-heh no to.. Było interesujące- niepewnie się uśmiechnął.
-myślę ze to musiał być sen, nawet taki świadomy ale... Skąd by mógł ci się śnić Mason skoro nawet ci o nim nie opowiadałem- oparł się plecami o oparcie kanapy.
-właśnie.. A co jeżeli.. To będzie glupie co powiem ale co jeżeli bylam w innej rzeczywistości? Jak mówiłam trochę o tym poczytałam i może..? - niezręcznie się uśmiechneła.
-nie rób sobie nadziei, szansa na to to 1 do miliona, czy słyszałaś by ktoś się juz tak przeniósł? Bo ja nie- pokręcił głową, bylo bo nim widać ze nie wierzy w to co powiedziała dziewczyna. Wziął do reki lemoniade i zaczął pić.Skrzyżowała ręce, dopiero teraz sobie przypomniala ze przecież zamowili napoje.
-ah racja- również wzięła łyka swojego picia. -kwaśne.
-dla mnie idealne- odparł Daniel lekko się uśmiechając.
-ale wypić to wypije- napiła się jeszcze paru łyków, próbowała się nie skrzywić, co calkiem jej wyszlo, przez chwile umierała w środku.-Dokańczając, nie ma opcji ze byłaś w innej rzeczywistości, to musiał być jakiś sen i przypadek ze ci się śnił.. Może jego duch cie nawiedza? - zażartował.
-nie żartuj- przewróciła oczami.
-jasne jasne, a coś jeszcze chciałaś omówić z takich.. Akcji? - pokręciła głową na nie.
-możemy wrócić do tematów o których zazwyczaj gadamy czy coś-wzruszyła ramionami.
-nie wiem jak ty ale chętnie bym poszedł do wesolego miasteczka- popijał lemoniade.
-juz ostatnio bylam przecież- odmówiła.
-we śnie, a to co innego, poza tym nie musimy iść na to samo co ci się przyśniło- zaproponował.
-co ty na.. Kolejke górską? Jakaś była tam, mała ale i tak całkiem fajna, ostatnio podobno ją ulepszyli- wypił juz połowę lemoniady. Próbował ją zachęcić ale na marne.
-może innym razem, wesołe miasteczko nam nie ucieknie, z dwa miesiąca ma być jeszcze- szczerze to juz miał dość takich wrażeń, wolała teraz się tylko wyluzować, skupić się na innych rzeczach niż na tamtym "śnie".-może zagramy w coś hm? Dawaj w uno! - tym razem ona zaproponowała, zawsze świetnie im się w to grało, zacięta walka, ciągłe dodawanie sobie kart czy bloki.
-oh tak! - poszedł szybko poszukać kart na półce z grami nie daleko nich.
W tym czasie przestawiła trochę szklany na bok i przetarła chusteczką stół by karty się nie moczyły.Po minucie szukania znalazł, nie były one w najlepszym stanie ale w wystarczającym by na spokojnie zagrać.
-mam! - szybkim krokiem poszedł w strone brunetki i usiadł obok.
-wygram z tobą- juz zaczęła się rywalizacja, a nawet nie rozłożyli jeszcze talii.
-rozkładaj a nie zakladaj juz ze przegrasz- dogryzają sobie nawzajem, dziewczyna w końcu rozdzieliła po 7 kart dla nich i zaczeli grać.
-o coś gramy czy tylko satysfakcja? - chwile pomyslał.
-moze.. Jeżeli ja wygram, idziemy na wesole miasteczko, a jeżeli ty wygrasz, stawiam ci jakiś sok- mial nadzieję ze wygra bo na prawdę miał ochote pójść wypróbować tamtą kolejkę i może tez pójść na młyn bo na prawdę ładne widoki są stamtąd.
-naahh coś innego dla mnie, hmmm- chwile się zastanowiła.
-idziemy do kociej kawiarni jeżeli wygram- wybrała to bo wie jak Daniel nie lubi kotów, z resztą sporej części zwierząt, głównie domowych, woli bardziej dzikie gatunki, nawet bardziej lubi rysia niż zwyklego kota.-ale nie dzisiaj, jedna kawiarnia wystarczy na dzień- powiedział bo dwie kafejki w jednym dniu to trochę przesada.
-ta, ta, jutro- odpowiedziała i gra ciągnęła się dalej.
Y/n położyła +2, Daniel położył na to +4.
-oohh tyyy! - zaczęła się trochę śmiać. ALE zamiast dobierać karty postawiła kolejne +2 z dobrym kolorem, chlopak juz nie miał czym zaatakować więc zaczął dobierać.Po Pewnym czasie tak grania byli juz u końcu rozgrywki.
Okazalo się ze Y/N wygrała, idą jutro do kociej kawiarni.
-dobrzeee- uśmiechneła się zwycięsko.
-no nieee- rzucił swoją ostatnią kartą na stół i padł na oparcie siedzenia z głową do tyłu. -uughh.
-ha! Nie lekceważ mistrza w uno- usmiechała się od ucha do ucha, spojrzała na telefon by sprawdzić jaka jest godzina, 17:29..wow trochę się zeszlo, dwie godziny temu wyszli na miasto.
-może juz chodźmy, nie chce mi się tu siedzieć do wieczora- powiedziała w stronę przyjaciela zakładając kurtkę.
-w sumie racja, ale może zagrajmy ostatni raz, teraz juz tylko dla satysfakcji- i tak minęło im następne 20 minut.Gdy juz skonczyli, odłożyli gre i poszli zapłacić za napoje.
Wyszli z lokalu i pokierowali się w stronę rzeki, nie była ona jakoś ukryta nad nią znajdował się most przez który czesto samochody przejeżdżały. Było tam też parę ławek(nie na moście), usadowili się na jednej z nich, było czuć lekką bryze oraz zapach słonej wody połączony z zapachem lasu, który znajdował się nie daleko.
Wcześniej jeszcze tylko szybko skoczyli po mały prowiant w formie chipsów i słonych paluszków.-jak przyjemnie, może tez znajdą się jakieś wieksze kamienie- dziewczyna zrobiła dramatyczne zdziwienie po wypowiedzi albinosa.
-jesteś kamieniarą?? Co mi nie Mówisz! -oburzyła się na co on tylko przekręcił oczami.
-nie jestem, po prostu czasami jak rozłupiesz kamień na pół to jest opcja na to że może być coś w środku, nie zawsze są interesujące znaleziska ale potrafią być na prawdę ciekawe, na codzień się tym nie zajmuje, tylko czasami jak sobie przypomne- wyjaśnił.
-dalej jestes dla mnie kamieniarą- przyznała.
-weź juz skończ ten temat- schował ręce do kieszeni z zirytowaną miną.
-no przecież wiesz ze żartuje- uderzyła go w ramie podśmiechując.
-jesteś czasami irytująca wiesz? - powiedział patrząc na nią kątem oka.
-ty również- uśmiechneła się miło.
CZYTASZ
Zmienię cię na dobre | Mason x Reader
FanfictionOpowieść jest dziewczynie która po długim i męczącym dniu położyła się spać i nie obudziła się w tym samym miejscu. Przenosi się do innej rzeczywistości, która bardzo przypomina tą z której pochodzi. Mieszkanie jest podobne, ten sam najlepszy przyj...