28.

600 32 3
                                    

- Laura, naprawdę możemy to wszystko jeszcze posklejać. Daj mi szansę, możemy stąd wyjechać i zacząć od nowa.

- Peter, ile razy mam powtarzać? Nie będziemy już nigdy razem, ja mam kogoś i jestem szczęśliwa. Wypuść mnie póki jeszcze nie jest za późno.

- Ty nie rozumiesz, już jest za późno. Co w nim widzisz? Ten chłopak nie jest w żaden sposób wyjątkowy, nie pasuje nawet wyglądem do typu, który zawsze uważałaś za najbardziej przystojny.

- Gusta się zmieniają. Powiedz mi lepiej dlaczego uważasz, że jest za późno? Możemy stąd po prostu odjechać i każde z nas pójdzie w swoją stronę. Dobrze wiesz, że ja nie mogę z tobą być, już bym nie umiała. A ja wiem, że w głębi duszy nie jesteś złym człowiekiem i nie chcesz mnie skrzywdzić. Wybaczam ci Peter. - tak, powiedziałam to. Wybaczenie jest czymś tak cholernie istotnym, byłam nauczona, że potrzebują go obie strony. On potrzebował tego, żeby móc zapomnieć o mnie, iść dalej przez życie wiedząc, że popełnił błąd ale mimo tego ja nie życzę mu źle. Ja potrzebowałam mu wybaczyć, żebym mogła zamknąć ostatecznie ten rozdział, wierzyłam że to co robimy wraca do nas, chciałam uwolnić tę energię, by mieć szansę na wybaczenie kiedy ja go będę potrzebować od kogoś.

- Przepraszam, że cię w to wciągnąłem. Ale nie możemy teraz odejść, jest za późno. Oni tu zaraz będą.

- Jacy oni, o czym ty mówisz? Wyjaśnij mi co właściwie się tutaj dzieje?

- Ja wpadłem w poważne tarapaty. Kiedy odeszłaś zacząłem dużo pić i imprezować, w końcu sięgnąłem po narkotyki. Dealer, który mi je dostarczał w pewnym momencie powiedział, że chce mi pomóc. Rozumiesz, on na mnie zarabiał i chciał mi pomóc, dobre sobie. Ale ja wtedy byłem na dnie, kupiłem te jego bajki o dobrych intencjach. Stwierdził, że potrzebuje odskoczni i zabrał mnie do domu jakiegoś znajomego, oni się tam spotykali na nielegalny hazard. Zacząłem z nimi grać, jak możesz się domyśleć z czasem zacząłem im wisieć kasę. Wtedy powiedzieli, że mogę im pomóc i spłacić długi. Zaczęli zakładać na mnie konta bankowe, puszczali przez nie jakieś przelewy na zagraniczne rachunki, robią to do dzisiaj. Mają mnie na muszce. Kiedyś rozmawialiśmy i zapytali co w zasadzie jest powodem mojego załamania, wtedy im o tobie opowiedziałem. Powiedzieli, że przecież jestem mężczyzną, a mężczyzna jeśli czegoś chce to po prostu to bierze, więc jeśli mam jaja, to powinienem sobie ciebie wziąć, a ty powinnaś być mi posłuszna, skoro już praktycznie byłaś moją żoną. Wtedy zacząłem działać, aż straciłem kontrolę i uknułem ten plan i w ten sposób się tu znaleźliśmy. Nie możemy uciec, oni nas znajdą, rozumiesz? To nie są mili panowie, tylko groźni kryminaliści, wiedzą o wszystkim i nie pozwolą nam odejść.

Wiedziałam że zrobiłam się blada. Kurwa znam tę opowieść, to samo mówił mój ojciec. Czy to możliwe, żeby ludzie który wciągnęli w gówno Petera, byli tymi samymi którzy odpowiadają za tragedię mojej rodziny? Jeśli to prawda, to jest już po mnie, oni na pewno wiedzą kim jestem. Obiecali, że będę bezpieczna, ale ile jest warte słowo gangstera? A może dowiedzieli się już, że się nimi interesuję? Jedno jest pewne, czasu nie było dużo, musiałam powiadomić Jake'a, dać mu jakiś namiar, wskazówkę.

- Oni tu przyjdą, prawda?

- Myślę, że tak. Nie wiem kiedy.

- Cholera, nie wiem ile mamy czasu. Musisz nam pomóc, ja wiem kim są ci ludzie. Jake nam pomoże, musimy go powiadomić gdzie nas szukać, opracować plan. Musisz wysłać mu wiadomość. Wyjmij mój telefon. Wyślij mu nasz adres i nazwisko jednego z tych mężczyzn, najlepiej tego, w którego domu się spotykaliście.

- Laura, to nie jest dobry pomysł.

- Zaufaj mi, proszę. Pomogę ci, nie mamy teraz czasu, żebym mogła ci to wyjaśnić, ale naprawdę jestem na ich tropie. Potrzebuję tylko więcej dowodów, zeznań, świadków.

- Dobrze, co jeszcze napisać?

- Żeby się pospieszył. I że go kocham.

- Jasne.

- Możesz podłączyć nasze telefony do ładowania? I zostaw mój włączony, postaraj się w razie czego zrobić wszystko, żeby mieć go przy sobie, na wypadek gdyby nas stąd zabrali. Wtedy Jake będzie mógł nas namierzyć.

- Dobrze, pójdę go podłączyć i przygotuje ci coś do jedzenia.

Wyszedł, a ja zostałam sama ze swoimi myślami. Oby Jake się pospieszył, nie mam pojęcia co może się stać, kiedy ci ludzie tu przyjdą. Zabiją nas? Zabiorą w inne miejsce? A może puszczą we dwoje uznając, że udało mu się mnie zdobyć? Niedługo później usłyszałam, że pod domek podjechało auto. Nagle do pokoju weszło dwóch facetów, trzeci po chwili przyprowadził Petera, krwawił z nosa, musieli go uderzyć.

- Jesteś idiotą, cholernym idiotą. Pod twoim domem kręcił się wczoraj wieczorem jakiś facet, węszył. Spierdoliłeś, a teraz musimy to posprzątać. - ten facet był wysoki, łysy, miał szare oczy, a jego twarz... Nie wyrażała żadnych emocji, wszystko co mówił było chłodne. Podszedł do mnie i usiadł na łóżku gapiąc się na mnie.

- Może to był zwykły włamywacz? Nie przesadzaj, nam naprawdę dobrze idzie. Laura się już przekonała gdzie jest jej miejsce.

- To nie był włamywacz, raczej chłopak tej twojej drugiej panny, mieszka u niej. - odezwał się drugi z facetów. W nim emocje kipiały. Był również łysy, wysoki, miał zarost i ciemne oczy.

- Zawiodłeś, a to oznacza, że musimy się pozbyć twojej zdobyczy. Jednak lata temu coś obiecałem jej ojcu, nie możemy więc jej po prostu zabić. - siedzący obok mnie facet wciąż gapił się na mnie. Wiedzieli kim jestem, tak jak się tego spodziewałam.

- Puśćcie ją, ona nie jest niczemu winna, nie wie nic o nas, nikomu nie piśnie słówka.

- Nie ma takiej opcji. Spierdoliłeś, a teraz ona poniesie konsekwencje. Jedziemy na aukcję do Dubaju, szejkom na pewno spodoba się taka naturalna blondynka.

- Nigdzie z wami nie pójdę! Natychmiast mnie wypuśćcie, póki jeszcze nie jest za późno! Wyjdźmy stąd teraz, a nikt się nie dowie o naszym spotkaniu. - miałam nadzieję, że przemówię im do rozumu.

- Zadziorna, lubię takie. Zaraz cię przywołam do rozsądku. Towar trzeba sprawdzić przed sprzedażą. - siedzący obok mnie facet zaczął się zbliżać, pozostali chwycili Petera, który próbował do mnie podejść.

- Puść ją Dimitrij! Ona nic nie zrobiła, ukaż mnie, ale ją zostaw w spokoju!

- Ciebie też ukażę, popatrzysz sobie. - Facet rzucił się na mnie, nie miałam z nim szans, byłam związana, Peter trzymany przez dwóch osiłków. Dimitrij zerwał ze mnie spodnie, bieliznę i chwilę później siłą mnie wziął. Nie pomogły moje krzyki, płacz, wrzask Petera. Ten skurwiel wziął mnie jak rzecz, wdarł się nie licząc się z bólem jaki mi sprawia każdym pchnięciem. Wyglądał jakby moje łzy sprawiały mu dodatkową satysfakcję, sapał nade mną, a ja czułam odór fajek zmieszany z okropną wodą kolońską. Złamał mnie, fizycznie i psychicznie, Peter musiał na to patrzeć, nie mógł mi w żaden sposób pomóc.

Gdy ten zwyrol skończył ubrał mnie, zakneblował i dał znak jednemu z mężczyzn, a on wyniósł mnie do bagażnika ich auta. Zapanowała ciemność. Fizyczna i ta w moim sercu. Jak ja powiem o tym mojemu kochanemu? Byłam poniżona, brudna i załamana. Modliłam się, żeby mnie szybko znaleźli, nie zniosę jeśli ktoś znowu mnie dotknie.

--------------------------------------------------------
No to pojechałam po bandzie. Jeśli kimś mocno wstrząsnęło, to wybaczcie, jednak personalnie dla mnie tematyka przemocy seksualnej jest na tyle znacząca, że nie mogło jej tu zabraknąć.

Jesteś kluczem / DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz