Heja! Pamiętajcie o
Gwiazdkach i o komentarzach!
Dodaje mi to weny i chęci!--------------------------------------------------------------
- Gdzie idziesz, Chuuya? - zapytał niedoszły samobójca idąc tuż za kapelusznikiem, lecz głowę kierując w dół, by mieć lepszy dostęp do widoku na jego twarz. Nakahara spojrzał do góry, zatrzymując się, przez co detektyw na niego wpadł.
- Idę do domu. - stwierdził, nadal obejmując spojrzeniem twarz detektywa. Czuł się zmęczony, dlatego nawet nie podniósł ręki by go od siebie odrzucić. Zaczął iść do przodu, głową zjeżdżając w dół i poważnie się nad czymś zastanawiając. Czy wszystko sprzed paru lat wróci, jak było kiedyś? Chuuya czuje obrzydzenie do tamtych czasów, jak niedoszły samobójca go zostawił i jak potraktował, jednak mimo wszystko chciał wrócić. Chciał być znowu odziany w jego czarny płaszcz, gdy było zbyt zimno. Cóż, teraz to już nie byłby ten ciemny, przypominający grozę od Mori'ego płaszcz, a zwykły, niczym się nie wyróżniający, chyba że tym, iż w kieszeniach znajdują się narzędzia potrzebne do samobójstwa płaszcz. Parsknął cichym śmiechem, gdy przypomniał sobie o wszelkich próbach samobójczych towarzysza. Gdy to on musiał odciągać go od każdej liny, czy od zwykłego okna, lecz robił to tylko dlatego, żeby ,,Mori się na nim nie wydarł". Czy te czekoladowe oczy kiedykolwiek w to uwierzyły? Oczywiście, że nie. Nawet robił sobie z tego żarty, nazywając go,,troskliwym kundlem", czego długowłosy nie lubił.
Dazai wpatruje się w Chuuye, jak ten odchodzi w swoją stronę, lecz zaraz wysunął nogę do przodu, wkładając do kieszeni dłonie i wesoło odwrócił się za siebie. Radosnymi krokami wędrował po chodniku, nie dając po sobie poznać, że w głowie ma burdel. Wszedł do ciemnej uliczki, gdzie oparł się o ścianę, by nakrycie wierzchne pociągnąć do góry za ręką. Spod odzieży wyciągnął mały, plastikowy woreczek z zerwanym chokerem. Był definitywnie w stylu Chuuyi, a także przy spotkaniu nie miał akcesoria na swojej szyji, a nigdy się przecież z nim nie rozstaje. Nic nie byłoby w tym dziwnego, że znalazł to przy trupie, zanim kapelusznik się tam pojawił.
Czy ktoś chce wrobić Nakahare?
To pytanie zdecydowanie go dręczyło.Zerwany choker razem z płatkami kamelii, które tak bardzo uwielbiał, a zawsze, gdy widział ogród z roślinami, to musiał choć jedną przygarnąć.
Choker, kompletnie nie różniący się choker, jednak w stylu Chuuyi. Zaciska tak bardzo szyję, że sam Osamu się zastanawia, jakim cudem jego były partner z tym wytrzymuje. Detektyw wiedział, że coś tu nie gra. To nie Chuuya zamordował, ktoś definitywnie chce wciągnąć rudowłosego w bagno. Jednak po co i czym bławatkowate, niewinne oczy zawiniły? Jedynie widziały złe rzeczy, a później jego dłoni kazały to robić. Tak, nikt z nich nie wyczyści ręki z brudów, jakie zrobili. Sam Dazai Osamu nadal ma krew na rękach. Niektórym to nie przeszkadza, a niektórzy po prostu chcą to mimo wszystko z siebie zmyć.
I taką osobą jest Chuuya.
Osamu wątpi, że jego znajomy zabiłby cywila, a tymbardziej nie dla Portowej Mafii. Prędzej Kouyou zganiłaby go kataną. Ale niczego nie wyjaśnia wgniecenia w ścianie. Może to osoba, która kopiuje umiejętności? Albo nawet samą osobę? Może to ktoś ze szczurów?
Ktoś musiał zdradzić fakty o Chuuyi, by ten mógł działać.
Jedyna osoba, która wie o kameliach to sam Dazai Osamu i Ozaki Kouyou.
Kouyou nigdy w życiu nie zrobiłaby świństwa, traktuje młodego Nakahare jak syna.
A czy Dazai interesowałby się życiem byłego partnera?
Nie za bardzo.
Jednak jest osoba, która wie wszystko o swoich pracownikach.
Która mogłaby posunąć się do niezwykłego świństwa dla dobra interesów.
Jednak czy poświęciłby najbardziej lojalnego Portowej Mafii pracownika?Mori Ougai?
--------------------------------------------------------------
Następny dzień. Godzina osiemnasta. Członkowie Mafii i Agencji znaleźli się przy długim stole w budynku Mafii, chociaż ,, członkowie" to za dużo powiedziane. Na końcu stołu znajdował się Mori, po jego prawej Ozaki Kouyou, a zaraz obok Chuuya. Z prawej strony siedział Fukuzawa, a zaraz obok Osamu Dazai.- Więc.. Dziś rano o godzinie siódmej dokonano kolejnego brutalnego morderstwa na obdarzonym. Ciało nadal leżało w płatkach kwiatów, a niedaleko spotkano butelkę wina. - wypowiedział poważnie Mori, wyciągając teczkę, z której otworu można było zauważyć mały pendrive, zapewne z nagraniami z monitoringu. W tym momencie szef zerknął kątem oka na Chuuye, lecz gdy jego uśmiech się poszerzył, Osamu był pewien, że to Ougai moczy we wszystkim palce. Nie dał po sobie poznać szoku w tym momencie, tylko z zaciekawieniem wpatruje się w dawnego szefa.
A może jest inna opcja, która wyklucza Mori'ego?
Może to wina czyjeś umiejętności?
A może to ktoś z owiec, który mści się na Chuuyi? W końcu oni też mogli wiedzieć o kameliach, ale o winie? Pierwszy raz Osamu poczuł zakłopotanie. Nic się nie łączyło.- Myślę, że Agencja i Mafia powinna połączyć siły, wracając do dawnych czasów i wystawiając do tego dwóch najlepszych pracowni-
- Wybacz, że przerywam Ougai, lecz chodzi tu tylko o siłę. Chuuya Nakahara i Dazai Osamu już byli partnerami w przeszłości, dlatego o wiele łatwiej będzie im się porozumieć, niż gdyby miałby być to Nakajima i Akutagawa. - skończył wypowiedź Fukuzawa, patrząc na obu pracowników z wyraźną wiarą.
- Agencja będzie robiła dodatkowe śledztwa, jak i uzyskaliśmy dostęp do monitoringu, a policja zezwoliła na grzebanie w informacjach i w kartach ofiar. Chcemy, byście na czas morderstw z powrotem zostali partnerami.- Ja i on?! - wykrzyknął rudowłosy, stając i opierając się na pięściach o stół. Czerwona obramówka właśnie zaświeciła na około drobnego ciała egzekutora
- Ane-san, nie da się wrócić do tego, co było kiedyś!- Chuuya to jedyny sposób, by czegokolwiek się dowiedzieć. Macie już doświadczenie w tym, Atsushi i Ryuunosuke mieliby o wiele gorszy problem. - starała się uspokoić egzekutora Ozaki, łapiąc za jego pięść i posyłając mu pogodny uśmiech. Niestety nawet to nie działało na Chuuye, dlatego że jego poświata zrobiła się bardziej widoczna. Z każda sekunda patrzenia na Osamu miał po prostu ochotę rzucenia nim o ściane. Osamu nachylił się i złapał za nadgarstek Nakahary, by ten przypadkiem czymś nie rzucił swoją umiejętnością. Niedoszły samobójca uśmiechnął się głupio w jego kierunku, a Chuuya tylko syknąl pod nosem. Wrócili obydwoje na swoje miejsce, by Fukuzawa i Mori mogli kontynuować.
- Kiedy pojawi się kolejne ogłoszenie o morderstwie, zaczniecie działać. Macie dostęp do wszystkiego, jak i mafia i agencja jest po waszej stronie. To od was to zależy. - wypowiedział Fukuzawa, a zaraz charakterystycznym dla szefów gestem dłoni, zaprosił Mori'ego na bok.
Po paru minutach krępującej ciszy, szefowie wrócili na swoje miejsce.
- Można się rozejść. - powiadomił Fukuzawa, a Chuuya wyszedł szybciej, niż wszedł. Osamu położył dłonie za karkiem, wstając i wychodząc
1053 słowa
Przepraszam, że tak krótko. Miałem tego więcej, ale wattpad usunął mi 3/4 rozdziału:'/ Alez mówi się trudno!
Następny rozdział będzie o wiele lepszy!
Szukam nadal korekty!
CZYTASZ
~,,Żywa Śmierć"'|| soukoku
Fanfiction,,Płatki Kamelii połączyły nas ponownie. Kto by się domyślił, że to bukiet ich zakończy naszą historię?" Kamelie rozrosły się w okolicy miejsca morderstwa. Wystawały spod nóg trupa. To płatki na chodniku tych cudownych kwiatów o żywej barwie zacieka...