część 5

570 44 15
                                    

Po zakończonych lekcjach wyszłam przed szkołę i wzrokiem zaczęłam szukać auta Eddiego, opowiadał mi o nim, więc nie trudno było go znaleźć wśród tłumu kabrioletów lub innych znanych i popularnuch marek samochodów. Ten chłopaka był jedyny w swoim rodzaju, po prostu unikatowy. Podobał mi się jego kolor i wnętrze w środku, które umiałam zauważyć przez przednia szybę, było niechlujnie, ale tak właśnie lubiłam.

Na Eddiego czekałam dobre 10 minut, aż w końcu zauważyłam go idącego w moja stronę z Dustinem u boku. Gdy tylko mnie zauważył, odr azu odpędził od siebie młodszego kolegę i dziarskim krokiem podszedł do mnie.

- Witam droga pannę, czyżby zdecydowała się pani na wspólne granie? - powiedział żartobliwie i otworzył mi drzwi do auta.

Chetnie wsiadłam i wygodnie usadowiłam się na szarym fotelu.

- Pojedzieny do mnie? - zapytałam trochę glupio. W moim domu była gitara, więc nigdzie indziej nie moglibyśmy się znaleźć, na karteczce jasno było napisane słowo "gitara" w liczbie mnogiej.

Eddie pokiwał ochoczo głową i pięć minut później z moimi wskazówkami dotyczących dojazdu stanęliśmy przed moim mieszkaniem.

W domu nie było nikogo, więc wyciągnęłam z kieszeni bluzy swoje klucze i zaczęłam majstrować przy zamku, aby wpuścić chłopaka do środka. Znał on już mój dom, więc zaraz po wejściu odrazu pokierował się do mojego pokoju, gdzie rozłożył swój cudowny sprzęt. Idąc za jego przykładem także wzięłam swój instrument i zaczęłam go odpowiednio nastrajać.

- Co do sytuacji dzisiaj, tej w klasie - odważyłam się zacząć. - Ja... To było niespodziewane z jego strony - zaczęłam się tłumaczyć, właściwie nawet nie wiem dlaczego, nie byłam mu nic winna.

Eddie przerwał moją wypowiedź, przykładając mi palec to ust.

- Sweetheart, ja na ciebie zły nie jestem - zaczął. - Tak naprawdę to nie mam za co. Po prostu nie chcę, by Steve kaleczył tak piękne usta jak twoje - dokończył i złapał moją twarz w swoje delikatne dłonie, aby złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku.

Był jeszcze lepszy niż Steve, co mnie nieco zaskoczyło.

❝miłość do gitary i ciebie❞ eddie, steve ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz