Prolog

2.4K 107 6
                                    


Bawił się gumką recepturką. Miał całkiem ładne, duże dłonie jak na dzieciaka. Jeszcze niezniszczone przez pracę.

A jednak zniszczone przez morderstwo.

Jego ruchy palców był hipnotyzujące. Tak bardzo, że nim rozpoczął się proces, nie mógł oderwać od nich spojrzenia. Dzieciak wydawał się niewzruszony, jednak właśnie te ruchy dłoni, ukazywał jak nerwowy i przestraszony był.

A najbardziej, jego zagryzanie wargi, tak charakterystyczne.

Był fascynujący, tak bardzo, że mógł się stać łatwa obsesją. Już nie chodziło tylko o sprawę, ale o niego. Uświadomił sobie, że był tutaj dla niego, by go zobaczyć na żywo. 

Jego milczenie, wygląd, spojrzenie i zagryzanie wargi było elektryzujące i ciekawe. Może to nie tajemnica, ale właśnie on rozbudził te dziwne myśli w jego głowie? Popchnął do czynów, których nawet nie śnił popełnić?

On był powodem rozpoczęcia czegoś nowego w swoim życiu. Powinien być mu nawet wdzięczny, jak okropnie by to nie zabrzmiało.

Był mu wdzięczny za to morderstwo.

– Robisz notatki?

Spojrzał niespiesznie w prawo, gdzie dosiadła się do niego jego przepustka bycia tutaj. 

– Oczywiście.

– Masz wszystko czego byś potrzebował?

– A nawet więcej. Tyle, że chciałbym wiedzieć wszystko, co jest dla mnie niemożliwe. 

Nasze SzczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz