Rozdział 18

188 7 0
                                    

- Chcesz, żebym się zabiła?- zapytałam gdy pokazała mi w jakich butach mam chodzić przez następne kilka godzin.

- Oj nie marudź - odparła podchodząc do lustra, aby poprawić sobie szminkę.

Zastanawiacie się gdzie my się tak stroimy?

Otuż Basia dostała od dowództwa zadanie dowiedzieć się kilku informacji od jednego z oficerów Niemieckich, który będzie dziś w kasynie. Miała se wybrać kogoś do obstawy na wszelki wypadek. Wybrała mnie.

Na tą akcję trzeba się odstawić czysz nie? Ubrałam na siebie czarną sukienkę w kolorowe kropki, rękaw trzy czwarte i żółta wstążka podkreślająca talię. Na nogach mam narzędzia śmierci czyli czarne obcasy na wielkim obcasie. Baśka uczesała mi jakąś fryzurę i dała żółtą wstążkę we włosy. Czerwona szminka podkreślająca usta. Na sam koniec założyłam naszyjnik od Janka.

- Powiem szczerze, że wyglądasz jakbyś miała iść na randkę z Jankiem, a nie do kasyna.

- Teraz tylko o tym będziesz gadać?- zapytałam od kąd ogłosiliśmy z Jankiem związek ona i dziewczyny jakby mogły to by już na ślub nasz szykowały się.

Może chcecie wiedzieć jak wyglądał ten dzień?

Proszę bardzo.

•• Dwa dni wcześniej••

- Napewno dziś im mówimy?- zapytał się mnie chłopak gdy szliśmy przez las na miejsce zbiórki.

- Tak. Jak Basia się dowie nie od nas będzie mi to wypominać do końca życia. O Zośce nawet nie wspomnę bo nas obojga ukatrupi.

- Masz rację - ucałował mnie w skroń.

- Witamy, witamy -  powiedział do nas Alek gdy miał nas w zasięgu wzroku.

- Cześć - spojrzałam się na Janka znacząco. Kiwnął głową - Musimy wam coś powiedzieć - zaczęłam.

- Jesteś w ciąży?- zapytała się Baśka, a Hela odrazu odwróciła głowę w naszą stronę.

- Janek ci się ośwaidczył?- wypaliła nagle Hanka.

- NIE- krzyknęłam bo jeszcze by inne pomysły wypaliły.

- To co?- zapytały w trójkę.

- Jesteśmy razem - odpowiedziałam przytulając się do niego, a chłopak pocałował mnie w policzek.

- W KOŃCU BÓG WYSŁUCHAŁ NASZYCH MODLITW DZIEWCZYNY!- krzyczała Sapińska wskazując na niebo i na nas.

Dziewczyny odrazu otoczył mnie kręgiem tak, że Janek musiał się od sunąć. Milion pytań a ja nie wiedziałam na co odpowiedzieć.

••Dzień obecny••

- Dziewczyny szybciej!- krzyknął do nas Zośka za drzwi.

- Zamknij się bo nigdzie nie pójdziemy!- odkrzyknęłam do drzwi. Nikt po tym się nie odzywał

- Gotowa?- zapytałam wchytajac już za klamkę od drzwi.

- Ta - odparła ostatni raz patrząc w lustro.

Wyszłyśmy z pokoju i udałyśmy się do salonu gdzie siedzieli chłopacy.

Gdy weszłyśmy Alek na nas spojrzał i zagwizdał. Zośka i Rudy oderwali wzrok od jakiś papierów i spojrzeli na nas.

Rudy nawet nie spojrzał na Basię. Patrzył się na mnie jakby zaczarowany.

- Wyglądasz przepięknie - powiedział podchodząc do mnie.

- Dziękuję.- odpowiedziałam całując go w nos. Zostawiłam mu trochę mojej pomadki.

