Rozdział 10

244 7 0
                                    

- Może lepiej tą ubiorę?- zapytałam wchodząc do pokoju trzeci raz w tej samej sukience.

- A mówiłaś, że to tylko zwykłe spotkanie przyjacielskie, a ty stresujesz się jakbyś na randkę szła - odpowiedziała mi Hela, którą poprosiłam o pomoc, a ona siedzi na łóżku i mnie tylko krytykuje.

- Cicho siedź - walenełam ją poduszką - To która lepsza - Zapytałam pokazując na sukienki. Jedna była różowa z kokardą, a druga błękitna z koronką.

- Chyba ta - pokazała na niebieską.

Popatrzałam się w lusterko i przyłożyłam sukienkę do siebie.

••Pov Rudy•• ~ w tym samym czasie~

- Może ta będzie lepsza?- zapytałem chłopaka wchodząc do pokoju i robiąc obrót dookoła własnej osi.

- Pokazywałeś tą koszule już cztery razy. Czym się w ogóle stresujesz?- zapytał Zośka gdy wybierałem kolejną koszulę.

- Tym, że palne coś głupiego i będzie mnie uważać za kretyna - odparłem przebierając się - A i że odwalę jakąś głupotę i nie będzie się chciała ze mną przyjaźnić.

- Nie stresuj się tak bo jeszcze nie pójdziesz, a w tedy będziesz dla niej dupkiem - powiedział podchodząc do mnie i klepiąc po ramionach.

- Nie pomagasz - rzuciłem do niego poduszką.

- Śpiesz się bo za chwilę się spóźnisz na własną randkę - powiedział.

- To jest zwykłe spotkanie przyjacielskie!- obużyłem się i poszłem do łazienki.

- Jak z dzieckiem...- powiedziała Duśka.

- Słyszałem to!- odkrzyknąłem.

- Tylko nie zraź mojej przyszłej bratowej do siebie - powiedziała stając w drzwiach. Pokazałem jej język.

•• Pov Róża••

- Co jeśli nie przyjdzie?- zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju.

- To se z nim porozmawiam - powiedziała Hela przeglądając gazetę.

Wygładziłam sobie moja sukienkę. Wybrałam jednak różową sukienką do kolana. Była na krótki rękaw i miała zwiewny dół. Basia uczesała mi włosy w jakoś dziwnie z tyłu, ale były rozpuszczone. Do tego ubrałam czarne obcasy.

- Słuchaj ja już się będę zbierać- powiedziała nagle.

- Nie, nie, nie, Helka nie zostawiaj mnie!- krzyczałam za nią, która była już w przedpokoju.

- Udanej randki!- zawołała ostatni raz.

- To nie jest randka!- poprawiłam ją, ale i tak nie słyszała. Zaczełam znowu chodzić nerwowo po pokoju.

Po pięciu minutach usłyszałam pukanie do drzwi. To nie było zwykle pukanie. Tak puka zawsze Janek.

- Ja otworzę!- powiedziałam i podbiegłam do drzwi. Po otworzeniu drzwi zobaczyłam piękne niebieskie oczy Janka. Był ubrany w tą samą bordową koszulę, którą mi dał jak u niego nocowałam do tego czarne spodnie i czarny płaszcz.

- Hej...- powiedział nagle po chwili patrzenia mi w oczy.

- Cześć- przywitałam się uśmiechając.

- Pięknie wyglądasz, proszę kwiaty dla ciebie - podał mi bukiet żonkili.

- Dziękuję, poczekasz? Tylko wstawię do wazonu - powiedziałam i poszłam szybko do kuchni, aby wstawić kwiaty. Powiedziałam mamie, że już wychodzę.

- Możemy iść.- rzekłam gdy wziełam płaszcz i zamknęłam drzwi.

Podał mi rękę, którą chętnie przyjęłam.

- To gdzie idziemy?- zapytałam.

- Niespodzianka.- uśmiechnął się cwaniacko.

Gdy tak się uśmiecha wszystkiego można się po nim spodziewać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka kochani!
Jak myślicie jak minie im ,, spotkanie przyjacielskie"?

Czółko<33

Wojna, a miłość | Jan BytnarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz