Rozdział 20

206 5 0
                                    

- Jeszcze raz powtórz co ten facet powiedział - poprosił Zośka gdy wszyscy siedzieliśmy w moim mieszkaniu.

- Powiedział, że ciało taty jest odebrane na ulicy Sienkiewicza w Poznaniu- powiedziałam przytulając się do Janka.

- To może być postęp - wtrącił się dotąd cichy Alek.

- Pojadę tam.- powiedziałam wstając z kanapy.

- Sama nigdzie nie pojedziesz - wstał za mną Janek - Jadę z tobą.

- Janek to nie jest dobry pomysł - pogłaskałam go po ramieniu - Dam radę.

- Ale ja nie pytałem się ciebie o zgodę.

***
- Tu macie bilety i karteczkę z adresem do Pana Kroszowksiego, który pomoże wam przewieść ciało do Warszawy - podała nam rzeczy moja mama.

- Uważaj na siebie.- powiedziałam przytulając się do matki.

- Wy na siebie również - odparła - Janek pilnuj jej aby nic głupiego nie zrobiła - dodała przytulając do siebie chłopaka.

- Obiecuje Pani Zawadzka - odparł - wróci cała i zdrowa.

***
- Kochanie obudź się. Już dojeżdżamy - lekko szturchnął mnie brunet. W połowie drogi trochę mi się przysnęło.

- Oo już ?- zapytałam przecierając oczy.

Nic nie odpowiadając zaśmiał się melodyjnie. Kocham jego śmiech jest taki radosny i spokojny.

Gdy pociąg się zatrzymał wysiedliśmy i poszliśmy odrazu gdzie niby miało być ciało mojego ojca.

***
- Dzień dobry, nazywam się Katarzyna Zawadzka i dzwoniono do mnie, że tu mogę odebrać ciało taty. - podeszłam do lady gdzie stała starsza kobieta. Popatrzyła się na mnie nad okularów.

- Imię i nazwisko, data urodzenia i nazwisko ojca.

- Nazywam się Katarzyna Zawadzka, urodziłam się 28 sierpnia 1921, mój tata nazywa się Krzysztof Zawadzki.

- Kasia!- krzyknął ktoś za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Mateusza Krawczyka. Mojego ojca chrzestnego.

- Wujek!- przytuliłam się do wujka. Nie widziałam się z nim od 2 lat ponieważ wyjechał do Francji.

- Co ty tu robisz?- zapytał się.

- Wraz z moim chłopakiem przyjechaliśmy po ciało taty.

- Czekaj z chłopakiem?- tylko tyle wyciągnął z tego co mu powiedziałam.

- Tak. Janek chodź!- zawołałam chłopaka. Czekał przy wejściu aż załatwie formalności.

- Tak?- podszedł do nas. Zobaczył jakiegoś nowego faceta przy mnie i odrazu złapał mnie w tali. Chciał zaznaczyć teren jak to facet.

- Poznaj mojego ojca chrzestnego Mateusza Krawczyka. Wujku poznaj mojego chłopaka Jana Bytnara.

- Miło mi - uścisnęli sobie dłonie.

- Nie zdążyłam zapytać. Co ty tu robisz?- zapytałam.

- AK przydzieliło mnie tu - odpowiedział.

- Musimy się już zbierać. Obiecałam mamie, że wrócimy przed niedzielą.

- Dobrze. Trzymajcie się dzieciaki.- pożegnał się z nami i odszedł w swoją stronę.

Odwróciłam się w stronę Janka i zarzuciłam ręce na jego ramiona.

- A ty nie bądź już taki zazdrosny - paznokciem drasnęłam jego nos.

- Muszę walczyć o to co moje - cmoknął mnie w usta.

Wojna, a miłość | Jan BytnarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz