Jakoś pod koniec kwietnia jak wróciłam od babuni zaczął mnie boleć brzuch ale tak
porządnie.
No i mama się mnie pyta czy jest tak źle czy wytrzymam
Nie wytrzymałam...
I mamuta zawiozła mnie na SOR bo po 23 było a nocna opieka była zamknięta.
Ogólnie miałam podejrzenie zapalenia wyrostka wiec pojechałam na usg i jakieś dwie lekarki przez pół godziny szukały mi wyrostka (nie znalazły) ale okazało się ze mam dwie śledziony:)
No i lekarka postanowiła ze zostawią mnie na noc aż przyjdą wyniki krwiNafaszerowali mnie paracetamolem i kazali iść spać (nie spałam)
Rano okazało się ze wszystko jest git i najprawdopodobniej są to pasożyty :) i o 7:00 jechałam z mamitą do domku
KONIEC
YOU ARE READING
Śmiecior
RandomTutaj opowiadam o moich przeżyciach i śmiesznych sytuacjach :) (czyli ta książka to taki śmietnik) MIŁEGO CZYTANKA