Pov: Oki
Kierowca zaparkował pod blokiem Igorka. Otsik zapłacił za przejazd, bo siedział najbliżej i udaliśmy się w stronę mieszkania. Igi był najbardziej nachlany i ledwo co chodził, więc żabson postanowił odstawić nas, czyli głównie jego, pod drzwi.
Szedłem przed nimi i niechciałem się obracać, bo byłoby to dziwne. Otso obstawiał tyły, więc pewnie wszystko mi wyśpiewa później. Uśmiechnąłem się do siebie i szedłem po schodach dalej.
Zatrzymałem się przy mieszkaniu Igiego i czekałem na resztę. Po chwili przyszli. Otso miał ten swój uśmiech, jak wcześniej przy tym naszym shipowaniu Igorka z Żabą, więc wnioskowałem, że przynajmniej do snu nie damy żyć chłopakowi. Oj, biedny Igi.
- Gdzie masz klucze? - spytał Mateusz, bo Igorowi najwyraźniej nie spieszyło się do otworzenia drzwi.
- W kurtce...
Zawistowski sięgnął do kieszeni Igiego i wyciągnął klucz, po czym otworzył mieszkanie.
- Poradzicie sobie? - spytał.
- Tak, dziękujemy - (M)
- To świetnie, będę już leciał, paa.
- Czekaj Matiś, odprowadzę cię - rzekł Ośmiałowski, co wywołało u mnie i Otsa śmiech, bo przecież on ledwo co chodził.
- Iguś, nie wygłupiaj się.
Poszliśmy z Miłoszem do innego pokoju, żeby mogli się pożegnać bez nas, ale nasłuchiwaliśmy wszystkiego.
Pov: Igi
- Dziękuję ci. Wiesz, że zawsze jesteś... - powiedziałem.
- Nie ma za co, przecież się przyjaźnimy.
Podszedłem do niego i przytuliłem. Żabson też mnie objął. Staliśmy tak chwilkę.
- Iguś, ja naprawdę muszę iść. Kto to widział, żeby nie było dwóch gospodarzy?
- Racja, przepraszam...
- Nie, nie przepraszaj, widzimy się na następnym koncercie, dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedziałem i puściłem go. Wyszedł, a ja zamknąłem za nim drzwi.
Poszedłem w głąb mieszkania, gdzie czekali chłopcy, więc teraz pewnie zderzę się z falą zarzutów.
- Mhm, co? - spytałem, gdy zauważyłem te ich uśmieszki.
- Nic, absolutnie. Idę spać - odparł Otso.
- Świetnie, kanapa czeka. Ja idę się umyć.
- To ja wyciągnę sobie alko - powiedział zadowolony Oskar i poszedł do kuchni.
→
Kąpiel nie zajęła mi długo. Przynajmniej tak uważałem. Wyszedłem z łazienki już w piżamach i postanowiłem zobaczyć, co ten alkoholik robi w mojej kuchni. Po drodze widziałem, że otso już śpi.- Wiedziałem, że tu będziesz! - krzyknąłem, widząc go leżącego na blacie z piwem w ręku.
- Nie krzycz, Otsik śpi.
- Mhm, wstawaj, nie chce mi się później po tobie sprzątać.
- Och, no Igiś nie bądź taki. Podaj mi piwo lepiej.
Przewróciłem oczami i sięgnąłem do swojego barku. Był pusty. Czy tu było tak mało, czy ten alkoholik już wychylał?
- Zostały się tylko wina, ale są u mnie w sypialni.
- To chodźmy tam.
- A kieliszki?
- Nie no, kto by się tym przejmował?
Poszliśmy do sypialni, gdzie sięgnąłem butelkę i podałem ją Oskarowi, który już usadowił się na komodzie.
- Korkociąg masz? - spytał, a ja rzuciłem mu daną rzecz - I to się rozumie.
Wypił trochę, nawet nie myśląc o mnie.
- Daj to - powiedziałem, siadając koło niego.
Podał mi butelkę i siedzieliśmy chwilę w ciszy, przerywaną odgłosem napoju, które płynęło do mojego gardła.
- Jesteś zły? - zapytał Oskar po jakimś czasie.
- Mhm, a co?
- No masz taki głos...
- Możesz mi wytłumaczyć, co to miało być?
- Nie wiem o czym mówisz.
- Mhm, pewnie. Zacznijmy od początku, czyli te wasze uśmieszki na imprezie. Później ten Uber, że otso z przodu, a ja na środku. Następnie jeszcze popchnąłeś mnie na Żabkę specjalnie!
- Hej, spokojnie, Otsik śpi. Święty nie jesteś, też się uśmiechałeś, jak Miłosz wspomniał o mnie i Soblu.
- Jeden uśmiech!
- Przypadkiem się przesunąłem do ciebie! Przestraszyłem się!
- Otso dał ci znak, prawda?
- Tak... Wybacz Igor, my chcemy, żebyś po prostu był szczęśliwy z Żabsonem, bo pasujecie do siebie...
- Pasujemy? O czym ty mówisz...
- Ugh, chociażby tutaj. On cię odprowadził, a jak się żegnaliście to dał buziaka!
- Buziaka? Przecież tego nie czułem...
- Może chciał dyskretnie? Nie wiem, pierdole głupoty już, idę się myć, a później spać.
- Pamiętasz, że mam tylko kanapę i łóżko?
- Mhm, to śpimy razem.
///

CZYTASZ
Albo jest zajebiście, albo jest smutno
أدب الهواةChciałbym tutaj poruszyć 2 shipy na raz, ale boje się jak to wyjdzie. Tak jak na okładce: Żabson x Young Igi, Oki x Sobel. Zamysł taki, żeby żadnej z shipów nie był ogólnie pobocznym, tylko ten główny się zmieniał co rozdział jakoś, jednak po napisa...