Rozdział 41

1K 77 3
                                    


Pov Alexis

- Cześć skarby - usłyszałam gdy otworzyłam tylne drzwi auta by posadzić siostrę w foteliku oraz umieścić torbę z rzeczami w pomiędzy fotelikiem Toma i Soph.

- Hej - odpowiedziałam spoglądając to na nią to na Toma.

- Jak było? Wszystko w porządku? - dopytywała.

Usiadłam na miejscu pasażera, a kobieta ruszyła udając się zapewne w stronę domu.

- Było....inaczej - powiedziałam szczerze.

- Co masz na myśli? - zetknęła na mnie a później na drogę.

- Jeszcze nigdy tak ze sobą nie rozmawiałyśmy. Nawet nie wiem jak nazwać tą rozmowę. Było dobrze ale było też dziwnie.

- Dobrze, że w ogóle rozmawiałyście.

- Też tak uważam. Chcę mieć z nią jakiś kontakt. Mimo wszystko jest moją matką. I Sophie. Nie chcę żeby którakolwiek z nas musiała się z nią żegnać na dobre.

- Doskonale cię rozumiem - powiedziała, a ja wiedziałam, że przez moje słowa Miley zaczęła myśleć o Rachel i tym co się wydarzyło.

- Przepraszam. Nie chciałam ci o tym przypominać.

- Nie przepraszaj. To normalne, że o tym myślę.

- Chcesz o tym porozmawiać?

- Chcę z tobą rozmawiać - wyjaśniła. - Aż do rana jeżeli to możliwe. Chcę żebyś wiedziała o każdej rzeczy która przychodzi mi na myśl i nie chcę myśleć co będzie jutro.

- To brzmi całkiem zachęcająco.

- Prawda?

Jej entuzjazm i radość odgoniły ode mnie kłębiące się myśli przez co mogłam skupić się na czymkolwiek tylko chciałam. Po powrocie do domu zjedliśmy małą kolację i na prośbę Toma włączyliśmy film "Auta".

Ja usiadłam na części w której mogłam wygodnie wyciągnąć wzdłuż siebie nogi. Położyłam poduszkę pod głowę i przykryłam się kocem. Miley widząc to uśmiechnęła się i od razu przysunęłam się w moją stronę. Uniosła część koca i wgramoliła się pod niego zakładając swoją nogę na moją. Głowę położyła na mojej piersi. Natychmiastowo dotknęłam jej głowy lekko ją całując. Lekki pomruk od razu wypełnił jakąkolwiek przestrzeń między nami.

Gdy bajka się skończyła była już dziewiąta wieczorem. Położyliśmy dzieci spać po czym wróciliśmy do salonu.

- Czuję się przy tobie bezpieczna - powiedziała w pewnym momencie. - Jak jeszcze nigdy. Czy to głupie?

- Nie....zapewniam cię, że nie. Ja też się tak przy tobie czuję. Od momentu naszej pierwszej normalniej rozmowy - powiedziałam zwracając tym jej uwagę.

- Mogę wiedzieć jaką uważasz za tą "normalną"? - zapytała spoglądając na mnie bardziej zaciekawiona przyszłą odpowiedzią.

- Pamiętasz jak zaczęłaś pracować w tej szkole i na początku żadna z nas nie pałała do siebie żadnymi dobrymi uczuciami. Minął może tydzień. Może więcej. Nie wiem. Jednym słowem zderzyliśmy się na korytarzu w szkole.

- Ah no tak. Mina ludzi była bezcenna.

- O tym samym pomyślałam. Patrzyli się jakbyśmy były jakieś pierdolnięte. Ale u nas to chyba nic złego.

- Fakt - przyznała uśmiechając się.

Przez chwilę żadna z nas nic nie mówiła. Siedziałyśmy w komfortowej ciszy po prostu ciesząc się swoją obecnością.

I Couldn't Stand You Until....(GirlxGirl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz