- Chcesz, żebym się zabiła?- zapytałam gdy pokazała mi w jakich butach mam chodzić przez następne kilka godzin.
- Oj nie marudź - odparła podchodząc do lustra, aby poprawić sobie szminkę.
Zastanawiacie się gdzie my się tak stroimy?
Otuż Basia dostała od dowództwa zadanie dowiedzieć się kilku informacji od jednego z oficerów Niemieckich, który będzie dziś w kasynie. Miała se wybrać kogoś do obstawy na wszelki wypadek. Wybrała mnie.
Na tą akcję trzeba się odstawić czysz nie? Ubrałam na siebie czarną sukienkę w kolorowe kropki, rękaw trzy czwarte i żółta wstążka podkreślająca talię. Na nogach mam narzędzia śmierci czyli czarne obcasy na wielkim obcasie. Baśka uczesała mi jakąś fryzurę i dała żółtą wstążkę we włosy. Czerwona szminka podkreślająca usta. Na sam koniec założyłam naszyjnik od Janka.
- Powiem szczerze, że wyglądasz jakbyś miała iść na randkę z Jankiem, a nie do kasyna.
- Teraz tylko o tym będziesz gadać?- zapytałam od kąd ogłosiliśmy z Jankiem związek ona i dziewczyny jakby mogły to by już na ślub nasz szykowały się.
Może chcecie wiedzieć jak wyglądał ten dzień?
Proszę bardzo.
•• Dwa dni wcześniej••
- Napewno dziś im mówimy?- zapytał się mnie chłopak gdy szliśmy przez las na miejsce zbiórki.
- Tak. Jak Basia się dowie nie od nas będzie mi to wypominać do końca życia. O Zośce nawet nie wspomnę bo nas obojga ukatrupi.
- Masz rację - ucałował mnie w skroń.
- Witamy, witamy - powiedział do nas Alek gdy miał nas w zasięgu wzroku.
- Cześć - spojrzałam się na Janka znacząco. Kiwnął głową - Musimy wam coś powiedzieć - zaczęłam.
- Jesteś w ciąży?- zapytała się Baśka, a Hela odrazu odwróciła głowę w naszą stronę.
- Janek ci się ośwaidczył?- wypaliła nagle Hanka.
- NIE- krzyknęłam bo jeszcze by inne pomysły wypaliły.
- To co?- zapytały w trójkę.
- Jesteśmy razem - odpowiedziałam przytulając się do niego, a chłopak pocałował mnie w policzek.
- W KOŃCU BÓG WYSŁUCHAŁ NASZYCH MODLITW DZIEWCZYNY!- krzyczała Sapińska wskazując na niebo i na nas.
Dziewczyny odrazu otoczył mnie kręgiem tak, że Janek musiał się od sunąć. Milion pytań a ja nie wiedziałam na co odpowiedzieć.
••Dzień obecny••
- Dziewczyny szybciej!- krzyknął do nas Zośka za drzwi.
- Zamknij się bo nigdzie nie pójdziemy!- odkrzyknęłam do drzwi. Nikt po tym się nie odzywał
- Gotowa?- zapytałam wchytajac już za klamkę od drzwi.
- Ta - odparła ostatni raz patrząc w lustro.
Wyszłyśmy z pokoju i udałyśmy się do salonu gdzie siedzieli chłopacy.
Gdy weszłyśmy Alek na nas spojrzał i zagwizdał. Zośka i Rudy oderwali wzrok od jakiś papierów i spojrzeli na nas.
Rudy nawet nie spojrzał na Basię. Patrzył się na mnie jakby zaczarowany.
- Wyglądasz przepięknie - powiedział podchodząc do mnie.
- Dziękuję.- odpowiedziałam całując go w nos. Zostawiłam mu trochę mojej pomadki.
- Dobra koniec zabawy. Dziewczyny podejcie tu - zarządził Zośka- Plan jest taki. Waszą obstawa na zewnątrz będzie Alek i Rudy. Będą na was czekać w kawiarni po drugiej stronie ulicy. Gdy wyjdziecie zaciągniecie ich w jedną z uliczek i obezwładnicie. Zabierzecie broń i do domu.- przedstawił nam plan i zamilkł.
- To będziemy się zbierać - zarządziłam idąc do przedpokoju.
Ubrałyśmy swoje płaszcze. Miałyśmy już wychodzić, ale ktoś złapał mnie za nadgarstek.
- Uważaj na siebie- powiedział do mnie Janek patrząc na mnie z powagą.
- Obiecuje- uśmiechnęłam się.
Wyszłyśmy z mojego domu i podąrzyłyśmy do kasyna.
Te kasyno jest dla Polaków, ale więcej tam siedzą Niemcy niż My.
- Zaczynamy piekło - mruknęlam gdy stałyśmy przed wejściem do lokalu.
- Dlaczego to robimy?- zapytała się mnie dziewczyna. Dając mi dłoń.
- Aby odzyskać Niepodległość - odpowiedziałam chwytając ją pod rękę.
Odrazu gdy weszłyśmy poczułam zapach alkoholu, papierosów i potu. Ja poszłam zanieść nasze płaszcze na lewe nazwisko z naszych papierów, a Basia poszła wymienić pieniądze na żetony.
- Widzisz nasz cel - zapytała podchodząc do baru gdzie ja już piłam wódkę.
- Niestety - nagle zauważyłam jednego z nich przy stoliku - albo chyba już znalazłam - pokazałam głową na jednego z nich.
-Guten Abend, Lady allein?
Dobry wieczór, pani sama?- zapytał się mnie Niemiec na oko trzydzieści lat.-Guten Abend, mit einer Freundin, aber sie ist irgendwohin gegangen.
Dobry wieczór, z przyjaciółką, ale gdzieś mi zniknęła - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.-Vielleicht willst du spielen?
Może panienka chce zagrać?- zapytał dość blisko podchodząc do mnie.- Gerne.
Z miłą chęcią - odpowiedziałam idąc z nim w stronę innego stolika niż siedziała Baśka.Powiem szczerze Szkopi mają słaba głowę do alkoholu. Wypiłam z tym kilka kieliszków, a on już jest cholernie pijany. Cały czas czekam na sygnał od dziewczyny. Ten jej też jest już dość mocno wstawiony.
Po chwili dziewczyna przetarła nos. Sygnał.
-Vielleicht kommen wir zu Ihnen?
Może pójdziemy do ciebie?- zapytałam z kuszącym uśmieszkiem.On nic nie mówiąc wstał i podał mi rękę. Przyjęłam i poszliśmy do szatni. Basia ze swoim też już wychodziła.
Wychodząc widziałam, że Janek i Alek wychodząc z kawiarni. Właścicielka już zamykała. Widziałam jak Janek zaciska szczenke gdy widział mężczyznę, z którym idę.
Nudzi mnie to już. Zdjelam buta i walenełam w łeb tego szkopa. Basia swojego też ogłuszyła. Chłopaki do na podbiegli.
- Jesteś cała?- zapytał się mnie Janek sparwdziajac każdy milimetr mojej twarzy.
- Tak wszystko dobrze. Wkurzał mnie więc trzeba było już to zakończyć - przerwócilam oczami.
Zaciągnęliśmy ich do uliczki i zabraliśmy im rzeczy. Ktoś napewno ich jutro znajdzie.
Wychodząc z uliczki poczułam, że tracę grunt pod nogami. Bytnar wziął mnie w stylu panny młodej. Popatrzyłam się na niego z szokiem na twarzy.
- Za dużo dziś zrobiłaś. Nie będziesz mi się tu męczyć - powiedział całując mnie namiętnie w usta.
Jak go nie kochać?
CZYTASZ
Wojna, a miłość | Jan Bytnar
Ficción históricaKatarzyna Zawadzka wraz ze swoją matką wraca do Warszawy po śmierci swojego ojca. Jest świeżo po zdanej maturze i marzy aby być nauczycielką języka Polskiego. Nie stety jej marzenia lęgną w gruzach dnia 1 września 1939. Czy wszystko będzie takie s...