- Dobra koniec zabawy. Dziewczyny podejcie tu - zarządził Zośka- Plan jest taki. Waszą obstawa na zewnątrz będzie Alek i Rudy. Będą na was czekać w kawiarni po drugiej stronie ulicy. Gdy wyjdziecie zaciągniecie ich w jedną z uliczek i obezwładnicie. Zabierzecie broń i do domu.- przedstawił nam plan i zamilkł.

- To będziemy się zbierać - zarządziłam idąc do przedpokoju.

Ubrałyśmy swoje płaszcze. Miałyśmy już wychodzić, ale ktoś złapał mnie za nadgarstek.

- Uważaj na siebie- powiedział do mnie Janek patrząc na mnie z powagą.

- Obiecuje- uśmiechnęłam się.

Wyszłyśmy z mojego domu i podąrzyłyśmy do kasyna.

Te kasyno jest dla Polaków, ale więcej tam siedzą Niemcy niż My.

- Zaczynamy piekło - mruknęlam gdy stałyśmy przed wejściem do lokalu.

- Dlaczego to robimy?- zapytała się mnie dziewczyna. Dając mi dłoń.

- Aby odzyskać Niepodległość - odpowiedziałam chwytając ją pod rękę.

Odrazu gdy weszłyśmy poczułam zapach alkoholu, papierosów i potu. Ja poszłam zanieść nasze płaszcze na lewe nazwisko z naszych papierów, a Basia poszła wymienić pieniądze na żetony.

- Widzisz nasz cel - zapytała podchodząc do baru gdzie ja już piłam wódkę.

- Niestety - nagle zauważyłam jednego z nich przy stoliku - albo chyba już znalazłam - pokazałam głową na jednego z nich.

-Guten Abend, Lady allein?
Dobry wieczór, pani sama?- zapytał się mnie Niemiec na oko trzydzieści lat.

-Guten Abend, mit einer Freundin, aber sie ist irgendwohin gegangen.
Dobry wieczór, z przyjaciółką, ale gdzieś mi zniknęła -  odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

-Vielleicht willst du spielen?
Może panienka chce zagrać?- zapytał dość blisko podchodząc do mnie.

- Gerne.
Z miłą chęcią - odpowiedziałam idąc z nim w stronę innego stolika niż siedziała Baśka.

Powiem szczerze Szkopi mają słaba głowę do alkoholu. Wypiłam z tym kilka kieliszków, a on już jest cholernie pijany. Cały czas czekam na sygnał od dziewczyny. Ten jej też jest już dość mocno wstawiony.

Po chwili dziewczyna przetarła nos. Sygnał.

-Vielleicht kommen wir zu Ihnen?
Może pójdziemy do ciebie?- zapytałam z kuszącym uśmieszkiem.

On nic nie mówiąc wstał i podał mi rękę. Przyjęłam i poszliśmy do szatni. Basia ze swoim też już wychodziła.

Wychodząc widziałam, że Janek i Alek wychodząc z kawiarni. Właścicielka już zamykała. Widziałam jak Janek zaciska szczenke gdy widział mężczyznę, z którym idę.

Nudzi mnie to już. Zdjelam buta i walenełam w łeb tego szkopa. Basia swojego też ogłuszyła. Chłopaki do na podbiegli.

- Jesteś cała?- zapytał się mnie Janek sparwdziajac każdy milimetr mojej twarzy.

- Tak wszystko dobrze. Wkurzał mnie więc trzeba było już to zakończyć - przerwócilam oczami.

Zaciągnęliśmy ich do uliczki i zabraliśmy im rzeczy. Ktoś napewno ich jutro znajdzie.

Wychodząc z uliczki poczułam, że tracę grunt pod nogami. Bytnar wziął mnie w stylu panny młodej. Popatrzyłam się na niego z szokiem na twarzy.

- Za dużo dziś zrobiłaś. Nie będziesz mi się tu męczyć - powiedział całując mnie namiętnie w usta.

Jak go nie kochać?

Wojna, a miłość | Jan BytnarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz