Rozdział 5: Lockhart i Kociarze

2K 166 97
                                    

Dzień po zajęciach z Obrony mieliśmy Zielarstwo z rana i Transmutację po lunchu, szczerze mówiąc najlepszy sposób na poradzenie sobie z czwartkiem.

Dzień był dziwnie suchy jak na Szkocję. Kątem oka obserwowałem, jak Blaise ściąga krawat i wrzuca go do swojego plecaka, natomiast Pansy zaczesała swoje krótkie włosy w niski kucyk. Wspomniana dziewczyna zmieniła swój kąt chodzenia, więc zamiast iść prosto jak wszyscy, kierowała się w moją stronę. Stałem się dotkliwie świadomy, że jej palce ciągną za sobą dodatkową gumkę do włosów.

- Harry kochanie, twoje włosy pięknie rosną i są teraz oszałamiające, skoro są proste i łatwe do ułożenia... Ale znam puszący się bałagan, kiedy go widzę, a wiemy, że w szklarni będzie wilgotno... - Pansy chwyciła tył moich włosów - oczywiście delikatnie - i zręcznie ściągnęła je w kucyk, który niezręcznie wystawał z tyłu głowy z powodu niewystarczającej jeszcze długości. Następnie poczułem, jak coś w rodzaju materiału jest zawijane tuż za podstawą grzywki, którą Pansy również odciągnęła do tyłu.

Gumka do włosów i opaska z materiału? Nie jest to najbardziej stylowa rzecz, ale jeśli utrzymuje mój pot z dala od grzywki, to mogę się z tym pogodzić.

- Jaki jest twój cel dotyczący długości? - zapytała Pansy, kiwając do siebie głową w zadowoleniu ze swojej pracy.

- Cóż... Myślę, że moim celem będzie połowa pleców, a następnie przycięcie ich, jeśli nie będą wyglądać dobrze. Widziałem dziewczyny z tak długimi włosami i uważam, że są piękne. - Odpowiedziałem, przytulając ją do siebie. - Oczywiście, twoje włosy są również piękne, są sprężyste i obramowują twoją twarz.

Pansy dramatycznie przewróciła oczami i potrząsnęła mną tak, że wpadłem na Draco, który ignorował tę rozmowę.

- Wiesz, jak oczarować dziewczynę, to na pewno.

- Staram się jak mogę...jeeeeeeej

- 'jeeej?' - papugował Draco, w końcu wypychając mnie ze swojej przestrzeni osobistej. Gdy odwrócił głowę w stronę w którą patrzyłem, jego twarz wykrzywiła się w obrzydzeniu. - Zgadzam się... jeeeej.

Gilderoy Lockhart w zestawie szat w kolorze morskiej zieleni-

'Dzięki za zrujnowanie mi tego koloru.'

-Machał do mnie ze swoim najjaśniejszym możliwym uśmiechem.

- Merlinie dopomóż... możesz powiedzieć profesor Sprout, dlaczego nie przyszedłem z wami na zajęcia? - Otrzymałem skinienia głowy od przyjaciół, choć Draco był pochłonięty ględzeniem na Lockharta. Oddzieliłem się od grupy i podszedłem do głupka. - Tak, proszę pana?

- Harry, Harry... - Lockhart położył mi rękę na ramieniu. Ta nagła akcja sprawiła, że spiąłem się cały, bo znowu to coś mnie dotykało. Pstryknął językiem. - Widziałem, jak robiłeś zdjęcia dla tego chłopaka z Gryffindoru. Ze swoją sławą, muszę dać ci wskazówki na przyszłość. Bez wątpienia będą ci potrzebne, jeśli więcej osób poprosi cię o zdjęcia.

...Co?

- Widzisz, jeśli pozwolisz im robić wiele zdjęć, będą prosić o więcej. Musisz zrobić jedno zdjęcie i na tym poprzestać. jeśli tego nie zrobisz, będą chcieli coraz więcej i więcej, a to zdewaluuje twoją twarz. - Lockhart kontynuował. - A twoje pozy, w najlepszym wypadku były amatorskie.

- Amatorskie? Jak ten incydent z chochlikami? - Uśmiechnąłem się, gdy Lockhart przerwał.

- W każdym razie. - kontynuował bez większego zainteresowania. - Wywołałeś energię, a skoro biorę cię pod swoje skrzydła, to moim zadaniem jest pomóc ci znieść falę sławy, która z pewnością pojawi się na twojej drodze wraz z wiekiem. Po drugie, moja wiedza pomogłaby poprawić twoją fryzurę.

(2) Harry Potter and- Oh God, Not this Guy  || tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz