27.

601 36 0
                                    

***w tym samym czasie***

Jake odsypiał po weselu. Wrócił późno, po wszystkim pomógł ogarnąć gości, którzy przesadzili z alkoholem, chciał żeby Jessy i Dan mogli odpocząć i nacieszyć się sobą. Mężczyzna w końcu się obudził, spojrzał na zegarek, była już 15:26. Chwycił za telefon, żeby sprawdzić wiadomości od Laury, jednak dziewczyna się nie odezwała. Nie chciał jednak od razu do niej dzwonić, nie wiedział czy może sama nie śpi gdzieś w hotelu przed powrotem do domu. Napisał jej wiadomość i poszedł pod prysznic.

Zaparzył sobie kawę i dostrzegł, że Laura nadal nie dała znaku życia. Postanowił zadzwonić, jednak odpowiedziała mu poczta głosowa. Albo z kimś rozmawiała, albo miała wyłączony telefon. Spróbował ponownie, znowu poczta. Chwycił za laptopa i odpalił program, wpisał kilka linijek kodu i po chwili miał dostęp do lokalizacji. Ślad po dziewczynie urwał się kilka godzin po tym jak wsiadła do taxi. Urywał się przy głównej drodze nieopodal lotniska. Czy było prawdopodobne, że po prostu padła jej komórka i do tej pory jej nie podłączyła? Nie, Laura wiedziała, że będzie się martwił. Zgodziła się na jego dostęp do jej komórki, nie miała nic do ukrycia.

Ogarnęła go jakaś niemoc, nie wiedział co sprawdzić w kolejnym kroku. Kopie zapasowe jej danych zapisywały się regularnie, zdobył więc numer, z którego Peter dzwonił do niej. Zadzwonił - również poczta. Zaczął go namierzać i ku swojemu zdziwieniu dostrzegł, że ostatnie logowanie wskazuje na ten sam obszar, co Laury. W jego głowie zaczęły się kłębić różne złe myśli... Może mieli wypadek? W pobliżu miejsca logowania nie było żadnego szpitala. A może... może ona postanowiła do niego wrócić? Bardzo nie chciała żeby Jake z nią jechał, może miała ku temu powody? Nie, tego dziewczyna na pewno by mu nie zrobiła. Kochali się, mieli wszystko co było im potrzebne do szczęścia. Co jednak powinien teraz zrobić? Z rozmyślań wyrwały go powiadomienia z czatu grupowego.

Lilly

Jak tam kochani, żyjecie?

Hannah

Tak, u mnie i Thomasa ok. Ale myślę, że młodzi się dziś nie odezwą. 😉

Cleo

U mnie jest ok. Jake co z Laurą?

I co teraz? Co miał im powiedzieć? Mógł ich okłamać, będą wściekli kiedy się dowiedzą. Ale przecież prawda teraz w niczym nie pomoże, powinni skupić się na szczęściu nowożeńców.

Jake

Laura dotarła na miejsce. Czekam na więcej informacji.

Dan

My też żyjemy, jakby kto pytał. Wszystko jest ok, dzięki Wam wszystkim za obecność.

Dobrze. W sumie ich nie okłamał, nie powiedział tylko całej prawdy. Chłopak postanowił dowiedzieć się co się dzieje z Angelą. Wybrał jej numer i o dziwo dziewczyna odebrała po kilku sygnałach.

- Tu Angela, co się stało że dzwonisz?

- Hej, chodzi o Laurę. Powiedz jak się czujesz po tym wypadku?

- Ale o jakim wypadku mówisz? Nic mi nie jest, jestem u siebie w domu. Co się stało z Laurą?

- Kurwa! Miałaś z tym coś wspólnego?

- Ale z czym? Jake co się dzieje?

- Laura odebrała wczoraj telefon od Petera, powiedział że jesteś w szpitalu w stanie krytycznym. Ona ruszyła od razu do ciebie, na lotnisku odebrał ją Peter i ślad po nich zaginął, ich telefony są wyłączone.

- Cholera, ten wariat nie cofnie się przed niczym. Jake, musisz tu przyjechać, musimy natychmiast iść na policję! Założę się, że on ją porwał.

- Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś w to zamieszana? Widziałem już raz wasze rozmowy, wiem że chciałaś mu pomóc odzyskać Laurę za wszelką cenę.

- On mnie do tego zmusił. Ale kiedy zobaczyłam wtedy w barze jak ona mdleje z nerwów, powiedziałam mu że nigdy więcej mu nie pomogę. Wyjaśnię ci wszystko, ale błagam przyjedź tu, musimy ich teraz znaleźć.

- Dobrze, już się zbieram. I jeszcze jedno. Nikogo nie zawiadamiaj, z nikim o tym nie rozmawiaj dopóki nie przyjadę.

Zebrał najważniejsze rzeczy, kilka ubrań, sprzęt i spakował wszystko do auta. Zanim jednak ruszył w drogę musiał odwiedzić jedyną osobę, która powinna wiedzieć co się dzieje. Zaparkował auto i ruszył do budynku.

- Alan, dobrze że jesteś! Musimy pogadać.

- Jasne, co się dzieje? Jesteś zdenerwowany.

- Laura... Ona... Ja nie wiem gdzie ona jest. Nie wiem co się z nią dzieje.

- Ale jak to? Czy nie byliście razem na weselu?

Jake opowiedział policjantowi o wszystkim co miało miejsce, co odkrył i jakie miał podejrzenia.

- Jedno jest pewne. Laura na pewno by cię nie zostawiła, nie odeszłaby, tego jestem pewien. Co wiemy o Peterze?

- Póki co niewiele. Mam jego adres, numer, nie zdążyłem przejrzeć mediów społecznościowych. Chyba nigdy nie był karany.

- Właśnie sprawdzam. Ale nie wyskoczyło mi żadne powiązanie. Co zamierzasz? Wiesz, że ja nie mogę zajść się tą sprawą, to nie jest mój teren. Nie znam nikogo z tamtejszego komisariatu.

- Jadę tam. Sam ją znajdę. Ciebie proszę o wsparcie w zakresie dostępu do informacji, będzie szybciej niż jakbym miał znowu łamać wasze zabezpieczenia.

- Nawet nie próbuj. Informuj mnie na bieżąco. Jeśli cokolwiek będzie nie tak, od razu zawiadomię lokalny departament policji.

- Jest jeszcze coś. Mam listę powiązań Teda z grupą, która odpowiadała za jego problemy z prawem. Możesz zobaczyć czy jest tu coś wartego uwagi?

- Jasne. Dam ci znać jeśli zobaczę coś wartego uwagi. Będziemy w kontakcie Jake.

- Jasne. Dzięki za wszystko.

Ruszył w drogę, słuchał muzyki w trasie, miał na siedzeniu pasażera cały zapas energetyków. Znacznej przekraczał prędkość, chciał być już na miejscu. Kiedy dojechał pod adres wskazany przez Angelę, dziewczyna od razu do niego wyszła.

- Dobrze, że jesteś Jake.

- Dzięki. Musimy ją znaleźć, jestem tu dla Laury.

- Wiem, ja też chcę żeby się znalazła. Może jeśli jej pomogę to jakoś odkupię swoje winy. Czekając na ciebie byłam pod domem Petera. Wszystko jest pozamykane, drzwi, okna... Wygląda na to jakby opuścił go na dłużej.

- Pójdziemy tam razem jeszcze raz, musimy znaleźć jakieś dowody.

- Odśwież się najpierw, a ja przygotuje coś do jedzenia. Nie pomożesz będąc głodny i zmęczony. Laura by nie chciała widzieć cię w złej kondycji.

- Masz rację, nie będę dyskutować.

Angela pokazała mu jego pokój, łazienkę i kuchnię. Ogarnął się szybko i przyszedł do dziewczyny niesiony zapachem bazylii i czosnku.

- Na szybko miałam tylko spaghetti, mam nadzieję, że będzie ci smakować.

- Dzięki. Smacznego.

Jedli w milczeniu, w końcu nie mieli zbyt wiele wspólnego. Jake był ty tylko ze względu na Laurę, a Angela wiedziała, że nie zasługuje na wybaczenie po tym jak skrzywdziła siostrę.

- Myślisz, że ją znajdziemy?

- Ja to wiem. Nie wrócę do domu bez niej. Pójdziemy teraz do domu Petera. Masz jakiś zapasowy klucz?

- Tak, mieszkali tam razem, więc miałam swój klucz na wszelki wypadek.

Ruszyli w stronę domu chłopaka, Jake miał nadzieję, że znajdzie w nim rozwiązanie i już wkrótce będzie przy swojej ukochanej.

Jesteś kluczem / DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz