Rozdział 29.1

1K 73 2
                                    


Alexis Pov

Minęły trzy kolejne dni odkąd Miley nie było w szkole. Strach zżerał mnie od środka. Coraz bardziej się o nią martwiłam choć nie chciałam. Nie była mi winna wyjaśnień. Nie była mi winna niczego. Jednak tak bardzo chciałam by odezwała się z wiadomością gdzie jest choć to wcale nie była moja sprawa. Coraz bardziej chciałam do niej napisać by wiedzieć co się stało. Ale nie mogłam. Nie mogłam dać po sobie poznać, że jestem tak słaba.

Jak się rano okazało nie miałam z kim zostawić Sophie. Przez ten czas odkąd wyprowadziłam się od Miley przychodziła do nas opiekunka. Brała niedużo pieniędzy a naprawdę zajmowała się Sophie.

Jednak dziś nie mogła przyjść. Zadzwoniła z uprzedzeniem jednak nie było najmniejszej szansy że znajdę kogoś na jej miejsce w tak krótkim czasie.

Nie mogłam pójść do szkoły. Uprzedziłam Luka tłumacząc że muszę zostać z Sophie. Nie zamierzałam go okłamywać. Prawda była lepsza. Przyjaciel zrozumiał i powiedział że mam dzwonić gdyby coś się działo.

Po telefonie od kobiety nie zasnęłam już dłużej. Za to wczesnym rankiem wyszłam z łóżka i poszłam zrobić sobie śniadanie.

Zazwyczaj robiłam je z Miley. Ostatnimi czasy wszystko robiłam z Miley. Nie mogłam się pogodzić z codziennymi czynnościami bez niej. Każdy poranek wydawał się tak samo pusty jak wieczór.

Nie rozmawiałam już z nią o dosłownie wszystkim. Nie mogłam już dzielić się z nią każdym moim przeżyciem. Ani ona moim. Teraz byłyśmy skazane na siebie same. Razem jednak oddzielnie.

***

Po południu Sophie domagała się wyjścia na dwór jakby nie pragnęłam niczego innego w świecie. Mimo, że nie miałam nastroju do wychodzenia z domu i to jeszcze w taki ziąb to zgodziłam się. Ubrałam siostrę i powoli wyszłyśmy z domu zabierając sanki.

- Exis - zawołała gdy byłyśmy w połowie drogi do parku.

- Tak.

- Kiedy pójdziemy do cioci i Toma? - zapytała.

Zadawała te pytanie praktycznie codziennie gdy tylko przypomniała sobie o nich. A ja za każdym razem odpowiadałam, że nie wiem. Bo częściowo taka była prawda.

Ale ja znów zaczęłam myśleć o Miley i o tym gdzie może być i co mogło się stać. Co się stało że musiała wziąć tydzień urlopu? Miała jakiś wypadek? Może coś z Tomem? Myśli nie dawały mi spokoju.

Gdy już miałam skręcić w jedną z ulic prowadzącą do parku przez mój umysł przebiegła głupia myśl. Nierozważna. A jednak zatrzymała się na dość dłużej.

Czy mam do niej pójść i sprawdzić czy nic jej nie jest? Co jej powiem gdy naprawdę się spotkamy? Co zrobię gdy jednak nie będzie jej w domu? Czy jestem gotowa na rozmowę z nią po tym wszystkim?

Nie znałam odpowiedzi na żadne z tych pytań. Jednak myśl i nadzieja zobaczenia Miley i Toma odrzuciła wszystkie niepewności. Pragnęłam ich zobaczyć jak nikogo innego.

Sophie mimo wszystko nie zauważyła dokąd idziemy. Uznałam że to będzie dla niej miła niespodzianka.

Droga zajęła nam dłużej niż się spodziewałam. Jednak w końcu stanęłam przed bramą Miley. Wpatrywałam się w domofon jakby niewiedząc co mam zrobić.

Niepewnie wcisnęłam dzwonek i czekałam. Czekałam. I jeszcze raz czekałam. Nikt nie otwierał przez dobrą chwilę. Zaczęłam denerwować się bardziej niż zanim tu przyszłam. Przez moją głowę przechodziły najczarniejsze scenariusze. Nie chciałam żeby była w nich odrobina prawdy.

I Couldn't Stand You Until....(GirlxGirl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz