9. Sam sobie kopię grób

284 12 0
                                    

Pov: Young Igi

Żabson obudził mnie, poprzez gładzenie mojego policzka. Czułem się coraz gorzej, ale wiedziałem, że Matiś martwilby się i nie pozwolił grać, a ja nie chciałem zawieźć fanów.

- No już, Iguś, wstawaj.

- Mhm.

- Jak się czujesz?

- Już lepiej.

Chłopak uśmiechnął się do mnie.

→→

Podczas koncertu nie byłem w najlepszej formie. Starałem się to ukrywać i nie kaszleć do mikrofonu, zakrywając twarz ręką. Miałem nadzieję, że nikt tego nie zauważył.

Po całym koncercie, jak zwykle poszliśmy na backstage pogadać z organizatorami.

- Kolejny świetny koncert - powiedziałem do Matiego zadowolony.

- Ta, jasne - odpowiedział oschle, co mnie zdziwiło.

Przywitaliśmy się z każdym, zostawiając na koniec organizatora

- To jak chłopaki, widzimy się na afterze? - spytał.

Pokiwałem głową.

- Wybacz, nie czuję się najlepiej i ten sobie odpuścimy z Igorem.

Byłem zdziwiony tym. Wziął winę na siebie?

- Tak? Mogłeś mówić wcześniej, odwołalibyśmy wasz występ...

- Przepraszam, naprawdę myślałem, że wyzdrowieje.

- To zdrówka, do kiedyś.

Żabson uśmiechnął się i wyszedł, a ja, zmieszany, tuż za nim. Przez całą drogę myślałem. Żabson chyba też, bo całą drogę przebyliśmy w ciszy.

- Co ty zrobiłeś? - spytałem, gdy byliśmy w pokoju.

- To, co ty powinieneś.

- Przecież nic mi nie jest! Mówiłem, że czuje się lepiej.

- Kurwa, Igor, nie kłam. Widziałem przecież!

- Przepraszam... - powiedziałem po chwili namysłu.

Mateusz podszedł i przytulił mnie.

- Bądź ze mną szczery, okej?

- Mhm... Idziemy spać?

- Co ty zrobisz jutro? Kiedy wrócimy do siebie - spytał roześmiany.

- Będę się martwił jutro.

Przebraliśmy się w piżamy i położyliśmy w łóżku przytuleni.

- Dobranoc.

- Dobranoc - odpowiedział, po czym pocałował mnie w czoło. Było mi przy nim dobrze.

→→

- Iguś... Iguś, wstawaj. My się zaraz musimy wymeldować - te słowa były pierwszym, co usłyszałem dzisiaj.

- Um, co? Mateusz... Nie czuję się najlepiej.

Chłopak podłożył rękę do mojego czoła.

- Mówiłem, żebyśmy nie grali tego koncertu. Kurwa, jak zwykle.

- Przepraszam, następnym razem powiem.

- Mhm, coś cię boli czy tylko ta gorączka?

- Gardło.

- To nie mów. Um, Igor... ty jeszcze poleż, a ja cię spakuje. I może... Pojadę z tobą do Gdyni, to się tobą zaopiekuje...

- Nie chce ci robić kłopotu. Jakoś dam radę.

- Oszczędzaj teraz głos. Nie będzie to kłopot.

- To dobra...

- Mhm, dobranoc - powiedział, po czym ponownie pocałował mnie w czoło. Jest całkiem uroczy.

Patrzyłem i oglądałem, jak nosi moje rzeczy do walizki.

- Przebierasz się w coś? - spytał.

- Ach, tak... - dopiero teraz sobie przypomniałem, że wypadałoby coś założyć - Która godzina?

- 10.49.

- Pociąg mamy o 12.03 i coś koło... - przerwał mi.

- Wiem, zmieniłem już bilet.

→→

Pov: Żabson

Minęło trochę czasu, jesteśmy z Igim u niego i praktycznie od razu po przyjeździe poszliśmy spać, bo podróż nas wymęczyła. Obaj uznaliśmy, że spanie w jednym łóżku nie stanowi dla nas problemu, więc Igor zasnął w mych objęciach.

Obudziłem się, słysząc dzwonek. Kurwa, mogłem wyciszyć. Chociaż miałem fajną piosenkę... Zaspany odebrałem i przyłożyłem telefon do ucha.

- Tak? - spytałem.

- Igor, kurwa! Odpisuje się.

- Um, hej Oskar. Igor śpi. Naprawdę dzwonisz o takiej porze tylko po to, żeby go ojebać?

- No bo to ważne. Możesz go obudzić?

- Tak średnio. Jest chory i wolałbym, żeby spał. Mogę mu coś przekazać.

- Mhm, ale co mu jest i czemu ty masz jego telefon?

- Ugh, wjebałem go do basenu, a telefon prostu leżał na szafce nocnej.

- Śpisz z nim?

- Mhm...

- Um, Mateusz, wy jesteście razem?

- Nie... coś ty.

- Czekaj, nie rozumiem - powiedział i włączył kamerkę.

- Widzisz? - zapytałem, po czym ją oddaliłem, żeby było lepiej widać.

- No widzę właśnie. Jakim cudem wy nie jesteście parą? - mówił, a ja milczałem - Kiedy wyzdrowieje?

- Nie wiem. Zrobię mu rosół, to może go postawi na nogi... A co tam?

- Chciałem nagrać teledysk i żeby Igor przyjechał...

- No to przekaże mu.

- Chcesz też przyjechać? Co prawda piosenka pod względem wokalnym jest ogarnięta...

- Jasne.

- Tylko mam jedną kanapę, ale to chyba nie problem, żebyście spali razem. To przekaz Igorkowi zdrówka oraz niech się odezwie, jak wyzdrowieje.

Chłopak się rozłączył. Odebrałem jego telefon, myśląc, że to mój co znaczy, że mamy taki sam dzwonek... Słodko.
Wróciłem do snu.

Albo jest zajebiście, albo jest smutnoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz