Heja!
Tutaj autor!
Proszę o gwiazdki i komentarze!
Będzie mi strasznie miło!-
To wszystko działo się tak szybko
W jednym momencie byliśmy jak nieznajomi,
a teraz znowu musimy razem
pracować?
Dlaczego mnie nie zabito
Jako pierwszego?
Dlaczego nie mogłem uniknąć rozmowy
Z tym hipokrytą o samobójczych myślach?
Raczej się tego nie dowiem
To coś, w czym Mori zagłębia palce.- Na pomoc! - rzuciła kobieta wbiegając do budynku agencji. Odgłos jej bucików na obcasie rozniósł się po całym korytarzu. Zapukała kilka razy, oglądając się po bokach, czy nie jest śledzona. Nogi z przerażenia uginały się pod ciężarem jej ciała wiedząc, że obcasy dodające jej parę centymetrów długo nie wytrzymają. Gdy otworzono jej, rzuciła się w ramiona swojemu wybawcy, którym okazał się Kunikida Doppo. Zdziwiony blondyn, ujął w dłoniach ramiona kobiety, patrząc się prosto w jej oczy
- Mogę w czymś pomóc? - zapytał uprzejmie, dziwiąc się, że Dazai nie wypowiedział jeszcze żadnej głupiej dogryzki, jakim to on jest kobieciarzem. Właśnie, było zdecydowanie za cicho. Doppo rozejrzał się po pomieszczeniu nie wyłapując spojrzeniem wysokiej, zarozumiałej sylwetki. Wrócił wzrokiem na kobietę.
- W ciemnej uliczce.. kwiaty.. Mój.. Mąż..- wypowiedziała rozpaczona, biorąc oddech.
- Ktoś zamordował mojego męża! - wykrzyczała na głębokim wdechu kobieta, a Yosano zwróciła uwagę ku sytuacji. Ułożyła dłoń na swoim biodrze, rzucając Kunikidzie porozumiewawcze spojrzenie. Przygarnęła do środka przerażoną już wdowę, umieszczając ją na ciepłej i miękkiej kanapie, którą zazwyczaj zajmował Osamu. Nawet sama medyczka zauważyła, że brakuje jednego pracownika. Nieznajoma popadała powoli w coś w rodzaju ataku paniki. Yosano uspokajająco przejeżdżała dłonią po ramieniu kobiety, by zapytać się jej, czy chce coś do picia. Nowa twarz pokiwała przecząco głową. Po chwili podszedł także wcześniej wspomniany blondyn.- Powiedz proszę, gdzie popełniono zbrodnie. - wypowiedział, patrząc poważnie na kobietę, która dzięki metodom lekarza agencji powoli się uspokoiła.
- Niedaleko nowej kwiaciarni, gdzie sprzedają najpiękniejsze róże. Mój mąż chciał.. kupić mi ich bukiet, ale jakiś mężczyzna świecący niebieską poświatą zaatakował go.. Nie wiedziałam co się dzieje, mój ukochany także zaczął wydobywać światło. - zapłakała w ramie Yosano, która nadal spokojnie gładziła jej ramię.
- Obdarzeni - powiedział pod nosem, wbijając spojrzenie w Akiko, która przytaknęła kiwnięciem głową. Doppo ruszył do najlepszego detektywa w Zbrojnej Agencji Detektywistycznej - Ranpo Edogawy, który do teraz tylko przysłuchiwał się, jedząc kolorowego lizaka, którego smak ciężko stwierdzić.
- Idziemy na miejsce. - oznajmił w spiętych włosach wysoki blondyn z Ideałem w ręku.
- Atsushi, Kenji, Kyouka. Zbierajcie się. Yosano, dołączysz później.- Co z Dazai-San? - zapytała młoda dziewczyna, której herbatę dolewał jej Śnieżny Demon, jednak natychmiastowo wstała z krzesła, odstawiając grzecznie filiżankę na małą podkładkę.
- Spróbuję się do niego dodzwonić. Już idźcie - wymówiła sadystka, już wiedząc, że będzie musiała zmienić koszulę, gdyż jej ramię będzie mokre przez słone łzy towarzyszki. Stwierdziła, że po uspokojeniu jej, konieczne będzie trzeba ją przesłuchać. Czwórka obdarzonych miała już opuszczać pomieszczenie w pośpiechu, dopóki ktoś im nie przerwał.
CZYTASZ
~,,Żywa Śmierć"'|| soukoku
Fanfiction,,Płatki Kamelii połączyły nas ponownie. Kto by się domyślił, że to bukiet ich zakończy naszą historię?" Kamelie rozrosły się w okolicy miejsca morderstwa. Wystawały spod nóg trupa. To płatki na chodniku tych cudownych kwiatów o żywej barwie zacieka...