Gdy położyłam się obok niego, nie poczułam się jakoś niekomfortowo. O dziwo szanował moją przestrzeń osobistą i nie zajmował wiele miejsca, rozkopując się.
- Lubisz master od puppets? - zapytał nagle. Prawie już spałam.
- Czy lubię? - prychnęłam. - Moja ulubiona piosenka.
W ten sposób zaczęła się nasza rozmowa o muzyce. Był bardzo sympatyczny. Naprawdę. Coraz gorzej się czułam z zaistniałą sytuacją znad jeziora.
Nagle złapałam jego dłoń. Nie wiem do końca, co mną wtedy kierowało, ale uścisnął ją mocno i w ten sposób spędziliśmy noc.
Na następny dzień wstaliśmy. Była niedziela. Obudziło nas pukanie do mieszkania. Wstałam jak oparzona i poleciałam do drzwi.
W ramie od wejścia stał Steve.
- Hej - zagadnął. - Chcesz może gdzieś wyskoczyć? Dopiero wstałaś? - spojrzał na mój ubiór. Oczywiście byłam w piżamie.
- Dzisiaj... Średnio się czuję - wymyśliłam prędko.
- No dobrze. Nie będę ci przeszkadzać. Wybacz - przeprosił i odwrócił się w stronę, z której przyszedł.
- Handerson!
- Tak?
Podeszłam i go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk, najwyraźniej zadowolony. Nagle zesztywniał. Spojrzałam na niego.
Patrzył się w moją stronę, ale nie na mnie. Na Eddiego. Nie miał piżamy, więc spał w ciuchach.
- O. Munson - powiedział.
Atmosfera była bardzo napięta.
- Eddie u mnie nocował, odprowadził mnie i było już ciemno... - zaczęłam wyjaśniać.
- Nie nie, nie musisz mi się tłumaczyć - odparł. Widziałam, jak pięści mu się zaciskają. - Do jutra - pożegnał się i wyszedł.
Zamknęłam drzwi i kucnęłam, wzdychając głęboko.
- Hej, chyba nie narobiłem ci kłopotów? - zapytał. Miał minę jak dziecko, które coś przeskrobało.
Schowałam twarz w dłoniach, robiąc wcześniej gest, by do mnie nie podchodził.
- Jest w porządku. Myślę, że powinieneś się już zbierać.

CZYTASZ
❝miłość do gitary i ciebie❞ eddie, steve ✓
FanficKochałam gitarę. Nie mogłam się z nią rozstać. On też umiał grać. Bardzo dobrze grać.