Rozdział 22

1.2K 67 8
                                    


Alexis Pov

Już prawie święta. Jak ja się za tym stęskniłam. Za tym klimatem. Za śniegiem czy za gotowaniem. Nawet za tymi durnymi reklamami w telewizji.

Ale jak się później okazało tylko ja byłam podekscytowana tym okresem.

Jednocześnie dziś wieczorem na stronie szkoły miały zostać wystawione wyniki z konkursu fizycznego. Nie mogłam się doczekać by zobaczyć czy mi się udało.

Gdy tylko wstałam natychmiastowo poszłam do kuchni. Czarnowłosa nawet się nie pytała dokąd idę. Pewnie uznała, że do toalety.

Przygotowałam szybkie śniadanie dla Miley i dla siebie po czym zaniosłam wszytko na górę. Początkowo nie zwróciłam uwagi kobiety. Dopiero gdy podeszłam do łóżka ta spojrzała na mnie.

- Śniadanie do łóżka - oznajmiłam.

- To ja widzę. Tylko dlaczego? - zapytała odkładając telefon na bok.

- Pomyślałam, że miło zaczniemy ten świąteczny okres.

- To miłe co próbujesz robić ale-

- Nie ma żadnych ale - przerwałam jej. - Wiem, że teraz nie przepadasz za świętami ale pozwól mi chociaż spróbować polepszyć ci ten okres. Częściowo w podzięce za to co dla mnie zrobiłaś. A częściowo za to że cię po prostu uwielbiam jako osobę.

- Przecież już ci mówiłam, że nie musisz nic robić - powiedziała.

- Proszę cię. Obiecuję, że nie zrobię niczego co uznasz za niewłaściwe - zapewniłam.

- Niech będzie. A teraz lepiej jedzmy - powiedziała wyciągając ręce po jedzenie, które nadal trzymałam w rękach.

Usiadłam naprzeciwko kobiety po czym obie zaczęłyśmy jeść.

- W nocy padał śnieg - powiedziałam zaczynając rozmowę.

- Naprawdę?! - zapytała od razu spoglądając w stronę okna mimo tego, że nic nie zobaczyła. - Dużo?

- Można spokojnie lepić bałwana. Więc pomyślałam, że mogłybyśmy wyjść z dzieciakami na dwór. Może po ich śniadaniu.

- Byłoby super. Tom uwielbia śnieg.

- A ty?

- Wiesz, że tak. Przynajmniej do kiedyś. Kochałam wszytko co związane z zimą. Ale teraz...po prostu nie umiem się tym cieszyć.

- Rozumiem cię. Myślę jednak, że należy ci się szczęście od życia. Że powinnaś czuć szczęście we wszystkim co robisz.

- Staram się - odpowiedziała.

- Ja wiem. I nie pospieszam cię. Nikt tego nie robi. Po prostu chcę twojego szczęścia. Chcę wszystkiego co możliwie najlepsze dla ciebie.

- A ja twojego - powiedziała spoglądając mi w oczy. - Jak niczyjego innego.

Przez chwilę zastanawiałam się co się właśnie wydarzyło. Co się właśnie stało? To spojrzenie mnie rozwaliło. Nie mogłam się pozbierać.

Jej prawie czarne oczy patrzyły w moje niczym jak w obrazek. Lekko drgały jakby w zdenerwowaniu. Jeszcze nigdy tak na mnie nie patrzyła. Nie wiedziałam jak zareagować.

- W takim razie - zaczęłam kładąc dłoń na jej. - Chyba się uzupełniamy - wyjaśniłam powoli zbliżając się w stronę twarzy czarnowłosej.

Wszystko robiłam instynktownie. Nie miałam planu. Kompletnie żadnego. Nie wiedziałam jak się zachować ani co dokładnie zrobić.

I Couldn't Stand You Until....(GirlxGirl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz