•• Pov Rudy••
Byłem strasznie zadowolony jaki plan wymyśliła Kasia. Jednocześnie szkopi nas nie rozpoznali, a ja mogłem wreszcie posmakować jej ust. Muszę dowiedzieć się jaki smak ma jej pomadka bo była przepyszna.- Rudy słuchasz mnie?- zapytał się mnie Tadeusz.
- Eee, nie za bardzo - odparłem. Było mi wstyd bo Zośka omawiał kolejne plakaty.
- O czym ty tak myślisz. Co się stało wczoraj gdy uciekliście z Kasią?
- Wczoraj gdy uciekaliśmy Kasia mnie pocałowała w uliczce, aby szkopi nie zwracali na nas uwagi - opowiedziałem mu i poczułem jak rumieniec wkrada mi się na policzki.
- No i dobrze zrobiła. Może w końcu powiesz jej co czujesz - powiedział przekładając kartki.
- Ta, a ty Heli? - mogłem tego nie mówić bo dostałem poduszką w głowę.
- Zmiataj już do domu. Masz jutro ten obiad czyż nie?
Na śmierć zapomniałem. Kasia wraz z mamą przychodzą jutro do nas. Obiecałem mamie, że pomogę w kuchni.
- Na razie.- pożegnałem się i wybiegłem z mieszkania mojego przyjaciela.
••Pov Róża••
Postanowiłam, że ubiorę na obiad u Bytnarów zwiewną, fiołkowa sukienkę i czarne obcasy. Uczesałam włosy w niskiego koka.- Gotowa?- weszła do mnie do pokoju mama - Już się tak nie strój dla Janka.
- Chwila- powiedziałam ubierając naszyjnik od Janka. Dostałam go od niego gdy wyjeżdżałam z Warszawy. Jest on w kształcie serduszka, a w środku jest nasze zdjęcie i karteczka z napisem: ,, Nie ważne gdzie jesteś zawsze jak ci smutno pomyśl o naszych wspólnych chwilach." Ubrałam ten naszyjnik bo pasował do sukienki - Nie stroje się dla Janka.
- Obie wiemy, że tak.
***
Zapukałam w jasne drzwi i po chwili otworzyła nam Dusia - młodsza siostra Bytnara.
- Cześć Dusia, ale ty wyrosłaś - powiedziałam wchodząc do przedpokoju.
- Nie dziwię się Jankowi dlaczego tyle o tobie gada.- powiedziała nie odpowiadając na moje przywitanie.
- Gdzie on jest?- zapytałam.
- W kuchni siedzi od ranna. Nawet śniadania nie dał zjeść do końca - zaśmiałam się na jej słowa. Moja mama poszła już do salonu gdzie siedzieli panśtwo Bytnarowie. Przywitałam się z rodzicami chłopaka i podeszłam do drzwi kuchni.
Stałam w wejściu do kuchni gdzie chłopak stał do mnie tyłem. Zapukałam w ściane i po chwili chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Dusia mówiłem ci, że nie możesz tu wchodzić...- odwrócił się w moją stronę i zaniemówił.- Miałyście być o trzynastej.
- No tak za minutę pierwsza - uśmiechnęłam się patrząc na zegarek na ścianie. Podeszłam do niego a stukot moich obcasów odbił się od płytek. Dlonią zabrałam pasemka jego włosów, które opadły mu na twarz - Dusia poskarżyła mi się, że nie dałeś jej śniadania dziś do kończyć - dodałam.
- To cię okłamała bo zjadła je za nim przyszedłem do kuchni - powiedział mi z uśmiechem.
***
- Bardzo przepyszna zupa proszę pani, mogłabym dostać przepis?- powiedziałam kończąc pierwsze danie. Wytarłam usta chusteczką i spojrzałam na panią Bytnar.- Otuż nie do mnie te pytanie bo nie ja dziś zupy nie gotowałam. Akurat to Janek dziś gotował - popatrzyłam się na chłopaka, który siedział koło mnie przy stole.
- A mówiłam ci, że masz dar do gotowania, a ty mi nie wierzyłeś w tedy - szturchnęłam go łokciem w ramię.
- Powiem ci szczerze Kasiu, że ostanio Janek nam dużo wspomina o tobie.- wtrącił się pan Bytnar.
- Tato...- zaczął zażenowany chłopak i sunął się po krześle.
- Spokojnie już dowiedziałam się od tego od Dusi. Mam nadzieję, że dobre rzeczy wspominał - powiedziałam. Dusia została obdarowana morderczym wzrokiem przez chłopaka.
- Ojj samymi najlepszymi- potwierdziła pani Bytnar na co moja twarz również pokryła się rumieńcem.
***
Siedzimy teraz po obiedzie i deserze tak porozrzucani po pokoju. Dusia siedzi na jednoosobowym fotelu czytając książkę, rodzice siedzą dalej przystole, a ja i Janek na kanapie.- Dalej go masz - powiedział chłopak wyciągając mnie z rozmyślań.
- Co?- zapytałam bo nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Naszyjnik. Dalej go masz - bardziej rozwinął swoją wypowiedź.
- Obiecałam ci, że nigdy go nie zgubie. Dotrzymuje obietnicy. Pomyślałam, że pasuje na taką okazję jak i do sukienki - po moich słowach chłopak melodyjnej się zaśmiał.
Zmęczona troszeczkę położyłam głowę na kolanach chłopaka. Ten zaczął rysować niewidzialne kółka na moim przed ramieniu.
Chce aby takich spokojnych chwili było więcej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka kochani!
Przepraszam was bardzo, że z takimi przerwami wstawiam rozdziały, ale jak nie mam weny to nawet tego mi się nie chce.Czółko<33
![](https://img.wattpad.com/cover/311629406-288-k468759.jpg)
CZYTASZ
Wojna, a miłość | Jan Bytnar
Fiksi SejarahKatarzyna Zawadzka wraz ze swoją matką wraca do Warszawy po śmierci swojego ojca. Jest świeżo po zdanej maturze i marzy aby być nauczycielką języka Polskiego. Nie stety jej marzenia lęgną w gruzach dnia 1 września 1939. Czy wszystko będzie takie s...