>7

307 37 10
                                    

Nawet nie usłyszałam, kiedy zadzwonił dzwonek, więc dopiero parę minut po nim zaczęła z ławki zbierać swoje rzeczy. Mozolnym krokiem wygramolilam się z klasy i nagle poczułam, że czyjaś obca ręka łapie mnie za ramię. Nie miałam czasu zareagować, bo nieznana mi osoba zaczęła mnie ciągnąć w stronę wyjścia że szkoły.

Dopiero, gdy ujrzałam światło dzienne, które rozpromieniło wszystko, dokładnie rozpoznałam w tym człowieku tego samego chłopaka, który przyłapał mnie na wsuwaniu listu do szafki ukochanego, ale czego on ode mnie chciał? W koncu puścił moja rękę, gdy stanęliśmy przed ciemno granatowym samochodem. Skądś kojarzyłam to auto, ale z tego napływu różnych emocji nie umiałam sobie przypomnieć skąd.

- Przepraszam, że tak zaciągnąłem miłą panią tak niespodziewanie, lecz mam coś dla ciebie - powiedział i otworzył drzwi samochodu. Wtedy wszystko mi się przypomniało, czerwone koperty, listy i właśnie ten samochód. Pomyliłam szafki? Czy korespondowałam z zupełnie obcym mi mężczyzną Który myślal, że się w nim zakochałam?

Idiotka, idiotka, idiotka.

W końcu chłopak zamknął drzwi i wręczył mi coś do dłoni. Różę, krwistoczerwoną różę, właśnie taką, jaką chciałam. Czułam, że łzy zbierają mi się do oczu, a w gardle powstaje solidna gula.

- Tak jak sobie pani życzyła - powiedzial chłopak i uśmiechnął się do mnie delikatnie, a ja w tym czasie próbowałam powstrzymać łzy. Nie udało mi się to na długo, bo za chwilę poczułam, jak pierwsza słona kropla sywa mi po policzku.

- Dziękuję - odparłam szeptem i pociągnęłam nosem.

- Hej, mała, co się stało? - zapytał się chłopak i czule objął mnie swoim ramieniem. Nie umiałam mu tego wytłumaczyć, ale w końcu trzeba było, aby młodociany nie żył cały czas w błędzie. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam opowiadać, wszystko, z najmniejszymi szczegółami tak, aby wszystko dokładnie zrozumiał.

- Przepraszam - szepnęłam na koniec i poddałam mu róże, która od niego dostałam. - Nie zasługuje na nią, weź i daj dziewczynie, która nie będzie taką idiotką jak ja - powiedziałam i wepchnęłam mu kwiatka do dłoni. Już miałam odchodzić, gdy chrząknął delikatnie, a ja jakby na zawołanie przystanęłam i popatrzyłam się w jego oczy.

- Chcę cię poznać, bez listowej korespondencji, chce się poznać tak żebyś uznała, że nie był to wcale błąd - odparł, a ja uśmiechnęłam się w jego stronę. Myślałam, że zareaguje inaczej, a to było dla mnie cudowną niespodzianką.

- Dziękuję - mruknęłam i podeszłam do niego, aby wtulić się w jego miękka sylwetkę.

❝listy czerwieni❞ eddie ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz