Rozdział 3: Do Hogwartu

1.8K 127 119
                                    

SLAM! ZIP! THUD! Klik-klik... Phew~.

- Przysięgam na Merlina, jeśli o czymś zapomniałem... - mruknąłem do siebie, po raz trzeci przepakowawszy walizkę i kufer. Pierwszy raz był po to, by upewnić się, że wszystko się zmieści. Drugi raz był przy Draco, ponieważ chciał się dowiedzieć, dlaczego spakowałem się bez magii. Trzeci raz był dlatego, że jestem cholernym idiotą i nie pomyślałem, żeby po prostu wrzucić moje książki do nowej torby. Jeden kufer mniej do noszenia.

- Naprawdę masz wszystko, Harry. - odezwała się Narcyza od drzwi, ramiona miała luźno skrzyżowane. Pozwoliła, by opadły i podeszła do mnie, przejeżdżając ręką po moich włosach, które były zauważalnie prostsze, gdy używałem tej magicznej szczotki. - Gdybyś czegoś zapomniał, wysłalibyśmy ci to już pierwszego dnia. To Zgredek pakuje kufer Draco, więc on nigdy niczego nie zapomina. Dlaczego nie kazałeś mu zrobić tego samego dla siebie?

Bo najprawdopodobniej ukryłby coś ważnego?

- Po prostu lubię być niezależny... - owinąłem ramiona wokół Narcyzy w uścisku. - Dziękuję, że pozwoliła mi Pani tu zostać. Nie ma Pani pojęcia, ile to dla mnie znaczy.

Uścisnęła mnie.

- Zawsze będziesz miał tu swoje miejsce. Przyznaję, że ja i mój mąż nie widzimy twojej... perspektywy. Mam wątpliwości, czy będziemy widzieć świat tak, jak ty go widzisz. Niemniej jednak, wywołujesz uśmiech na twarzy naszego syna i tego lata wrócił do domu wypełniony światłem... jesteśmy gotowi odwrócić wzrok od nietradycyjnych poglądów, jeśli oznacza to szczęście Draco. - Dłoń znów przebiega przez moje włosy. - I postarajcie się nie pakować w kłopoty w tym roku.

- Tak... postaram się uchronić go przed niebezpieczeństwem. Mam tylko nadzieję, że będziemy mieli normalny rok mimo posiadania Lockharta za profesora... ale jestem pewny, że nie będzie taki straszny. Mieliśmy już opętanego nauczyciela, co będzie następne? Potwór z Loch Ness postanawia zostać naszym instruktorem pływania? - Parsknąłem śmiechem na ten niedorzeczny pomysł. Jasne, jednorożce i kappa są prawdziwe, ale nie ma mowy, żeby świat czarodziejów ukrył plezjozaura!

- Hm. - Nie podobał mi się ten pomruk. Dlaczego ona zanuciła?! Nigdy nie śledziłem tego uniwersum po wyjściu początkowych ośmiu filmów!

O co chodziło z tym pomrukiem?!

- Pani Malfoy, przysięgam, jeśli mówi mi pani, że jeden z najbardziej niesławnych potworów w mugolskiej historii jest w prawdziwy, to coś mi chyba pęknie. - Nie odezwała się. - Co będzie następne? Wendigo? Yeti? Gromoptaki?!

- Najlepiej zachować te pytania na czas, gdy zaczniesz Opiekę nad Magicznymi Stworzeniami. Chociaż nie sugeruję szukania żadnego z tych trzech stworzeń, jeśli nie jesteś potomkiem Newta Scamandera.

Przełamałem barierę dźwięku.

- CO-?!

~

- Nigdy nie pojadę do Ameryki... nigdy.

- Harry, powtarzasz to przez ostatnią godzinę, co sprawi, że przestaniesz być w szoku? - Draco prychnął, trącając mnie łokciem w ramię, gdy pchaliśmy nasze wózki wzdłuż stacji King's Cross. - Jasne, Europa i część Azji mają swoje niebezpieczne stworzenia, ale każdy wie, żeby nie zbliżać się do Ameryki z zamiarem ich znalezienia. Mugole robią to wystarczająco często, cholerni idioci. No bo, naprawdę. Kto przy zdrowych zmysłach idzie do lasu z zamiarem znalezienia małp dwukrotnie większych od siebie? Oni wszyscy są szaleni!

No dobra, na naszą obronę powiem, że- nie mam żadnego wytłumaczenia i nie jestem już Amerykaninem.

- Jestem pewien, że amerykańscy mugole są w porządku, mają jednak tendencję do wtykania nosa w każdą oznakę niebezpieczeństwa gdziekolwiek... - Och, na miłość sukkuba. Rodzina Malfoyów przebiegła przez barierę akurat w czasie, gdy moje rękawiczki ze smoczej skóry dogodnie wypadły z mojego całkowicie szczelnego kufra. Hmmmmm... zdecydowanie nie jest to dzieło pewnego skrzata domowego. Nieeeeee.

(2) Harry Potter and- Oh God, Not this Guy  || tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz