34.

588 31 10
                                    

Wrzucam kolejny zanim ktoś mnie pobije xD ale nie obiecuję, że ta część skończy się lepiej ;)
------------------------------------------------------

Obudziłam się z krzykiem, byłam cała spocona, przy okazji zerwał się też Jake. Potrzebowałam chwili, żeby dotarło do mnie co się dzieje i gdzie jestem.

- Skarbie, śniło ci się coś złego. To był tylko zły sen, jestem przy tobie, nic ci nie grozi.

- To było takie straszne. - zalałam się łzami - Przyniesiesz mi proszę szklankę wody?

- Oczywiście, za chwilę wrócę.

Przyniósł wodę i paczkę krówek.

- Pomyślałem, że coś słodkiego pozwoli ci się uspokoić i poczuć lepiej.

- Dziękuję, jesteś wspaniały.

- Chcesz opowiedzieć mi co ci się przyśniło?

- Nie teraz, nie chcę o tym myśleć. Przytul mnie proszę, powinniśmy spać.

Objął mnie, a ja wtuliłam się w niego jak małe dziecko. Zasnęliśmy, a reszta nocy minęła już spokojnie. Rano Jake przyniósł mi śniadanie do łóżka, obejrzeliśmy jakiś film, a później zabrał mnie na spacer. Pogoda była piękna, przeszliśmy się uliczkami Duskwood. Rozstaliśmy się pod Rainbow Caffe, ja spotkałam się z Jessy na ciastko, a on miał coś do załatwienia z Lilly.

- Jak sobie radzisz?

- Staram się trzymać, ale są chwile gdy nie jest mi łatwo. Dziś w nocy śnił mi się ten facet, znowu to robił... Ale tym razem to Jake patrzył bezsilnie, a na końcu go zabili.

- To okropne. Myślałaś może, żeby wybrać się do psychologa? Wiem, że to nie jest łatwa decyzja, ale może on będzie w stanie jakoś pomóc, w ten sposób się zamęczysz.

- Myślałam o tym, ale póki co potrzebuję czasu sama ze sobą. Za dużo się wydarzyło, poukładam sobie wszystko i wtedy zobaczę.

- Jasne, pamiętaj że jesteśmy. Powiedz jak Jake się w tym odnajduje?

- Nie wiem. Stara się nie pokazywać mi jak wiele go ta sytuacja kosztuje. Chce być dla mnie silny, troszczy się. Ale ja wiem, że to co się stało to dramat także dla niego.

- Myślę, że trzeba poprosić chłopaków, żeby się z nim spotkali. Wiesz, w męskim gronie łatwiej mu będzie się otworzyć i powiedzieć o tym co go boli, oni to zrozumieją.

- To świetny pomysł. Może powinniśmy zrobić sobie taki damski i męski wieczór, to nam wszystkim dobrze zrobi.

- Ja się tym zajmę. Przyjdziemy do ciebie z dziewczynami, a chłopaków zaproszę do nas.

- Jasne. Mam nadzieję, że Jake będzie w stanie zostawić mnie na dłużej.

Rozmawiałyśmy o ślubie i weselu, Jessy opowiedziała mi o wpadkach, wygłupach gości. Tego potrzebowałam, odskoczni od ostatnich wydarzeń. Chciałam powiedzieć jej o ciąży, czułam że potrzebuję, żeby ktoś wiedział. Jednak wiedziałam, że Jake tak samo chciał się podzielić swoim szczęście, a mimo wszystko się powstrzymał na moją prośbę. Musimy wspólnie podjąć decyzję o ujawnieniu naszej małej tajemnicy.

Jake przyjechał po mnie, a Jessy pobiegła do domu organizować spotkania dla ekipy na weekend. Zabrał mnie nad jezioro, z bagażnika wyciągnął zestaw piknikowy, jak na jednej z naszych wcześniejszych randek. Jedliśmy owoce, popijaliśmy lemoniadę z kieliszków na wino i oglądaliśmy nadchodzący zachód słońca. Byłam szczęśliwa, ten dzień pozwolił mi się zrelaksować. W pewnym momencie Jake podał mi rękę i stanęliśmy na brzegu jeziora przytuleni do siebie. Patrzyliśmy na ważki latające nad taflą wody.

- Kiedy byliśmy tu pierwszy raz, od razu czułem, że to miejsce stanie się dla nas magiczne.

- Masz rację, tu jest tak pięknie. Powinniśmy częściej robić sobie takie wycieczki.

- Mam nadzieję, że będziesz chciała tu ze mną wracać - odsunął się ode mnie i patrzył mi głęboko w oczy. Coś było nie tak, on coś kombinował. Po chwili klęknął przede mną, i wyjął małe pudełeczko. - Laura, od kiedy rozmawiałem z tobą pierwszy raz wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Z czasem poczułem jak mnie zmieniasz, zafascynowałaś mnie, obudziłaś we mnie uczucia, które od dawna były uśpione. Kiedy pierwszy raz wyznałem ci miłość, bałem się tak bardzo, że mnie odrzucisz, wyśmiejesz, uciekniesz... Gdy zobaczyłem cię na żywo pierwszy raz, moje serce zabiło szybciej, pragnąłem twojej miłości. Gdy wszystko wyszło na jaw, to było jak koszmar, mogłem cię stracić, nie przeżyłbym tego. Od kiedy jesteśmy razem, jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie, nie chcę cię nigdy stracić, jesteś dla mnie jak tlen, jesteś sensem mojego życia. Teraz po tym wszystkim nie mogę dłużej czekać. Chcę, żebyś była moją żoną, żebyśmy byli rodziną, ja i ty i nasze dziecko. Chcę zasypiać i budzić się przy tobie, nosić cię na rękach, spełniać twoje marzenia. Czy pozwolisz mi na to i wyjdziesz za mnie?

Zamurowało mnie. To dlatego spotkał się dziś z Lilly, pewnie pomagała mu z pierścionkiem. Patrzyłam na jego błyszczące oczy, aż zobaczyłam że wyraz jego twarzy się zmienia. No tak, ile mogę go trzymać w niepewności.

- Oczywiście, że za ciebie wyjdę Jake. - założył mi pierścionek na palec, wstał i pocałował mnie namiętnie, po czym wziął na ręce i obrócił wkoło.

- Kocham cię, jestem taki szczęśliwy.

- Ja też wariacie. Jesteś niesamowity.

Byliśmy uniesieni. Posiedzieliśmy jeszcze nad jeziorem i wróciliśmy do domu. W drodze zrobiłam zdjęcie naszych splecionych prawych dłoni tak, by było widać pierścionek, po czym wrzuciłam je do moich mediów społecznościowych. Chwilę później nasze telefony zalała fala powiadomień, wszyscy zaczęli nam gratulować.

Lilly

Widzę, że dobrze poszło. Mam nadzieję, że podoba Ci się pierścionek, Jake był tak przejęty gdy go wybierał 😊

Laura

Tak, jest piękny ❤️

Teraz zdecydowanie potrzebowałam babskiego wieczoru, było o czym mówić. To były wymarzone zaręczyny, bez szumu, intymna chwila tylko dla nas. Nie lubiłam tych hucznych przemówień w restauracjach pełnych ludzi, które wywierają na kobiecie presję. Jak tu się nie zgodzić gdy tylu ludzi patrzy? To był nasz moment i tylko to się liczyło.

Leżałam już na łóżku i przyglądałam się pierścionkowi. Był naprawdę piękny, różowe złoto, piękny kamień, idealnie pasował do moich drobnych dłoni.

- Podoba ci się? - zapytał kładąc się osób i przytulając mnie od tyłu.

- Oczywiście, to jest jeden z najpiękniejszych dni mojego życia. - odwróciłam się do niego i pocałowałam.

Rozbudziliśmy w sobie pożądanie, w końcu czy takiego dnia nie powinniśmy zakończyć kochając się namiętnie do rana? Całował moją szyję, a ja głaskałam jego włosy. Czułam jak bardzo tego chciał, był gotowy. Jednak kiedy wsunął zimne jak zwykle dłonie pod moją bluzkę, nie dałam rady. Oderwałam się od niego i wyszłam do łazienki, nie chciałam żeby widział jak płaczę. Tak bardzo chciałam poczuć te bliskość, jego pocałunki na mojej skórze, chciałam dać mu spełnienie. Zapukał delikatnie do drzwi łazienki.

- Laura skarbie, wyjdź proszę. Wybacz mi, poniosło mnie, ja nie zrobię ci krzywdy przysięgam.

- Odejdź Jake. Nie zasługujesz na to co cię spotyka przeze mnie.

- Czyli na co? Nie zasługuję na szczęście, na rodzinę, nie zasługuję na twoją miłość? To chcesz mi teraz powiedzieć?

- Nie, Jake ja...

- Staram się być dla ciebie wsparciem, ale mi też jest cholernie ciężko. Przepraszam, ale muszę wyjść się przewietrzyć. Nie czekaj na mnie.

Jesteś kluczem / DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz