kawą, poszłem w strone Simona. Podałem mu kawe i usiadłem obok, oparł głowe o moje ramie.

-August do mnie zagadał

-co mówił?

-chciał z tobą pogadać o Sarze

-nie chce z nim gadać

-powiedziałem mu to

-i dobrze zrobiłeś

Popił kawe.

Śmierć? Czy małżeństwo?

give me one chance -YOUNG ROYALS-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz